SPORT, WYWIADY, POLONIA

MLS: Cenne zwycięstwo Red Bulls, Dallas powiększa przewagę, szalona środa!


W mocno okrojonej - ze względu na termin FIFA i el. MŚ - kolejce MLS padły dwa niespodziewane rozstrzygnięcia. New England Revs pokonali u siebie czołową ekipę Zachodu Colorado Rapids 2:0, a Chicago Fire zaaplikowali jedną bramkę więcej Filadelfii. Ważne wyjazdowe zwycięstwo odniosły Czerwone Byki, a trzy punkty dopisały sobie także ekipy z Los Angeles i Dallas. Ten ostatni zespół jako pierwszy w lidze przekroczył barierę 50. punktów. 

Przełomowe zwyciestwo Byków, łatwe wiktorie Fire i Revs

Nowojorskie Czerwone Byki odniosły zaledwie drugie wyjazdowe zwycięstwo w tym roku. Sukces był tym cenniejszy, że odniesiony na BMO Field w Vancouver, gdzie jeszcze nigdy Bykom nie udało się zainkasować kompletu punktów. Pojedynek rozstrzygnęło trafienie Bradley Wright-Phillipsa, który w 50.min skorzystał z opieszałości obrońców Whitecaps i nie dał Davidowi Oustedowi żadnych szans. Dla Anglika był to już 17. gol w tym sezonie - tyle samo ma tylko lider klasyfikacji strzelców David Villa x NYC FC.  

Gospodarze mieli kilka szans na strzelenie bramki, ale w doprawdy świetnych sytuacjach zawodził Erik Hurtado. Ostatecznie Whitecaps wciąż nie mogą wyjść z kryzysu (8 meczy bez zwycięstwa), a Red Bulls, którzy nie przegrali od 10 kolejek, mają już tylko jedno oczko straty do NYC FC. Nowy Jork ma się z czego cieszyć, bo na dwa miesiące przed końcem sezonu zasadniczego oba zespoły z Wielkiego Jabłka są na czele tabeli. 

Powody do radości mieli też kibice w Chicago, gdzie Fire rozgromili Union 3:0. Wynik otworzył najlepszy strzelec... Filadelfii Roland Alberg, który tym razem wpakował piłkę do własnej siatki. W drugiej części gospodarze zdobyli jeszcze dwa gole autorstwa Johana de Leeuwa oraz Arturo Alvareza, na które - głównie dzięki świetnej postawie Seana Johnsona - Union nie potrafili odpowiedzieć ani razu. 

Było to dopiero szóste zwycięstwo w 2016 Fire, którzy - co ciekawe - za każdym razem wygrywali do zera. Spłaszczona tabela sprawia jednak, że wciąż mają realne szanse na awans do playoffs, bo od DC United dzieli ich tylko 6 punktów. Chłopcy Veljko Paunovicia mają także jeden mecz do rozegrania więcej niż ich rywale w walce o miejsce w fazie pucharowej.

Pewnym zwycięstwem gospodarzy zakończyło się także spotkanie na Gillette Stadium, gdzie Revolution podejmowali Colorado Rapids. W 12.min do siatki zastępującego w bramce Tima Howarda (pojechał na kadrę USA i zagrał w meczu z Trynidadem i Tobago) Zaca MacMatha trafił Juan Agudelo, który przerwał trwającą 373 minuty passę Revs bez gola. W 33.min mogło być 2:0, ale grający po raz pierwszy w karierze w linii ataku Lee Nguyen przestrzelił rzut karny. 

Cztery minuty po przerwie kibice doczekali się drugiego gola, którego autorem - po ładnej zespołowej akcji - był Chris Tierney. Wygrana - pierwsza od 7. kolejek - wciąż daje gospodarzom cień szansy na awans do playoffs, tymczasem Colorado, które jest trzecie na Zachodzie, po raz pierwszy w tym sezonie przegrało dwa mecze z rzędu.  

Dallas po 50.tce, LA wreszcie do przodu

Liderem MLS West są wciąż piłkarze FC Dallas, którzy wygrali już 15. spotkanie w sezonie. Tym razem na tarczy z Toyota Stadium wyjechali obrońcy tytułu Portland Timbers. Bramki dla miejscowych strzelali Mauro Diaz (z rzutu karnego), Victor Ulloa i Michael Zimmerman, natomiast honorowe trafienie dla gości padło po strzale Diego Valeri. 

