SPORT, WYWIADY, POLONIA

Kownacki: Mam nadzieję, że Szpilka poda mi rękę po przegranej walce

Photo credit: Ed Diller/DiBella Entertainment
Za niespełna dwie doby w Nassau Colliseum na Long Island rękawice skrzyżują Adam Kownacki i Artur Szpilka. Podobieństw jest sporo - obaj mają po 28 lat, obaj pochodzą z Polski, obaj świetnie boksują w wadze ciężkiej. Więcej do stracenia ma w tej walce Szpilka, a naprawdę wiele do zyskania ma Kownacki, który przekonuje, że jest w świetnej formie i zapowiada, że pośle Szpilę na deski.

Do walki ze Szpilką przygotowywałeś się nietypowo, bo poprzez obóz w Polsce, gdzie byłeś sparingpartnerem Tomasza Adamka. Co dała Ci taka forma przygotowań?

Adam Kownacki: Naprawdę sporo! Przede wszystkim okazję do kolejnego sparowania z Tomkiem Adamkiem, który był w świetnej formie, co udowodnił pewnie wygrywając swoją walkę. Ważne było dla mnie także to, że wagowo niczym nie różnił się od Szpilki. Bezcenny był też fakt, że on już z Arturem walczył i mógł mi przekazać kilka wskazówek, z których wyciągnąłem solidne wnioski. Poza tym sam obóz był świetnie zorganizowany - tutaj szacunek i ukłony w stronę Mateusza Borka. Wszystko było jak w zegarku - godziny posiłków, treningów, czas na odpoczynek. Ciężko tam pracowałem zarówno siłowo jak i wytrzymałościowo. Dzięki temu i prawidłowej diecie zrzuciłem co najmniej 20 funtów. Zadowolony byłem przede wszystkim z mojej pracy nóg. W sobotę w ringu zobaczycie nowego, szybszego Adama!

Jaki wpływ ma na Ciebie fakt, że walczysz z mańkutem i w dodatku z rodakiem znad Wisły?

AK: Po powrocie z obozu w Polsce koncentrowałem się już tylko i wyłącznie na taktyce i sparingach. Moimi przeciwnikami byli tacy pięściarze jak Otto Wallin, Marcus Browne czy Cam Awesome. Wszyscy są leworęczni, a ten ostatni to numer jeden w USA w wadze ciężkiej wśród amatorów. Uważam, że pod tym kątem jestem dobrze przygotowany. Jeśli chodzi o bicie się z Polakiem - no cóż, taki jest sport. Wcześniej walczyłem z kolegami - dla przykładu w mojej ostatniej walce znokautowałem Joshuę Tufte'go, którego wcześniej poznałem na obozie Kliczki, gdzie obaj byliśmy jego sparingpartnerami. Ja do Szpilki prywatnie nic nie mam. Mam nadzieję, że po przegranej walce poda mi rękę.

Otwarcie mówisz o wygranej, ale bukmacherzy stawiają na Szpilkę. Jak myślisz dlaczego?

AK: Nie mam pojęcia. Być może dlatego, że Artur już walczył na Showtime, że pokazał się w telewizji. Ja jeszcze nie miałem takiej możliwości, więc ludzie nie wiedzą na co mnie stać. W sobotę będzie ku temu świetna okazja - pokażę fanom boksu mój ofensywny styl walki. Prę do przodu, nie unikam starć, zadaję mnóstwo ciosów. Ostatnie dwie potyczki skończyłem nokautem w drugiej rundzie. To będzie dobry show, który z pewnością zadowoli kibiców zarówno w hali jak i przed telewizorami.

W czym upatrujesz szans na rozstrzygnięcie pojedynku na swoją korzyść? Może w tym, że Artur obie swoje zawodowe porażki poniósł w Nowym Jorku?

AK: Masz rację! Najpierw przegrał na Manhattanie, a potem na Brooklynie! Wygląda na to, że im dalej na Wschód, tym gorzej mu idzie (śmiech). Tak na poważnie to Artur ma słabą szczękę. Dużo razy leżał na deskach, więc i tym razem tam go poślę. Jestem świetnie przygotowany, zdaję sobie sprawę co oznaczać będzie dla mnie triumf w tej walce. To wielka szansa, której po prostu nie mogę zmarnować.

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.