SPORT, WYWIADY, POLONIA

MLS: Pierwsza porażka Dallas, Chicago wiceliderem!

Noah K. Murray-USA TODAY Sports
Piłkarze FC Dallas odnieśli pierwszą w tym sezonie porażkę. Ich pogromcami okazali się być gracze San Jose Earthquakes, którym do wywiezienia trzech punktów z Teksasu wystarczył jeden gol. Co ciekawe w MLS West cała czołowa czwórka przegrała solidarnie swoje spotkania. Na Wschodzie pierwszą wyjazdową wygraną zanotowali także Strażacy z Chicago, którzy dzięki temu awansowali na pozycję wicelidera, a mecz kolejki Red Bulls - Toronto FC sędziował Robert Sibiga.

Ligowe emocje w MLS rozpoczęły się już w piątek w Harrison w New Jersey, gdzie na Red Bull Arena Byki podejmowały Toronto FC. W 38.min Bradley Wright-Phillips efektownym strzałem przewrotką dał gospodarzom prowadzenie i wydawało się, że Red Bulls wrócą na zwycięskie tory. W drugiej części Michael Bradley i spółka podkręcili tempo i w 70.min Benoit Cheyrou skuteczną główką wyrównał stan pojedynku. Wicemistrz MLS poszedł za ciosem i kilka minut potem za faul w polu karnym Robert Sibiga podyktował jedenastkę, którą jednak zmarnował Jozy Altidore. Podopieczni Grega Vanney'a mieli jeszcze dwie świetne okazje, ale najpierw Tossaint Ricketts strzelił w poprzeczkę w sytuacji sam-na-sam, a potem Sibiga słusznie nie uznał bramki dla The Reds. "To jedna z tych trudnych do podjęcia decyzji, gdzie konieczna jest współpraca sędziego głównego i liniowego." - powiedział po meczu polski arbiter - "Otrzymałem wiadomość od liniowego, że w momencie strzału na bramkę jeden z zawodników Toronto był na pozycji spalonej. Pozostało ustalenie czy miało to wpływ na rozwój wydarzeń, czyli bramkę. W moim mniemaniu tak właśnie było i była to prawidłowa decyza. Rzadka sytuacja i jeszcze rzadziej odgwizdywana ma meczu." W rezultacie mecz zakończył się remisem, który powinien zadowolić gospodarzy, bo Toronto byli bliscy siódmej kolejnej wiktorii. Kibiców Red Bulls martwi fakt, że ich pupile nie wygrali od 29 kwietnia, natomiast fani TFC cieszą się z utrzymania prowadzenia w tabeli Wschodu.

Tuż za nimi znajdują się Strażacy z Chicago, którzy kontynuują swój marsz w górę tabeli. Podopieczni Veljko Paunovicia pokonali w stolicy DC United 1:0 i odnieśli trzeci kolejny triumf. Zwycięską bramkę zdobył David Accam w 52.min. Tym razem do siatki nie trafił Nemanja Nikolic, który wciąż przewodzi w klasyfikacji snajperów. "Nie patrzę, na którym jestem miejscu, ale jako napastnik, którego zadaniem jest zdobywanie bramek to oczywiste, że marzę o koronie Króla Strzelców." - przyznał były legionista - "Nasza passa to efekt ciężkiej pracy na treningach, dobrej taktyki trenera i coraz lepszego zgrania. Szczególnie moja współpraca z Bastianem układa się bardzo dobrze. On wie jak odszukać mnie czy Davida na boisku i gdzie zagrać nam piłkę, aby to przyniosło efekty." 

Trzecie miejsce w MLS East zajmują NYC FC, którzy odczarowali stadion w Orlando i rozbili w puch SC 3:0. Dwa gole dla gości zdobył David Villa, który w tabeli strzelców jest już o dwa trafienia za Nikoliciem. Zespół z Florydy, który nie wygrał od 29 kwietnia (trzy porażki i dwa remisy), spadł z drugiej na czwartą lokatę. W dół poszły także akcje Columbus Crew, którzy przegrali w Bostonie z Revolution 1:2. Bohaterem meczu był pomocnik The Revs Diego Fagundez, który ustrzelił dublet. Dla Crew siódmą bramkę w roku zdobył Ola Kamara.

Czwarte zwycięstwo z rzędu odnieśli gracze Philly Union, którzy pokonali najsłabszą ekipę w lidze Colorado Rapids 2:1. Goście prowadzili aż do 67.min, ale gole CJ Saponga i Harisa Medunjanina dały chłopcom Jima Curtina trzy punkty. Jeszcze lepiej spisały się dwie inne drużyny z dolnych rejonów tabeli na Wschodzie: Atlanta United i Montreal Impact. Oba zespoły pokonały swoich rywali: Houston Dynamo i Portland Timbers aż 4:1. Bohaterem spotkania w Atlancie był Miguel Almiron, który ustrzelił hat-tricka. Dla gości honorowe trafienie padło w 90.min z rzutu karnego, a jego autorem był Cubo Torres. To już 9. gol w tym roku Meksykanina i - co ciekawe - aż piąty z jedenastki. W Montrealu świetną partię rozegrali Ignacio Piatti i wypożyczony niedawno z włoskiej Bologny 55-krotny reprezentant Szwajcarii Blerim Dzemaili. Ten pierwszy zdobył dwa gole, natomiast Szwajcar wypracował jedenastkę i asystował przy golu Kyle Fishera. Zwycięstwo gospodarzom ułatwiła czerwona kartka, którą już  18.min obejrzał Diego Chara.

