SPORT, WYWIADY, POLONIA

MLS: Nowojorska walka o dwie korony, Dallas coraz bliżej Supporter's Shield

Ze znajdującym się w tak wysokiej formie Villą NYC FC może powalczyć nawet o tytuł Mistrza MLS. © Erich Schlegel
Zmiana lidera w MLS East! Sobotnie potknięcie Toronto FC (1:2 z DC United) wykorzystali NY Red Bulls, którzy po świetnym meczu pokonali Union 3:2. Jedną z bramek dla Byków zdobył Bradley Wright-Phillips, który w 2016 trafił do siatki już 21 razy. Takim samym wyczynem może pochwalić się David Villa, który ustrzelił dublet w wygranym przez NYC FC wyjazdowym spotkaniu z Dynamo. Wygląda na to, że pomiędzy Hiszpanem i BWP rozstrzygnie się walka o Złoty But, natomiast oba nowojorskie kluby powalczą o końcowy prymat na Wschodzie. Na Zachodzie w meczu na szczycie FC Dallas pokonali LA Galaxy i pewnym krokiem zmierzają po drugie w tym roku trofeum: Supporters' Shield.

W pierwszym meczu kolejki rozegranym już w piątek na boisko wybiegły ekipy Houston Dynamo i NYC FC. Gospodarze - chcąc zachować szanse na awans do playoffs - musieli to spotkanie wygrać, ale dobrze dysponowani goście nie pozwolili im na zbyt wiele. Będący w świetnej formie David Villa (8 goli w 8. meczach) trafił do siatki Teksańczyków dwukrotnie i The Club mogli cieszyć się z siódmej wyjazdowej wiktorii w tym sezonie. Nikt w całej lidze nie może pochwalić się lepszym bilansem. Mecz ten sędziował Robert Sibiga, który w NYC FC upatruje kandydata na mistrza: "To zupełnie inny zespół, niż ten, który 21 maja przegrał na Yankee Stadium z Red Bulls 0:7." - komplementuje The Club polski sędzia - "Patrick Viera stworzył sprawnie działający mechanizm. Konsekwentnie grają piłką z tyłu pomiędzy bramkarzem i obrońcami, wciągając przeciwnika na swoją połowe, co daje wiecej miejsca w pomocy dla Pirlo i Lamparda oraz z przodu dla Villi na wykorzystanie jego szybkości. Mając zdrowy skład żadna drużyna nie jest poza ich zasięgiem."

Najlepszy wynik w MLS - pod względem strzelonych goli - ma także Villa, ale tutaj palmę pierwszeństwa dzieli z Bradley'em Wright-Phillipsem. Obaj panowie mają na koncie już po 21. bramek i następni w klasyfikacji - Sebą Giovinco i Dom Dwyer - ustępują im o pięć trafień. W sobotę BWP wpisał się na listę strzelców w 47.min meczu Red Bulls - Philly Union, który gospodarze wygrali 3:2. Oprócz niego do siatki Andre Blake'a trafiali Sasha Kljestan i Dax McCarty, natomiast barmki dla gości były autorstwa 23-letniego Niemca Fabiana Herbersa oraz Chrisa Pontiusa.

Red Bulls są na fali - nie przegrali od 14. kolejek co jest rekordem klubu - i mają spore szanse na tytuł Mistrza Konferencji Wschodniej. Wszystko to dzięki niespodziewanej porażce Toronto FC na własnym obiekcie z DC United 1:2. Zaczęło się dobrze, bo w 36.min dziewiątego gola w sezonie po ładnym rajdzie zdobył Jozy Altidore. Chwilę później wyrównał jednak Lamar Neagle a w drugiej odsłonie ten sam zawodnik zadał gospodarzom decydujący cios. Porażka zepchnęła Toronto, które od 8 sierpnia nie potrafi sięgnąć po komplet punktów na własnym obiekcie, na trzecie miejsce. Co gorsza gracze Grega Vanney'a mogą pożegnać się z marzeniami o Supporters' Shield, bo do prowadzących w tej klasyfikacji FC Dallas tracą już 7 oczek (do rozegrania zostały dwie kolejki).

Chłopcy Oscara Parejy tymczasem robią swoje i być może już w następnej pełnej kolejce (za dwa tygodnie) zapewnią sobie zdobycie drugiego w tym sezonie - po triumfie w US Open Cup - skalpu. W minioną sobotę na Toyota Stadium pokonali LA Galaxy 1:0 dzięki bramce Walkera Zimmermana w 40.min spotkania. W drodze po Supporter's Shield zagrozić im mogą już tylko - prócz obu nowojorskich ekip - Colorado Rapids, którzy w takim samym stosunku odprawili z kwitkiem Portland Timbers. Zwycięskiego gola dla jedynej niepokonanej w tym sezonie na własnym boisku ekipy w MLS zdobył Sebastien LeToux i była to jego pierwsza bramka od momentu przenosin do Colorado. Rapids tracą do Dallas pięć oczek, ale mają do rozegrania dwa mecze więcej.

