SPORT, WYWIADY, POLONIA

MLS: Historyczny triumf Minnesoty, debiut Schweinsteigera w Fire, Sibiga gwizdał w Seattle

To była typowo MLSowa, szalona, pełna emocji kolejka. Pierwsze zwycięstwa odnieśli piłkarze Minnesota United i Vancouver Whitecaps, którzy zaaplikowali swoim rywalom, Realowi Salt Lake i LA Galaxy, aż cztery gole. Pierwszą porażkę ponieśli gracze Orlando City SC, których dwukrotnie ustrzelił Justin Meram z najlepszych na Wschodzie Columbus Crew. Red Bulls zostali rozbici przez Cubo Torresa (hat-trick!), a NYC FC po mizernej grze wygrali z San Jose 2:1. W Fire udanie i bramkowo zadebiutował Bastian Schweinsteiger, ale Chicago nie zdołali pokonać u siebie Montrealu Impact. W hicie kolejki Seattle - Atlanta rozjemcą był Robert Sibiga.

Piątek bez goli, ale z emocjami

W piątek MLS zaserwowała nam dwa spotkania, z których każde kandydowało do miana hitu kolejki. W Toronto - w meczu niepokonanych do tej pory ekip - FC podejmowali Sporting Kansas City. Goście, którzy dotychczas stracili w 2017 tylko jednego gola, postawili miejscowym silny opór i tylko dzięki świetnej dyspozycji rezerwowego golkipera Alexandra Bono (Clint Irwin musiał zejść z boiska w 37.min z powodu kontuzji) Toronto nie straciło w tym spotkaniu kompletu punktów. Wciąż nie może rozkręcić się Sebastian Giovinco, który miał jedną świetną okazję, ale strzelił z wolnego w poprzeczkę.

W Seattle obrońca tytułu i beniaminek Atlanta mimo absencji kilku graczy (m.in. najlepszy strzelec w MLS Josef Martinez), stworzyli świetne widowisko, w którym pierwszoplanowymi postaciami byli bramkarze i obrońcy. Okazje ku strzeleniu bramek były z obu stron: w pierwszej części Stefan Frei w fenomenalny sposób powstrzymał szarżującego Hectora Villalbę, natomiast w drugiej Clint Dempsey uderzył w słupek po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. W sumie - podobnie jak w Toronto - zakończyło się bez bramek, ale sędziujący to spotkanie Robert Sibiga komplementował zarówno poziom jak i obie drużyny: "To był świetny, szybki mecz, gdzie akcja sunęła za akcją. Nabiegałem się jak nigdy - mój GPS zmierzył mi 13 km, co jest moim absolutnym rekordem. Zazwyczaj robię 11-12 kilometrów." - przyznał polski sędzia - "Seattle zagrało dobry mecz, ale na ich tle Atlanta wypadła równie dobrze. Myślę, że mieszanka młodości i polotu z przodu z rutyną i doświadczeniem z tyłu zagwarantuje im playoffs już w pierwszym roku."

Festiwal strzelecki w sobotę, premierowe trafienie Schweinsteigera

Sobota wynagrodziła kibicom bramkową posuchę, bo w 7. meczach padło aż 29 goli. Najwięcej oglądano w Vancouver i Minnesocie, gdzie gospodarze odnieśli pierwsze zwycięstwa w sezonie i to w identycznych rozmiarach 4:2. Kanadyjczycy przegrywali 1:2, ale niespodziewanie rozbili LA Galaxy dzięki świetnej postawie Matiasa Laby i Fredy'ego Montero. Argentyńczyk strzelił dwa gole, a Urugwajczyk zaliczył bramkę i asystę. Bramek mogło być więcej, ale kilkakrotnie Kalifornijczyków z opresji ratował Clement Diop, który jednak zaliczył mega wpadkę przy bramce Cristiana Techery na 1:0. Pierwszego gola w barwach gości zdobył Roman Alessandrini. Francuz miał także udział przy drugim golu dla LA, bo to po jego strzale piłka odbiła się najpierw od słupka potem od głowy interweniującego Davida Ousteda i wpadła do bramki.

Również w Minnesocie gospodarze musieli odrabiać straty, po tym jak pomocnik Realu Salt Lake Luke Mulholland otworzył wynik już w 4.min. Jeszcze w pierwszej części wyrównał Kevin Molino, a po zmianie stron do siatki Nicka Rimando (fatalny błąd przy golu na 3:1!) trafili Christian Ramirez (dwukrotnie) i Johan Venegas. Rozmiary porażki zmniejszył w końcówce Yura Movsisyan. W Realu dzieje się źle - to jedna z trzech ekip, która jeszcze w tym sezonie nie wygrała. Na odsiecz ma im przyjść Mike Petke, który został w weekend ogłoszony nowym szkoleniowcem drużyny z Utah.