Nie tylko Houston i Portland przegrały swoje mecze w ubiegły weekend. Również lider Zachodu Sporting KC nie potrafił zdobyć choćby punktu w Vancouver, gdzie po pięknym golu Cristiana Techery i Tima Parkera Whitecaps cieszyli się z wygranej 2:0. Ale największą sensacją kolejki była porażka FC Dallas na własnym obiekcie z San Jose Earthquakes, którzy jedynego gola zdobyli w 82.min. Jego autorem był reprezentant Albanii Jahmir Hyka. Dla Teksańczyków była to pierwsza porażka w roku.

Jeden gol rozstrzygnął także o losach pojedynku w Seattle, gdzie obrońcy tytułu przerwali passę trzech kolejnych porażek i wygrali z Realem Salt Lake 1:0. Złotą bramkę strzelił w 42.min Harry Shipp i był to jego pierwszy gol zdobyty w barwach Rave Green. Drugie wyjazdowe zwycięstwo odnieśli piłkarze LA Galaxy, którzy pokonali w Minnesocie United 2:1. Dwa gole w tym spotkaniu zdobył Christian Ramirez, który najpierw w 66.min trafił do siatki LA, ale na sześć minut przed końcem pechowo skierował piłkę do własnej bramki. Co ciekawe dla piłkarza o przydomku Superman było to już drugie samobójcze trafienie w tym sezonie.

W jedynym meczu rozegranym we czwartek Fire pokonali w Chicago Dallas 2:1. Wszystko rozstrzygnęło się w pierwszych 10. minutach. Najpierw w 3.min swojego 11. gola w 2017 zdobył Nikolic, ale w 6.min Roland Lamah wykorzystał błąd obrońców i doprowadził do wyrównania. Zwycięską bramkę zdobył w 9.min David Accam i był to jego piąty gol w piątym kolejnym spotkaniu. Gracze z Wietrznego Miasta odnieśli czwarty kolejny triumf i tracą do Toronto już tylko dwa oczka.

W najbliższej kolejce na pierwszy plan wysuwają się derby Cascadii: Seattle - Portland, a także Teksasu: FC Dallas - Houston. Red Bulls podejmą u siebie New England, a NYC FC pojadą do Atlanty zmierzyć się z beniaminkiem. Lider Wschodu TFC podejmie Columbus Crew, a Zachodu (Sporting) pojedzie bić się o punkty do Colorado.

Weekend:
Red Bulls - Toronto FC 1:1 (Wright-Phillips 38' - Cheyrou 70')
Montreal Impact - Portland Timbers 4:1 (Piatti 13'k 50' Fisher 44' Oyongo 77' - Valeri 45', czerwona: Chara, 18')
DC United - Chicago Fire 0:1 (Accam 52')
Seattle Sounders - Real Salt Lake 1:0 (Shipp 42')
Philly Union - Colorado Rapids 2:1 (Sapong 67'k Medunjanin 75' - Calvert 15', czerwona: Calvert 69')
Vancouver Whitecaps - Sporting KC 2:0 (Techera 40' Parker 67')
Atlanta United - Houston Dynamo 4:1 (Almiron 30' 42' 80'k Gressel 76' - Torres 90'k)
FC Dallas - San Jose 0:1 (Hyka 82')
New England - Columbus Crew 2:1 (Fagundez 24' 34' - Kamara 20', czerwona: Farrell, 90')
Minnesota United - LA Galaxy 1:2 (Ramirez 66' - dos Santos 38' Ramirez 84'sam)
Orlando City - NYC FC 0:3 (Villa 14'k 82' Wallace 35')

Czwartek:
Chicago Fire - FC Dallas 2:1 (Nikolic 3' Accam 9' - Lamah 6')

Wschód:
1. Toronto FC 13 26 21:12
2(4). Chicago Fire 13 24 23:16
3(5). NYC FC 12 20 22:13
4(2). Orlando City 12 20 14:17
5(4). Columbus Crew 13 19 20:19
6. Red Bulls 13 17 13:19
7. Philadelphia 12 16 19:15
8. New England Rev 12 16 20:179
9. Atlanta United 11 15 24:16
10(11). Montreal Impact 11 13 18:18
11(10). DC United 11 11 9:19

Zachód:
1. Sporting 13 22 16:9
2. FC Dallas 11 19 15:9
3. Houston 12 19 22:20
4(5). San Jose 13 19 14:14
5(4). Portland 12 18 22:20
6. Vancouver 11 16 15:16
7. LA Galaxy 11 14 15:17
8(9). Sounders 12 13 16:19
9(8). Minnesota 12 11 18:30
10. Real Salt Lake 13 11 11:24
11. Colorado 11 7 9:17

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.