Obrońca tytułu z kolei jest jedyną ekipą bez wyjazdowej wiktorii. W szesnastu rozegranych w tym sezonie spotkań z dala od domu Timbers uciułali ledwie sześć oczek co sprawia, że na chwilę obecną znajdują się pod kreską oznaczającą awans do playoffs. W ubiegły weekend wyprzedzili ich Sounders, którzy pokonali w Vancouver Whitecaps 2:1. Mimo absencji Clinta Dempsey, który ogłosił, że nie zagra do końca roku, Jordan Morris i spółka wygrali czwarty mecz z rzędu. Porażka Whitecaps sprawiła, że stracili oni jakiekolwiek szanse na awans do fazy pucharowej.

W tej samej kategorii znaleźli się piłkarze Orlando City SC, którzy po słabej grze ulegli u siebie Montrealowi Impact 0:1. Zespołowi z Florydy, który w tym sezonie aż 14-krotnie dzielił się punktami z przeciwnikiem (pod tym względem tylko Galaxy są o jeden mecz lepsi) i który przez cały rok grał poniżej oczekiwań, nie pomogła zmiana na stanowisku trenera. Pod batutą Jasona Kreisa Kaka i spółka wygrali tylko 3 z 13. spotkań i w efekcie mogą bukować bilety na listopadowe wakacje.

W MLS walczy się o Supporters Shield (Dallas, Colorado i obie ekipy z NY), o rozstawienie w playoffs, ale także i o sam awans do fazy pucharowej. W ubiegły weekend trzy ekipy będące "pod kreską" polepszyły swoje notowania: San Jose Earthquakes pokonali u siebie Real Salt Lake 2:1, The Revs ograli w Bostonie Sporting 3:1, a Crew nie dali szans grającym o pietruszkę Chicago. O ile strata New England wydaje się teoretycznie możliwa do odrobienia to sytuacja ekipy z Kalifornii i aktualnego wicemistrza MLS nie jest jednak ciekawa, bo nie dość, że muszą wygrać wszystkie trzy pozostałe do rozegrania mecze to jeszcze muszą liczyć na potknięcia drużyn, które gonią. W ostatniej kolejce na Zachodzie Earthquakes pojadą do Kansas City i być może dopiero właśnie tam poznamy, która z tych drużyn przedłuży swój sezon o przynajmniej kilka dni. Szanse Crew są najmniejsze z całej trójki, bo wszystkie trzy mecze pozostałe do końca sezonu rozegrają z dala od domu, podczas gdy Union czekają już tylko dwa mecze w Filadelfii. Więcej dowiemy się dopiero za dwa tygodnie, bo w najbliższy weekend - ze względu na termin FIFA - rozegrany zostanie tylko mecz Houston Dynamo - Colorado Rapids.

Houston Dynamo - NYC FC 0:2 (Villa 52' 90')
NY Red Bulls - Philadelphia Union 3:2 (Kljestan 44' B. Wright-Phillips 47' McCarty 66' - Herbers 15' Pontius 55')
Columbus Crew - Chicago Fire 3:0 (Afful 8' Meram 50' Duka 60')
New England Rev - Sporting KC 3:1 (Kamara 4' Ellis 75'sam Agudelo 83' - Dwyer 49')
Toronto FC - DC United 1:2 (Altidore 36' - Neagle 39' 58')
Colorado Rapids - Portland Timbers 1:0 (LeToux 63')
FC Dallas - LA Galaxy 1:0 (Zimmerman 40')
San Jose Earthquakes - Real Salt Lake 2:1 (Dawkins 34' Alashe 72' - Glad 40')
Orlando City SC - Montreal Impact 0:1 (Oduro 56')
Vancouver Whitecaps - Seattle Sounders 1:2 (Morales 25'k - Alonso 39' Evans 81'k, czerwone: Morales - Evans)

Wschód:
1. NY Red Bulls 32 51 56:42
2. NYC FC 32 51 57:53
3. Toronto 32 49 46:35
4. Montreal Impact 32 44 47:48
5. DC United 32 43 48:42
6. Philadelphia Union 32 42 52:51
7. New England Rev 32 39 40:52
8. Columbus 31 35 45:49
9. Orlando City 32 35 49:58
10. Chicago 31 27 36:52

Zachód:
1. FC Dallas 32 56 48:39
2. Colorado Rapids 30 51 32:25
3. LA Galaxy 32 48 54:39
4. Real Salt Lake 32 45 43:44
5. Seattle 31 44 41:40
6. Sporting 32 43 40:40
7. Portland 32 41 46:49
9. San Jose 31 37 31:36
8. Vancouver 32 35 41:51
10. Houston 30 32 36:40

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.