SPORT, WYWIADY, POLONIA

MLS: Rekordowy BWP, kosmiczny mecz w Columbus

Bradley Wright-Phillips strzelił dwa gole Montrealowi i stał się najlepszym strzelcem w historii nowojorskich Red Bulls. Dwie bramki w 23. kolejce MLS strzelił także David Villa, ale wystarczyło to tylko do remisu NYC FC w Columbus. W meczu na szczycie na Zachodzie Galaxy i Rapids podzieliły się punktami, a na Gillette Stadium doszło do pogromu, bo New England przegrali z Philadelphia Union aż 0:4.

Rekord BWP, świetny Davis, strzelanina w Ohio

Kiedy dwa tygodnie temu w Chicago Dax McCarty doznał pęknięcia piszczela wydawało się, że Red Bulls będą mieć spory problem z wypełnieniem luki w środku pola, gdzie zazwyczaj harował rudowłosy kapitan Byków. Tydzień temu w LA szansę otrzymał więc wychowanek klubu z Harrison Sean Davis, który kilkakrotnie w przeszłości udowodnił, że swój piłkarski fach zna całkiem nieźle (m.in. wbił dwa gole Chelsea w pamiętnym meczu w lipcu 2015).

Już w Kalifornii Davis pokazał, że warto na niego stawiać, bo strzelił dla Byków drugiego gola. W sobotnim meczu z Montrealem zagrał jeszcze lepiej ustalając wynik meczu na 3:1 i dokładając dwie piękne asysty. Gdyby nie fakt, że ich odbiorca Bradley Wright-Phillips ustanowił właśnie nowy strzelecki rekord Red Bulls (59. goli to wynik lepszy o jedno trafienie od innej legendy klubu Juana Pablo Angela) to 23-latek byłby najjaśniejszą postacią starcia na szczycie konferencji Wschodniej. Prócz udziału we wszystkich trzech golach dla gospodarzy to za faul na nim z boiska usunięty został Ambroise Oyongo, co znacznie uprościło Bykom - które nie przegrały od 3 lipca - drogę do trzech punktów.

Wygrana nad słabym Montrealem (można było spodziewać się trochę więcej po Didierze Drogbie, Nacho Piattim i spółce) sprawiła, że Red Bulls odrobili też dwa oczka straty do wciąż liderujących w tabeli NYC FC. W ubiegłej kolejce ekipa z Bronxu też strzeliła trzy gole, ale wystarczyło to tylko do zdobycia jednego punktu.

Mecz The Club w Columbus miał sporą dramaturgię. Do przerwy prowadzili goście po dziewiątym golu w sezonie Franka Lamparda. Tuż po zmianie stron wyrównał Justin Meram i taki wynik utrzymywał się aż do 80.min. Wtedy Ethan Finlay wykorzystał rzut karny i wydawało się, że Crew przerwą trwającą od 23 maja pasę meczów bez zwycięstwa. Ale w 83.min David Villa wykorzystał świetne podanie Andrei Pirlo i zrobiło się 2:2.

Na tym emocje się nie skończyły, bo kiedy zegar wyświetlił 90. minutę Stiven Mendoza wstrzelił piłkę w pole karne Columbus, trafiła ona w rękę jednego z obrońców i arbiter po raz drugi tego wieczoru wskazał na wapno. Villa nie zmarnował szansy i utonął w objęciach kolegów. Siódmego zwycięstwa z dala od Yankee Stadium jednak nie było, bo w piątej minucie doliczonego czasu gry do siatki trafił Finlay. Strzelanina na sześć goli skończyła się podziałem punktów i mało chwalebnym rekordem Crew, którzy zanotowali szósty remis z rzędu na własnym stadionie.

Remisowa kolejka, Seattle odrabia straty

Rozstrzygnięcia nie padły także w czterech innych spotkaniach 23. kolejki. W Dallas dwa gole Doma Dwyera pozwoliły Sportingowi na wywiezienie oczka z gorącego - dosłownie i w przenośni - Teksasu. Wynik 2:2 padł także w Chicago, gdzie gospodarze najpierw prowadzili po golu Holendra Goossensa, a potem musieli gonić wynik po bramkach Kanadyjczyka Larina i Brazylijczyka Kaki. Punkt uratowało im trafienie kolejnego obcokrajowca Rumuna Cocisa w 78. minucie.

O połowę niższe rezultaty padły w Houston i Los Angeles, gdzie Dynamo podejmowali Toronto, a Galaxy Colorado Rapids. W Teksasie remis to sukces gospodarzy, którzy całą drugą połowę grali w osłabieniu (czerwoną kartkę obejrzał Kenny Mansally). W Kalifornii bardziej cieszyli się goście, którym prowadzenie dał w 51.min Albańczyk Gashi, ale strzał Daniela Steresa po podaniu Steve Gerrarda pozwolił chłopcom Bruce'a Areny na przedłużenie trwającej od 18 czerwca passy (9 meczów!) bez porażki.

