SPORT, WYWIADY, POLONIA

MLS: Przebudzenie Byków, gol-marzenie Villi i dublet Nikolicia

Dzięki skutecznej grze Nemanji Nikolicia (został wybrany Piłkarzem Kolejki) i Bastiana Schweinsteigera piłkarze Chicago Fire odnieśli trzecie zwycięstwo w tym sezonie. W 7. kolejce MLS wygrały także ekipy z Nowego Jorku, a bramka Davida Villi z pewnością będzie kandydować do trafienia sezonu. Świetną passę u siebie kontynuuje Orlando, Montreal wygrał po raz pierwszy, a w Vancouver Fredy Montero w pojedynkę rozprawił się z Seattle. W hicie kolejki Sporting wygrał w Portland 1:0, a arcyciekawy mecz w Houston prowadził Robert Sibiga. 

Z uwagi na Święta Wielkanocne w MLS grano w tym tygodniu tylko w piątek i sobotę. Z piątkowych spotkań na pierwszy plan wysunęło się starcie w ramach Cascadia Cup Whitecaps - Sounders. Goście mieli wielką chrapkę na zwycięstwo, ale szwankowała u nich skuteczność. Sam Clint Dempsey zmarnował kilka doskonałych okazji trafiając w poprzeczkę i słupek oraz przegrywając pojedynek sam-na-sam z Davidem Oustedem. Jak się trafia do siatki pokazał popularnemu Deuce'owi Fredy Montero, który ustrzelił w tym spotkaniu dublet. Były gracz Sounders nie celebrował po strzelonych golach, ale po ostatnim gwizdku sędziego podniósł ręce w górę w geście radości, bo była to dopiero druga wygrana chłopców Carla Robinsona w tym roku.

W San Jose Earthquakes uratowali punkt strzelając gola w ostatniej minucie meczu z wciąż niepokonanymi FC Dallas. To już drugi weekend z rzędu kiedy The Goonies gonią wynik i z powodzeniem grają do końca. Również w Filadelfii bramka padła w 90.min. Jej autorem był David Villa z NYC FC, który przelobował Andre Blake'a niemal z połowy boiska. Jak wyliczyli skrupulatnie analitycy z MLS gol Hiszpana strzelony z odległości 52.5 jardów to nowe najlepsze osiągnięcie w historii ligi.

W sobotę pierwsze zwycięstwo w roku odnieśli gracze Montrealu Impact, do których składu powrócił Ignacio Piatti. Argentyńczyk powrót na boisko uczcił bramką z rzutu karnego zdobytą w 45.min. Zwycięskie trafienie w meczu z Atlantą padło po sprytnym dotknięciu piłki piętą przez Anthony Jacksona-Hamela tuż przed końcowym gwizdkiem. Mimo porażki beniaminek pokazał się z dobrej strony i na wyniku zaważyła czerwona kartka dla Leandro Gonzaleza Pireza.

Podobnie było w Colorado, gdzie do 85.min Rapids prowadzili z Realem Salt Lake po bramce Kevina Doyle'a. Wówczas jednak Jared Watts zatrzymał piłkę zmierzającą do bramki ręką, za co sędzia sprawiedliwie wyrzucił go z boiska i podyktował rzut karny. Goście, których jak dotąd szczęśliwą ręką prowadzi Mike Petke, wykorzystali nie tylko jedenastkę (czwarty gol Yury Movsisyana w roku), ale i grę w przewadze, bo w 88.min ładnym strzałem z dystansu popisał się 19-letni Brooks Lennon, dla którego był to pierwszy gol w karierze. Młodzian pokonał nie Tima Howarda lecz Zaca MacMatha, bo reprezentant USA otrzymał 3-meczową karencję za wulgarne słowa rzucone w kierunku kibiców Sportingu Kansas City 9 kwietnia.

Czerwono było też w Chicago: raz, z powodu kartonika dla Je-Vaughna Watsona (drugą żółtą kartkę zobaczył już w 27.min), a dwa, z racji dobrej gry gospodarzy, którzy nie mieli problemów z pokonaniem osłabionych New England Revolution. Wynik w końcówce pierwszej połowy otworzył Bastian Schweinsteiger, w drugiej natomiast dwa gole zdobył Nemanja Nikolic, który dzięki temu osiągnięciu został wybrany Graczem Kolejki. "Cieszy mnie dublet i to wyróżnienie. Obie bramki to taki 'typowy Niko'." - powiedział Nikolic, który komplementował po meczu kolegów i Schweiniego - "Z nim w środku pola tworzymy więcej sytuacji i panujemy nad rozwojem wydarzeń. Super, że udało się zdobyć 7 z 9. możliwych do zgarnięcia punktów na Toyota Park, ale w piątek nie będzie tak łatwo, bo Toronto to jedna z najlepszych drużyn w lidze, mimo iż nie weszli w sezon najlepiej."

Jakby na potwierdzenie słów Niko, wicemistrz MLS, który w tym sezonie wygrał tylko raz, uległ w sobotę w Columbus Crew 1:2. Zaczęło się dla gości doskonale, bo w 21.min potężną główką piłkę do siatki skierował Jozy Altidore. Ale jeszcze przed przerwą nieszablonowo grający gospodarze pokonali Alexandra Bono dwukrotnie. Najpierw Ola Kamara dopełnił formalności po cudownym podaniu wzdłuż bramki świetnie spisującego się debiutanta Niko Hansena, a potem Justin Meram zdobył swojego czwartego gola w roku. Crew - po zupełnie nieudanym 2016 - wrócili na właściwe tory i prowadzą w tabeli Wschodu.