Teksańczycy są najlepiej grającą ekipą na własnym boisku, gdzie do tej pory wygrali 10 razy i czterokrotnie zremisowali. Oprócz nich smaku porażki na własnych śmieciach nie zaznali jeszcze tylko Rapids, Real Salt Lake i Galaxy. Ci ostatni pokonali w sobotę na StubHub Center Columbus Crew 2:1, choć zwycięstwo nie przyszło im łatwo, bo do 78.min było 0:0. Dopiero ładny gol Baggio Husidicia i trafienie dos Santosa pozwoliły odetchnąć fanom kalifornijczyków, a dobrego nastroju nie zmącił nawet gol dla Crew Adama Jahna w doliczonym czasie gry.

Szalona środa z jedenastoma golami!

Galaxy grali jeszcze w środku tygodnia, w Salt Lake, skąd po szalonym meczu wywieźli remis 3:3. Bohaterami po obu stronach byli Joao Plata i Gio dos Santos, którzy zdobyli po dwie bramki i zanotowali po asyście. Mecz był emocjonujący i pełen zwrotów, bo najpierw na prowadzenie wyszli goście (Boateng w 7.min), potem Plata wyrównał z karnego (52.min), nastpnie dwa razy w przeciągu 7, minut do siatki Nicka Rimando trafił dos Santos (Meksykanin ma już 12 goli w tym sezonie), aż wreszcie gospodarze dogonili LA dzięki bramkom Platy i Juana Manuela Martineza. Gol "Burrito" padł już w doliczonym czasie gry. Dużo w tym zasługi Briana Rowe, który najpierw w głupi sposób sfaulował Platę i sprokurował jedenastkę a potem wpuścił strzał Martineza pod brzuchem. 

Świetnie spisał się za to golkiper Orlando Joe Bendik, który w spotkaniu Montreal Impact - Orlando City SC obronił jedenastkę wykonywaną przez samego Didiera Drogbę. Działo się to przy stanie 3:1 dla gości, a Bendik zrehabilitował się za klopsa w pierwszej minucie spotkania, kiedy Drogba przełamał mu dłonie atomowym uderzeniem z rzutu wolnego. Potem gole zdobywali już tylko goście, w tym dwukrotnie do siatki piłkę wbił Kaka. Pierwsze trafienie Brazylijczyka padło po podaniu Carlosa Rivasa, który prócz dwóch asyst ustalił jeszcze wynik spotkania i wypracował jedenastkę (również zamienioną na bramkę przez Kakę). Za faul na młodym Kolumbijczyku z boiska wyleciał wówczas Evan Bush, co z pewnością ułatwiło gościom niespodziewane zdobycie kompletu punktów i awans na szóste miejsce w tabeli MLS East.  

Sobota:
Vancouver Whitecaps - Red Bulls New York 0:1 (B. Wright-Phillips 50')
New England Revs - Colorado Rapids 2:0 (Agudelo 12' Tierney 49')
Chicago Fire - Philly Union 3:0 (Alberg 22'sam de Leeuw 71' Alvarez 90')
FC Dallas - Portland Timbers 3:1 (Diaz 14'k Ulloa 45' Zimmerman 53'  - Valeri 87')
LA Galaxy - Columbus Crew 2:1 (Husidic 78' dos Santos 82' - Jahn 90')

Środa:Real Salt Lake - LA Galaxy 3:3 (Plata 52'k 67' Martinez 90' - Boateng 7' dos Santos 57' 64')
Montreal Impact - Orlando City SC 1:4 (Drogba 2' - Shea 4' Kaka 36' 52'k Rivas 77', czerwona: Bush 51')

Wschód:
1. NYC FC 28 44 48:47
2. NY Red Bulls 28 43 47:35
3. Toronto 27 43 39:28
4. Philadelphia Union 28 40 47:44
5. Montreal Impact 27 37 41:42
6. Orlando City 27 34 45:45
7. DC United 27 32 35:36
8. New England Rev 28 30 31:47
9. Chicago 26 26 32:40
10. Columbus 26 26 35:42

Zachód:
1. FC Dallas 28 51 45:36
2. Real Salt Lake 28 44 42:40
5. LA Galaxy 28 44 46:30
4. Colorado Rapids 26 43 27:22
5. Sporting 28 38 32:32
6. Portland 28 35 42:44
7. San Jose 26 32 26:29
8. Seattle 26 31 32:36
9. Vancouver 28 31 34:44
10. Houston 26 25 29:34

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.