SPORT, WYWIADY, POLONIA

Wojciech Szczęsny: Forma rośnie, ale tęsknię za Liamem

Wojciech Szczęsny błędu nie popełnił, a jego Juve zremisował w New Jersey z Benficą 1:1. 
Bramkarz reprezentacji Polski Wojciech Szczęsny przebywa obecnie wraz ze swoją drużyną na tournee w USA. W sobotę w New Jersey Juventus zremisował z Benficą Lizbona 1:1, a Szczęsny rozegrał 45.min i zachował czyste konto. "Powoli dochodzę do formy, ale tęsknię za Liamem." - wyznał 37-krotny reprezentant kraju.

Bramkarz kadry Polski chętnie odpowiadał na pytania
w mix-zonie. Foto: Danny Blanik
Juventus przyleciał do USA ponad tydzień temu, aby wziąć udział w międzynarodowym, towarzyskim turnieju International Champions Cup oraz zmierzyć się z gwiazdami ligi MLS. W jego szeregach wciąż nie ma większości zawodników, którzy brali udział w MŚ (z Mario Mandzukiciem i Cristiano Ronaldo na czele), ale do ekipy dołączył już Wojciech Szczęsny. "Środowy mecz z Bayernem Monachium oglądałem w hotelowej telewizji w Nowym Jorku, ale dziś już stanąłem między słupkami. Jestem zadowolony, bo przecież trenuję dopiero od czterech dni. Forma będzie tylko rosnąć. Odwrotnie jest z nadwagą, bo z 1.6kg zostało już tylko pół kilo." - śmiał się polski golkiper.

Mecz z Benficą, który toczył się przy okropnym upale, zakończył się wynikiem 1:1. W rzutach karnych lepsi okazała się być Stara Dama. Szczęsny zagrał w pierwszej, bezbramkowej połowie i nie miał zbyt wiele pracy. Jego zmiennik Mattia Perin najpierw puścił gola z rzutu wolnego po pięknym strzale Alexa Grimaldiego, a potem, w serii jedenastek, obronił kopnięcie Felixa. Po meczu Szczęsny komplementował byłego gracza Genoi. "Na dzień dzisiejszy jestem numerem jeden, ale Marin jest świetnym bramkarzem i oczekuję od niego zdrowej i porządnej rywalizacji. Dziś spisał się dobrze. Winy przy golu nie można mu przypisać. We trzech moglibyśmy stać w bramce i tak byśmy tego nie obronili."

Za kilka dni Szczęsny i Juve zmierzą się w Atlancie z zespołem gwiazd amerykańskiej ligi MLS. Nie będzie to łatwe spotkanie, bo w poprzednich latach All-Stars wygrywali m.in. z Chelsea, Bayernem czy remisowali z Realem Madryt. W ich składzie znajdą się tacy gracze jak David Villa, Zlatan Ibrahimovic czy były gracz Bianconeri Sebastian Giovinco. "Z pewnością po ich stronie będzie to, że w tej chwili grają sezon, a my dopiero jesteśmy w fazie przygotowań. Oczywiście postaramy się wygrać, bo wygrywanie jest przyjemne, ale dla nas nie będzie to mecz, w którym wynik będzie najważniejszy. W tej chwili liczy się to, aby się porządnie zmęczyć i najlepiej przygotować do sezonu." - wyznał były gracz Arsenalu Londyn.

Z pewnością na wyniku zawodów zaważy także fakt, że - w związku z pomundialowymi urlopami - w Juventusie zabraknie tych najjaśniej świecących gwiazd: Juana Cuadrado, Mario Mandzukicia, Paulo Dybaly czy Gonzalo Higuaina. Nie zagra też Cristiano Ronaldo, który dołączy do zespołu 30 lipca, ale w ICC go nie zobaczymy, bo nie miał tego zapisanego w kontrakcie. "Osobiście bardzo się cieszę, że najlepsi zawodnicy na świecie chcą wzmacniać nasze szeregi i że udało nam się pozyskać takiego zawodnika jak Cristiano Ronaldo. Choć tak naprawdę niewiele to zmienia. bo przecież siłą Juventusu był i zawsze będzie zespół." - wyznał Szczęsny.

Bramkarz Juventusu odniósł się także do zmiany na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski. Z Jerzym Brzęczkiem spotkał się osobiście w Warszawie. "Bardzo sympatycznie nam się rozmawiało, ale nie ma sensu żeby Wam mówić o czym. Cieszę się, że polscy trenerzy dostają taką szansę. Jest to młody szkoleniowiec i mam nadzieję, że sprosta temu zadaniu i odniesie przynajmniej takie sukcesy jak trener Nawałka."


Nie był za to skory do rozmowy na temat niepowodzenia na mundialu. "Szczerze? Nie chce mi się o tym mówić. Mam swoje przemyślenia dotyczące zarówno mojej formy jak i drużyny, ale są pewne rzeczy, które każdy ma prawo zostawić dla siebie, albo ewentualnie podzielić się nimi w środku zespołu." Rozpromienił się jednak na wzmiankę o Liamie, który 30 lipca skończy miesiąc. "Strasznie za nim tęsknię, bo to nowe i takie niesamowite przeżycie. Miałem to szczęście, że akurat urodził się w pierwszym dniu moich wakacji, więc pierwsze trzy tygodnie mogłem z nim być. A teraz trzeba dwa tygodnie potęsknić."

Szczęsny uciął także dywagacje na temat tego, kto wybierał tak oryginalne imię. "Pod uwagę było brane parę imion. Liam był moim pierwszym wyborem, a że żonie się też podobało, więc tak już zostało."

W New Jersey rozmawiał: Tomek Moczerniuk

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.