SPORT, WYWIADY, POLONIA

CT Open: Isia w ćwierćfinale, dziś gra Linette

Agnieszka Radwańska pokonała Eugenie Bouchard i awansowała do ćwierćfinału tenisowego turnieju Connecticut Open w amerykańskim New Haven. Polka wygrała 6:3 7:5 i w walce o półfinał zmierzy się we czwartek z Chinką Shuai Peng. W środę o 1/4 finału powalczy też Magda Linette a jej rywalką będzie inna Chinka Shuai Zhang.

Mecz rozstawionej z numerem 1 Polki oraz 74. w rankingu WTA Bouchard miał dwa oblicza. W pierwszym secie Isia grała jak na turniejową jedynkę przystało: pięknie technicznie i niemal bez wysiłku, ale zabójczo skutecznie. Od stanu 3:3 dwukrotnie przełamała rywalkę i ostatecznie - po niespełna 40. minutach gry - rozstrzygnęła tę partię na swoją korzyść 6:3.

Początek drugiej był niemal identyczny. Do ósmego gema obie zawodniczki utrzymywały swój serwis i Radwańska prowadziła 4:3. Potem Bouchard dała się przełamać i Polka otrzymała szansę na wygranie meczu przy swoim serwisie. "Zabrakło mi tam trochę szczęścia oraz tak naprawdę jednej piłki. Minimalnie zepsułam jedno zagranie wzdłuż linii, jej natomiast weszło inne po siatce. To jest tenis, jedna piłka może zaważyć na obliczu całego meczu." - powiedziała po meczu 10. zawodniczka na świecie.

Kanadyjka przełamała Isię i po chwili odrobiła straty przy swoim serwisie. Radwańska opanowała sytuację wygrywając swoje podanie oraz ostatecznie przełamując przeciwniczkę w 12. gemie drugiego seta. "Mogłam ten mecz skończyć wcześniej, ale wykorzystałam tylko 5 z 12 szans na przełamanie. Na szczęście nie doszło do tie-break'u, bo tam różnie mogło się to skończyć." - podsumowała Radwańska.

Dla Polki było to czwarte zwycięstwo w czwartym meczu przeciwko Bouchard. Ale mimo nieskazitelnego bilansu Krakowianka nie uważa, że ma na Kanadyjkę patent. "Mimo, iż statystycznie wygląda to dobrze, to we wszystkich meczach o mojej wygranej decydowały detale. Znamy się już tyle lat, wiem doskonale, że preferuje ona szybki, agresywny styl gry. Staram się przeczekać ten moment i ta cierpliwość robi różnicę." - stwierdziła nasza rodaczka.

W kolejnej rundzie Isia zagra z Chinką Shuai Peng (23 WTA), która łatwo rozprawiła się z Mirjaną Lucic-Baroni (31 WTA) 6:2 6:3. Z ostatnich czterech pojedynków Peng wygrała trzy, ale Radwańska nie uważa, że stoi na straconej pozycji. "Z Peng przegrałam ostatnio w marcu w Kalifornii, ale czuję, że jestem w formie i ta rywalka leży w moim zasięgu. Jestem turniejową jedynką, czuję presję, ale i bardzo mnie to motywuje. Tenis jest jednak szalenie nieprzewidywalny i to, czy uda mi się wywalczyć awans do półfinału okaże się we czwartek." - zakończyła Isia.

Wcześniej o awans do kolejnej rundy powalczy Magda Linette, która w Connecticut wygrała już cztery mecze. W środę Poznanianka (82 WTA) zmierzy się z inną Chinką Shuai Zhang (29 WTA). W dotychczasowych bezpośrednich pojedynkach prowadzi Zhang 2:0, która ostatni raz pokonała naszą rodaczkę w czerwcu w angielskim Birmingham.

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.