Pierwszą wygraną (i pierwsze bramki) w 2017 mogli sobie zapisać na koncie także gracze DC United. Stołeczni piłkarze pokonali u siebie Philadelphia Union 2:1. Takim samym wynikiem zakończyło się spotkanie NYC FC - San Jose Earthquakes na Yankee Stadium. Inna drużyna ze Wschodu - Columbus Crew - zanotowała trzeci triumf w roku, odprawiając z kwitkiem Orlando City SC 2:0. Autorem obu trafień był reprezentant Iraku Justin Meram. Dzięki łatwemu zwycięstwu ekipa z Ohio jako pierwsza w tym sezonie osiągnęła 10 punktów i w nagrodę została samodzielnym liderem East Conference.

Crew wygrali trzeci mecz z rzędu, natomiast trzecie kolejne spotkanie zremisował Montreal. Impact popsuł debiut Bastianowi Schweinsteigerowi w barwach Fire, bo choć Niemiec dał gospodarzom prowadzenie już w 17.min to bliźsi zwycięstwa byli goście, którzy do 93.min prowadzili 2:1. Punkt dla zespołu Veljko Paunovicia uratował Luis Solignac, który w 75.min wszedł na boisko za Nemanję Nikolicia. "Szkoda punktu, bo moim zdaniem byliśmy lepsi. Ale przed nami jeszcze dwa mecze u siebie i musimy zrobić wszystko, aby już nic w nich nie stracić." - powiedział po spotkaniu Niko - "Bastian to fantastyczny zawodnik. Profesjonalista pełną gębą i urodzony zwycięzca. Na boisku jest cierpliwy i bardzo precyzyjny. To tylko kwestia czasu, aż zacznie się z nami w pełni rozumieć. Z pewnością bardzo nam pomoże. Już pomaga - podczas treningów: jest otwarty i udziela każdemu rad. A my możemy się cieszyć, że mamy tak wspaniałego gracza w swoich szeregach, od którego możemy się uczyć."

Bohaterem kolejki był jednak nie Schweini, Meram czy Laba tylko Eric Torres z Houston Dynamo. Cubo w meczu z Red Bulls popisał się hat-trickiem dzięki czemu Teksańczycy rozbili słabo spisujące się Byki 4:1. Torres najpierw pokonał Luisa Roblesa w 41.min strzałem z rzutu karnego, potem w 56.min uderzeniem z kilkunastu metrów a w doliczonym czasie gry ustalił wynik ładnym strzałem z wolnego. Houston odniosło trzeci triumf w trzech meczach na własnym boisku, a Cubo wyprzedził w klasyfikacji snajperów Martineza z Atlanty. Reprezentant Meksyku ma na koncie już 6 trafień.

Toronto FC - Sporting KC 0:0
Seattle Sounders - Atlanta United 0:0
NYC FC - San Jose Earthquakes 2:1 (Harrison 10' McNamara 67' - Urena 6', czerwona: Bernardez, SJE)
Chicago Fire - Montreal Impact 2:2 (Schweinsteiger 17' Solignac 90' - Mancosu 61' Tabla 90', czerwone: Juninho, Fire; Cabrera, Montreal)
Columbus Crew - Orlando City 2:0 (Meram 13' 77')
DC United - Philadelphia Union 2:1 (Ortiz 18' Acosta 27'k - Sapong 71')
Minnesota United - Real Salt Lake 4:2 (Molino 16' Ramirez 52' 62' Venegas 68' - Mulholland 4' Movsisyan 87')
Houston Dynamo - Red Bulls 4:1 (Remick 15' Torres 41'k 56' 90' - Wright-Phillips 13')
Vancouver Whitecaps - LA Galaxy 4:2 (Techera 20' Montero 66' Laba 68' 87' - Ousted 27'sam, Alessandrini 31')
Portland Timbers - New England Rev 1:1 (Valeri 9' - Nguyen 84')

Wschód:
1. Columbus Crew 5 10 9:6
2(3). Atlanta United 4 7 11:3
3(6). NYC FC 4 7 7:3
4(2). Red Bulls 5 7 5:7
5. Toronto FC 4 6 4:2
6(4). Orlando City 3 6 3:3
7. Chicago Fire 4 5 5:7
8. New England Rev 4 4 7:6
9(11). DC United 4 4 2:7
10. Montreal Impact 4 3 5:6
11(9). Philadelphia 4 2 4:6

Zachód:
1. Portland 5 10 13:7
3. Houston 4 9 11:5
2. FC Dallas 3 7 4:2
5. Sporting 4 6 2:1
4. San Jose 4 6 6:6
6. Sounders 4 5 6:5
7. Colorado 3 4 3:3
10(9). Vancouver 4 4 6:7
11. Minnesota 5 4 10:20
8. LA Galaxy 4 3 5:8
9(10). Real Salt Lake 5 2 3:8

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.