SPORT, WYWIADY, POLONIA

US Open: Świątek: Walczyłam z emocjami, dlatego cieszę się, że wygrałam

Iga Świątek - po wygranej nad Francuzką Fioną Ferro 3:6 7:6(3) 6:0 - awansowała do trzeciej rundy US Open. Teraz na Polkę czeka Anett Kontaveit z Estonii, która ma z nią porachunki do wyrównania. "Obie zapominałyśmy już o meczu na French Open. To będzie zupełnie inne spotkanie." - tonowała nastroje 20-latka z Raszyna.

W pierwszej rundzie nowojorskiej lewej Wielkiego Szlema Świątek okazała się lepsza od kwalifikantki Jamie Loeb w dwóch setach. Jednak po pokonaniu Amerykanki nie była do końca zadowolona i wypominała sobie głównie to, że brakowało jej rytmu. Również w secie otwarcia starcia z Fioną Ferro na korcie nr 5 Billy Jean King National Tennis Center na Queensie szukała, ale nie złapała tego rytmu i w rezultacie przegrała go 3:6 po 34. minutach. "W pierwszym secie byłam bardzo zestresowana. Nie trafiałam czysto w piłkę, robiłam dużo błędów. To było bardzo frustrujące, bo na treningach świetnie biegam i konstruuję akcje, a na początku dzisiejszego meczu mi to zupełnie nie wychodziło." - wyznała reprezentantka Polski.

Drugi set zaczął się równie fatalnie - rywalka przełamała Świątek i szybko objęła prowadzenie 2:0. Polka potrzebowała chwili, aby się zebrać, bo przez moment pojawiły się u niej nawet łzy. Na szczęście po tej przerwie wróciła zmotywowana, odrobiła straty i okazała się lepsza w emocjonującym tie-breaku. Trzeci set był już bez historii, bo podłamana Francuzka praktycznie nie podjęła w nim walki i przegrała go 0:6. "To na pewno nie był spacerek. Wygrywanie meczów po przegraniu pierwszego seta jest bardzo ciężkie i w przeszłości nie często zdarzało mi się odwrócić losy pojedynku w takiej sytuacji. Dlatego cieszę się, że tym razem mimo tych wszystkich dzisiejszych emocji na korcie udało mi się wygrać." - zdradziła Polka.

Teraz na jej drodze stanie Anett Kontaveit z Estonii. Zawodniczka rozstawiona z nr 28 mierzyła się z Polką już trzykrotnie. Pierwsze dwa spotkania rozstrzygnęła na swoją korzyść, ale w tegorocznym French Open przegrała w dwóch setach, z czego drugi w stosunku 0:6. "Nie sądzę, żeby pałała żądzą rewanżu za mecz w Paryżu. Ja też nie będę myśleć o tamtym starciu, bo teraz jest inny turniej i inne warunki. Ona zresztą gra świetnie. Wygrała turniej w Cleveland i dwa mecze tutaj. Muszę sobie poradzić z presją bycia faworytką, ale to jest dla mnie nowość przez co nie jest wcale łatwe. Cały czas się uczę, nie przeżyłam na korcie jeszcze wszystkiego." - skomentowała podopieczna Piotra Sierzputowskiego.

Zanim dojdzie do starcia Świątek - Kontaveit nr 4 Polka będzie miała w Nowym Jorku dzień odpoczynku. W środę też miała wolne, ale ze względu na pogodę - przez Wielkie Jabłko przetoczyła się huraganowa ulewa - nie wysunęła nosa poza hotel. "Skończyłam czytać 'Przeminęło z Wiatrem'. Zajęło mi to jakieś trzy tygodnie. To bardzo ciekawa i wzruszająca książka. Mocno mnie poruszyła. Muszę teraz trochę odpocząć od czytania. Spróbuję wyjść na miasto." - zakończyła polska zawodniczka.

Z Nowego Jorku dla PAP - Tomasz Moczerniuk

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.