Nieco mniej imponującą serię mają gracze Seattle Sounders, którzy 26 lipca pożegnali się z trenerem Sigi Schmidem. Niemiec, który piastował funkcję szkoleniowca ekipy z Cascadii od grudnia 2008 został zwolniony za słabe wyniki w 2016. Na jego miejsce wskoczył dotychczasowy asystent Brian Schmetzer, który od razu zabrał się za odrabianie strat. Na początek był remis z Galaxy, potem wyjazdowa wygrana z Orlando i w ubiegłą niedzielę kolejny triumf nad Realem Salt Lake. Ojcem zwycięstwa był Nicolas Lodeiro, który  trafił do klubu w dniu... zwolnienia Schmida. Reprezentant Urugwaju zdobył bramkę i zaliczył asystę przy trafieniu Jordana Morrisa. Dzięki skutecznej grze obu zawodników wspieranych przez Clinta Dempsey'a klub z Seattle zbliżył się na odległość pięciu oczek do szóstej i ostatniej lokaty dającej awans do playoffs.

Na chwilę obecną tę pozycję zajmują obrońcy tytułu Portland Timbers, którzy w sobotę przegrali w stolicy z DC United 0:2. Równie dobrze miejsce to mogliby okupować Earthquakes, ale klub z San Jose ma do rozegrania dwa zaległe mecze. Piłkarze z Kalifornii, którzy ograli w piątek Whitecaps w Vancouver 2:1, tracą do Timbers tylko jeden punkt.

Pogrom w Bostonie, Polak sędzią głównym

Najwyższy wynik weekendu zanotowano w Bostonie, gdzie Philly Union rozgromili Revolution aż 4:0. Goście objęli prowadzenie już w 2.min po strzale CJ Saponga, a potem do siatki gospodarzy trafiali jeszcze Chris Pontius, Richard Marquez i Roland Alberg. W ekipie z Pensylwanii udanie zadebiutował Alejandro Bedoya, który spędził na boisku 72 minuty i którego zastąpił strzelec ostatniej bramki dla Union.

Mecz ten sędziował Polak Robert Sibiga, który przyznał, że było to łatwe spotkanie do prowadzenia. "Musiałem jedynie monitorować frustrację zawodników Revolution, bo są oni bardzo zdołowani brakiem chemii: zawodnicy niby grają, ale niewiele z tego wychodzi." - powiedział pochodzący ze Stalowej Woli arbiter - "Obrona popełnia błędy, pomoc - bez lidera jakim był Jermaine Jones - nie błyszczy jak w ubiegłym sezonie. Poza tym zawodzi Kamara, który nie sprawdza się w systemie gry, jaki preferuje Jay Heaps. Chce być najważniejszy w drużynie, ale nie dochodzi do pozycji strzeleckich. Nie jest scalony z drużyną - w sobotę 10 minut po meczu on był już poza stadionem! Myślę, że Juan Agudelo grałby lepiej od niego, bo jest to zawodnik szybki, zwinny i często zmieniający pozycje."

Vancouver Whitecaps - San Jose Earthquakes 1:2 (Mezquida 90' - Amarikwa 14' Dawkins 61')
Red Bulls - Montreal Impact 3:1 (B. Wright Phillips 22' 41' Davis 46' - Piatti 21'. czerwona: Oyongo)
New England Rev - Philadelphia Union 0:4 (Sapong 2' Pontius 51' Marquez 54' Alberg 90')
Columbus Crew - NYC FC 3:3 (Meram 49' Finlay 80'k 90' - Lampard 41' Villa 83'k 90')
DC United - Portland Timbers 2:0 (Birnbaum 7' Acosta 29')
FC Dallas - Sporting KC 2:2 (Akindele 66' Urruti 76' - Dwyer 68' 74')
Houston Dynamo - Toronto FC 1:1 (Maidana 8' - Altidore 24', czerwona: Mansally 45')
LA Galaxy - Colorado Rapids 1:1 (Steres 62' - Gashi 51')
Chicago Fire - Orlando City SC 2:2 (Goossens 6' Cocis 78' - Larin 9' Kaka 32')
Seattle Sounders - Real Salt Lake 2:1 (Lodeiro 24' Morris 37' - Plata 62')

Wschód:
1. NYC FC 25 38 43:43
2. Toronto 24 37 34:25
3. NY Red Bulls 25 36 43:33
4. Montreal Impact 23 33 38:34
5. Philadelphia Union 24 34 42:37
6. New England Rev 24 26 29:44
7. Orlando City 23 27 38:41
8. DC United 23 27 24:28
9. Columbus 22 20 29:38
10. Chicago 22 19 22:32

Zachód:
1. FC Dallas 25 45 39:33
2. Colorado Rapids 23 42 27:20
3. Real Salt Lake 25 37 36:36
4. LA Galaxy 23 38 39:23
5. Sporting 26 35 30:30
6. Portland 25 32 36:36
7. Vancouver 25 30 34:41
8. San Jose 23 31 25:25
9. Seattle 23 27 26:30
10. Houston 23 21 25:29

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.