Takim samym wynikiem zakończyło się starcie Orlando City SC z LA Galaxy. Gospodarze, dla których bramki zdobywali reprezentanci Kanady: Will Johnson i w 90.min Cyle Larin (czwarty gol w roku) odnieśli czwarty z rzędu triumf na własnym stadionie. Takiego szczęścia i takiego otwarcia nie miał żaden inny obiekt w historii MLS. Honorowe trafienie dla gości było autorstwa Romaina Alessandriniego, który jako jedyny nie zawodzi wśród Kalifornijczyków.

Po serii czterech spotkań bez wygranej obudzili się piłkarze Red Bulls Nowy Jork, którzy w swojej twierdzy (Red Bull Arena to najbardziej niegościnny dla przyjezdnych stadion - ze 120. spotkań rozegranych tam meczy od 2010 Byki przegrały tylko 19) pokonali DC United 2:0. Bramki dla miejscowych strzelali Alex Muyl i Bradley Wright-Phillips, który śrubuje klubowy rekord snajperski. Anglik ma już na koncie 80 goli zdobytych zarówno w sezonie zasadniczym jak i w playoffs.

Ciekawie było w Houston, gdzie Dynamo jeszcze przed przerwą zaaplikowało Minnesocie dwa gole. I kiedy wszyscy zastanawiali się ile bramek wbiją United ich pupile po zmianie stron (Minnesota przegrała m.in.: 1:5 w Portland i 2:5 w Bostonie) Christian Ramirez i Johan Venegas w przeciągu kwadransa zdołali odrobić straty i pod koniec meczu byli bliżej zwycięstwa. Ostatecznie jednak skończyło się na remisie 2:2. "Minnesota zaczyna wyglądać jak drużyna." - komplementował ich prowadzący to spotkanie Polak Robert Sibiga - "Burch i Cronin dodali nieustępliwości w obronie, rozkręca się Ibarra, a Ramirez to naprawdę świetny zawodnik. Wysoki, silny potrafi uderzać z obu nóg oraz z główki. Ogólnie to Houston może mówić o szczęściu, bo dobrze zagrali tylko w pierwszej części. Druga to rozpacz!"

Na zakończenie tej ciekawej kolejki kibicom przyszło obejrzeć starcie Timbers i niepokonanych jak dotąd piłkarzy Sportingu Kansas City. Niespodziewanie goście wyjechali z Portland z trzema punktami, a jedynego gola zdobył w tym meczu Dom Dwyer. Gospodarze zachowali pozycję lidera na Zachodzie, ale nad Sportingiem mają już tylko jedno oczko przewagi.

Philly Union - NYC FC 0:2 (Harrison 52' Villa 90')
Vancouver Whitecaps - Seattle Sounders 2:1 (Montero 65' 80' - Bruin 89')
San Jose Earthquakes - FC Dallas 1:1 (Hyka 90' - Acosta 78')
Montreal Impact - Atlanta United 2:1 (Piatti 45'k, Jackson-Hamel 90' - Jones 40', czerwona: Leandro Gonzalez Pirez, ATL)
Orlando City SC - LA Galaxy 2:1 (Johnson 9' Larin 90' - Alessandrini 83')
Chicago Fire - New England Rev 3:0 (Schweinsteiger 44' Nikolic 47' 73' - czerwona: Je-Vaughn Watson)
Red Bulls - DC United 2:0 (Muyl 46' Wright-Phillips 62')
Columbus Crew - Toronto FC 2:1 (Kamara 37' Meram 43' - Altidore 21')
Houston Dynamo - Minnesota United 2:2 (Manotas 14' Elis 43' - Ramirez 47' Venegas 59')
Colorado Rapids - Real Salt Lake 1:2 (Doyle 30' - Movsisyan 85'k, Lennon 88', czerwona: Watts, COL)
Portland Timbers - Sporting Kansas City 0:1 (Dwyer 53')

Wschód:
1. Columbus Crew 7 13 11:8
2. Orlando City 5 12 6:4
3(4). Chicago Fire 6 11 9:7
4(6). NYC FC 6 10 10:5
5(8). Red Bulls 7 10 7:8
6(3). Atlanta United 6 8 14:7
7. Toronto FC 6 7 7:6
8(5). New England Rev 6 7 9:9
9. DC United 6 7 4:10
10. Montreal Impact 6 6 7:9
11. Philadelphia 6 2 5:11

Zachód:
1. Portland 7 13 16:9
2(4). Sporting 6 12 6:2
3(2). FC Dallas 5 11 7:3
4(3). Houston 6 10 13:9
5. San Jose 6 8 8:8
6(8). Real Salt Lake 7 8 8:9
7(10). Vancouver 6 7 8:11
8(6). Sounders 6 6 8:8
9(7). LA Galaxy 6 6 8:10
10(11). Minnesota 7 5 12:24
11(9). Colorado 5 4 5:8

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.