SPORT, WYWIADY, POLONIA

UFC: Joanna - Rose, starcie numer 2

Joanna vs Rose II. Foto: Danny Blanik (PT Sport)
Pięć miesięcy temu na spotkaniu twarzą w twarz po konferencji prasowej przed UFC 217 Joanna Jędrzejczyk w swoim stylu dotknęła pięścią nosa Rose Namajunas mówiąc: "Nigdy nie walczyłaś z kimś takim jak ja. Zabiorę ci duszę. Nic nie wiesz o byciu mistrzynią." Kilka dni później Namajunas, która podczas tego spotkania odmawiała "Ojcze Nasz", weszła do oktagonu w nowojorskiej Madison Square Garden i nie tylko nie dała sobie zabrać duszy, ale i odebrała Polce mistrzowski pas. 

Przed starciem mało kto stawiał na wygraną ogolonej na zapałkę 25-latki, a w to, że rozstrzygnęła pojedynek w pierwszej rundzie przez nokaut nie wierzył dosłownie nikt. A jednak w 3 minucie i 3 sekundzie pierwszej odsłony niepokonana do tej pory w zawodowej karierze Joanna Champion padła na deski i wobec nieustannego gradu ciosów Namajunas i odklepania Jędrzejczyk sędzia zakończył walkę.

Joanna - Rose II. Foto: Danny Blanik (PT Sport)
Do tej pory Jędrzejczyk nie pokonał nikt, a próbowało 13 - z Claudią Gadelhą walczyła dwukrotnie - zawodniczek. Była na samym szczycie, miała status niekwestionowanej gwiazdy. Pięciokrotnie udanie broniła pasa wagi słomkowej, który wywalczyła 14 marca 2015 pokonując Carlę Esparzę podczas UFC 185 w Dallas w Teksasie. Jako mistrzyni zarabiała fortunę, bo za samo wejście do klatki inkasowała ponad $100,000, do tego dochodziły bonusy za zwycięstwa (kolejne $100-115 tys. dol) i $40,000 od firmy Reebok jako sponsora. 8 lipca 2016 po efektownej wygranej w rewanżu z Gadelhą dostała także $50 tys. dol za 'Fight of the Night' i tej nocy wyjechała z Las Vegas bogatsza o $300 tys. dol.

To wszystko sprawiało, że Polka stawała się coraz pewniejsza siebie. Otwarcie mówiła, że chce zakończyć karierę bez porażki i wejść dzięki temu do grona prawdziwych legend. Przed każdą z walk najpierw niszczyła przeciwniczki werbalnie, a potem robiła to samo w oktagonie. Aż przyszła kolej na cichą, spokojną i nieco oderwaną od rzeczywistości Namajunas, która dotychczas stoczyła w karierze zaledwie dziewięć walk i w aż trzech musiała uznać wyższość swoich przeciwniczek. Jako ostatnia pokonała ją Karolina Kowalkiewicz 30 lipca 2016 podczas UFC 201 w Atlancie.

Joanna - Rose II. Foto: Danny Blanik (PT Sport)
'Thug Rose' ma litewskie korzenie, a jej dziadek 80 lat temu był mistrzem Litwy w zapasach. Jest prosta, skromna, nie szuka poklasku, błysku reflektorów. Gra na pianinie, a jej ulubionym kompozytorem jest Szopen. W podstawówce mówiła, że chce być rolnikiem, dziś uprawia swoje warzywa i zioła, a na instagramie promuje Growing Power - ostatnią działającą w swoim rodzinnym mieście Millwaukee farmę. Oprócz agrokultury wspiera także organizacje pomagające ludziom zmagającym się z problemami psychicznymi. Kiedy miała 16 lat zmarł jej ojciec, który był schizofrenikiem i - choć nie mówi tego wprost - molestował ją seksualnie. Dorastanie w trudnym środowisku sprawiło, że zakochała się w sztukach walki. Ta miłośc jest odwzajemniona, bo w nocy z soboty na niedzielę Rose po raz pierwszy stanie do walki o obronę swojego mistrzowskiego pasa.

Jest to dla niej zupełnie nowe doświadczenie, ale jej plan na walkę jest wciąż rozbrajająco prosty: "Uderzyć w twarz, położyć na plecy i udusić". Dokładnie w ten sposób rozprawiła się z pięcioma ze swoich poprzednich rywalek, dzięki czemu zyskała miano specjalistki od grapplingu. Dlatego właśnie wygrana z Jędrzejczyk przez nokaut zaszokowała cały świat. Teraz wejdzie do oktagonu jako faworytka: nieznaczna według bukmacherów (za każdego funta postawionego na nią na Bet365 można otrzymać... funta) i całkiem prawdopodobna według fanów i fachowców od MMA. Na portalu mmajunkie.com 42% respondentów postawiło na ponowną wygraną Rose przez nokaut. Dan Hardy, były zawodnik, obecnie komentator UFC twierdzi, że obie zawodniczki będą świetnie przygotowane, ale znowu o wszystkim zadecyduje dyspozycja psychiczna. "Przed pierwszą walką Rose była jak skała i to skruszyło pewność siebie Jędrzejczyk. Teraz nie musi się puszyć i zastraszać, bo wie, że na Rose to nie działa."

Joanna - Rose II. Foto: Danny Blanik (PT Sport)
I faktycznie Joanna w tygodniu poprzedzającym walkę była daleka od agresywnego, buńczucznego wizerunku sprzed pięciu miesięcy. Wciąż pewna siebie, ale jakby skromniejsza, skupiona na wyznaczonym celu i nie szukająca już wymówek. Przypomnijmy, że porażce zwolniła lekarza i dietetyka z firmy Perfecting Athletes, z którymi współpracowała. Twierdziła, że drastyczne zrzucenie 15 funtów wagi (tzw. cutting weight) na 14 godzin przed walką sprawiło, że nie była w oktagonie sobą. Tym razem podczas obozu przygotowawczego sama przygotowywała sobie posiłki, fizjoterapeutycznymi zadaniami obarczyła Kamila Iwańczyka ze swojego Olsztyna, a wagę 118 funtów osiągnęła na 24 godziny przed oficjalnym ważeniem."Jestem gotowa. Nigdy nie przestałam być mistrzynią. Obiecuję Wam, że pas pojedzie z powrotem do Polski." - mówiła po swoim otwartym treningu.

Odzyskanie pasa z pewnością leży w jej zasięgu. Aby tego dokonać nie może sobie pozwolić na lekceważenie Rose, bo ta - dzięki swojej naturze - zwyczajnie nie da się zastraszyć. Musi także uważać na ciosy na szczękę, która - jak się okazało - wcale nie jest aż tak mocna. Wiele wskazuje na to, że walka będzie miała zupełnie inny charakter i przebieg. Rose najprawdopodobniej powróci do świetnie jej znanych schematów opierających się na sprowadzeniu do parteru i założeniu dźwigni, a Jędrzejczyk będzie upatrywać szansy w szybkości i walce w stójce. Choć zapowiada, że ma asa w rękawie i kto wie, czy droga powrotna na szczyt nie będzie wiodła poprzez coś niespodziewanego. Na przykład poddanie Namajunas przez duszenie. Taki scenariusz rewanżu byłby najsłodszy dla Joanny, która z całą pewnością dołoży wszelkich starań, aby ta walka była godna miana starcia wieczoru.

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.