SPORT, WYWIADY, POLONIA

Kadra USA: Arena wrócił, setka Jozy'ego

Jozy przymierzał, ale nie trafił ani razu. Foto: Getty Images
Druga przygoda Bruce'a Areny z kadrą USA rozpoczęła się od remisu z Serbią i wygranej nad Jamajką. Plusem obu sprawdzianów było to, że Amerykanie zdołali zachować czyste konto, minusem natomiast z pewnością jest fakt, że w starciach ze słabszymi przeciwnikami Jankesi zdołali strzelić tylko jednego gola. A to nie napawa optymizmem, bo do szalenie ważnego - w kontekście walki o przepustki na MŚ w Rosji - meczu z Hondurasem pozostało już tylko niewiele ponad miesiąc czasu.

Nie dali rady debiutantom, setka Jozy'ego

Spotkanie z Serbią odbyło się pod koniec stycznia w pięknym i słonecznym San Diego. Powracający na ławkę szkoleniową Amerykanów Bruce Arena miał do dyspozycji najlepszych piłkarzy występujących w krajowej lidze MLS i Jorge Villafanę, który gra w meksykańskim Santosie Laguna. Serbowie z kolei przylecieli do Stanów z ekipą kompletnych debiutantów: aż 11. spośród 18. graczy dostąpiło bowiem zaszczytu gry w barwach Orłów po raz pierwszy.

Na Qualcomm Stadium zasiadło niewiele ponad 20 tys. widzów, którzy oglądali przeciętne widowisko. Jankesi od początku byli aktywniejsi, ale w pierwszej odsłonie debiutujący w kadrze gości 20-letni Filip Manojlović był w zasadzie bezrobotny. Do sytuacji podbramkowych zaliczyć trzeba dwa strzały z dystansu Darlingtona Nagbe, które przeszły tuż obok słupka. Występujący w kadrze po raz setny Jozy Altidore był jedynym zawodnikiem, który zdołał oddać celny strzał na bramkę, ale jego próba też nie sprawiła golkiperowi gości żadnych problemów.

W drugiej części nieco ożywienia wnieśli rezerwowi. Najpierw debiutant Sebastian Lletget dośrodkował na głowę Sashy Kljestana, który nieznacznie się pomylił. Potem efektownie, ale nieskutecznie - po akcji Benny Feilhabera - szarżował Jordan Morris, a w ostatnich sekundach akcję Juana Agudelo starał się - bez powodzenia - wykończyć Chris Pontius. Serbowie ograniczali się do kontrataków i po jednym z nich tylko udana parada Nicka Rimando sprawiła, że mecz ten zakończył się remisem 0:0.

Skuteczny Morris, udany debiut Zimmermana

Drugi kontrolny mecz kadry USA odbył się 3 lutego w Chattanooga, w stanie Tennessee. Naprzeciw chłopców Areny stanęli reprezentanci Jamajki, którzy również w całości wywodzili się z krajowego lub amerykańskiego podwórka (9. z powołanych graczy zarabia na chleb w MLS). Szkoleniowiec USA posłał do boju jedenastkę, w której tylko Steve Birnbaum i Graham Zusi pozostali nietknięci w porównaniu ze starciem z Serbią.

Zmiany w składzie nie wpłynęły na obraz gry Jankesów: mieli oni optyczną przewagę, ale nie wynikało z niej praktycznie nic. Jedyną świetną okazję do zdobycia gola zmarnował Jordan Morris, którego strzał w sytuacji sam-na-sam obronił bramkarz Philadelphia Union Andre Blake. W drugiej części napastnik Seattle się jednak zrehabilitował, bo w 59.min po świetnej wymianie piłek z Feilhaberem znalazł drogę do siatki po strzale z pola karnego.

Po uzyskaniu prowadzenia Amerykanie - ku niepocieszeniu prawie 18 tys. widzów - cofnęli się do obrony i oddali inicjatywę gościom. Tym jednak mimo chęci brakowało zarówno pomysłu jak i umiejętności, o czym świadczy fakt zakończenia spotkanie bez choćby jednego celnego strzału na bramkę występującego w kadrze po raz trzeci Luisa Roblesa. Obrona - m.in. dzięki dobrze grającemu debiutantowi Walkerowi Zimmermanowi - nie dała się zaskoczyć i mecz zakończył się wygraną Jankesów w najskromniejszych rozmiarach.

Kto zyskał, kto stracił?

Dla Areny było to 76. zwycięstwo w 132. meczu, ale był to jeden z niewielu pozytywów zimowego dwumeczu. Do tych można zaliczyć jeszcze 180 minut bez straty gola (Rimando i Robles mieli po jednej udanej interwencji), udane debiuty Zimmermana i Villafany oraz dobrą grę na prawej obronie Grahama Zusi. Pomocnik Sportingu Kansas City, który ma na koncie 44. gry w reprezentacji wystąpił na tej pozycji po raz pierwszy i zebrał pochlebne recenzje.

Wydaje się, że swoje zrobił także Benny Feilhaber, który błysnął kapitalną asystą przy golu Morrisa. Na tej pozycji Arena może mieć kłopoty bogactwa, bo w odwodzie jest zwolniony po meczu z Serbią Kljestan (22 lutego Red Bulls grają ćwierćfinał CONCACAF Champions League) i rzecz jasna Christian Pulisic z Borussi Dortmund. Słabo zaprezentowali się napastnicy, bo Jozy i Agudelo oddali w sumie dwa strzały na bramkę w przeciągu dwóch spotkań. Ich ocenę poprawi jednak Morris, który strzelał czterokrotnie, w tym raz skutecznie.

Niewiadomych jest wciąż sporo, a czas ucieka. Do meczu z Hondurasem w el. MŚ okrzykniętego jako "must-win" zostało już tylko niewiele ponad 6 tygodni. W starciu z Los Catrachos Amerykanie nie mogą sobie pozwolić na stratę choćby jednego oczka, bo wówczas ich sytuacja w tabeli będzie wyglądać bardzo niekorzystnie. Na chwilę obecną zamykają sześcio-zespołową grupę finałową z zerowym dorobkiem punktowym.

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.