SPORT, WYWIADY, POLONIA

MLS: Przebudzenie maruderów, gościnna środa, Toronto już na czele!

Zdjęcie z meczu NYC FC - LA (1:0). Gdyby Robbie Keane trafił w tej sytuacji do pustej bramki byłoby 1:1. Foto: Danny Blanik (www.papatomski.com) 
Na trzy miesiące przed zakończeniem sezonu zasadniczego w MLS obudziły się najsłabiej grające w tym roku drużyny. Cała trójka outsiderów - Columbus Crew, Chicago Fire, Seattle Sounders i Houston Dynamo - solidarnie wygrała swoje spotkania na wyjazdach, dzięki czemu zachowała szanse na grę w playoffs. W najciekawszym spotkaniu kolejki weekendowej NYC FC pokonali na Yankee Stadium LA Galaxy 1:0, ale zwycięski gol Davida Villi padł po strzale ze spalonego. W środku tygodnia rozegrano 6 spotkań, w których gospodarze ani razu nie sięgnęli po komplet punktów. 

Weekend dla maluczkich

MLS to nie jest jeszcze liga, która - ze względu na egzotyczność i unikalność - ma fanów na całym świecie. Malkontentów - również w USA - jest wielu, ale wszyscy zgodnie stwierdzą, że bardziej wyrównanych rozgrywek trzeba by szukać z gromnicą. Przykładem niech będzie fakt, że w ubiegły weekend trzy najsłabsze ekipy, które ciułały punkty przez cały rok, odniosły zwycięstwa z dala od domu i wciąż liczą się w walce o playoffs!

Na Wschodzie Columbus Crew i Chicago Fire w pierwszych 22. kolejkach odniosły łącznie tylko 7 zwycięstw. W zeszłą sobotę zarówno ekipa z Ohio jak i Wietrznego Miasta zgarnęły komplet punktów. Wicemistrzowie MLS odnieśli sukces pokonując znajdujących się w wielkim dołku (cztery kolejne porażki) New England Revs. Był to mecz z podtekstem, bo w drużynie z Bostonu występuje Kei Kamara, który kilka miesięcy temu w niesławie rozstał się z Crew. Reprezentant Sierra Leone mimo kilku fantastycznych okazji nie zdołał pokonać Steve'a Clarka. Trafiali za to jego byli koledzy: Ethan Finlay i Federico Higuain dzięki czemu Crew tracą już tylko pięć oczek (i mają jeden mecz w zapasie) do Orlando City SC, którzy zremisowali w Colorado z Rapids 0:0.

Wygrana Fire była jeszcze bardziej imponująca, bo odniesiona w Montrealu, gdzie Impact przegrał na swoim boisku dopiero po raz 3. Najbardziej szokujące były rozmiary zwycięstwa chłopców Veljko Paunovica, bo 3:0 z ekipą Drogby, Piattiego i Cimana musi budzić szacunek. Wynik otworzył Luis Solignac w 15.min, po przerwie dwa kolejne gole dołożyli David Accam i Matt Polster. Gracze Chicago wracali do domu w wyśmienitych nastrojach, bo passy 9. kolejnych porażek i 36. meczów na wyjeździe bez wygranej dobiegły końca!

W konferencji Zachodniej od kilkunastu kolejek czerwoną latarnię dzierży Houston Dynamo. W ubiegłą sobotę piłkarze z Teksasu wygrali w San Jose z Earthquakes 2:1 i odnieśli swój pierwszy triumf z dala od domu w 2016. Mecz ten sędziował Polak ze Stalowej Woli Robert Sibiga. "Był to jeden z trudniejszych meczów w tym sezonie do prowadzenia." - powiedział polski arbiter - "Od początku spotkania gospodarzom nic nie szło. Przegrywali, dlatego swoją frustrację próbowali przelać na mnie. Miałem sporo pracy z takimi graczami jak Wondo czy Stewart, którzy okazywali swoje niezadowolenie nawet przy najbardziej oczywistych decyzjach. Ale daliśmy radę, a mój szef z PRO był z nas bardzo zadowolony." W ostatnim czasie Sibiga jest jednym z najbardziej rozchwytywanym rozjemcą w MLS: "To był pierwszy z trzech środków w ciągu ośmiu dni, co jest swoistym rekordem. W środę gwiżdżę w Montrealu mecz Impact - Fire, a w niedzielę w Orlando mecz SC z NYC FC." Ten ostatni pokaże telewizja FOX Sport. Początek o 19:00 czasu nowojorskiego.

Swój mecz wygrali także piłkarze przedostatniej drużyny na Zachodzie Seattle Sounders. Dwa gole Clinta Dempsey'a i jeden Cristiana Roldana sprawiły, że Portland Timbers, dla których jedynego gola zdobył Fanendo Adi, wracali do domu na tarczy. Zwycięstwo w derbach Cascadii pomogło Sounders przeskoczyć w tabeli Vancouver Whitecaps, którzy przegrali swój czwarty mecz z rzędu (0:2 w Kansas City ze Sportingiem). Okazja do rewanżu nadarzy się już za tydzień, bo Sounders przyjadą na Providence Park szukać kolejnych cennych punktów.

Gorący mecz w Nowym Jorku, piłka wodna w Waszyngtonie

W hicie kolejki zmierzyły się ekipy NYC FC i LA Galaxy. Pierwsza w historii wizyta Kalifornijczyków na Yankee Stadium zakończyła się fiaskiem, bo lider Wschodu wygrał 1:0. Jedyną bramkę zdobył w 6.min niezawodny David Villa, ale gol nie powinien być uznany, bo Hiszpan w momencie oddania strzału znajdował się na pozycji spalonej. Mimo niesamowitego upału (mecz rozpoczął się o 15:00) obie drużyny stworzyły ciekawe widowisko, a bramek - z obu stron - mogło być dużo więcej. Passa 9. meczów bez porażki Galaxy dobiegła więc końca, ale gdyby w 71.min Robbie Keane trafił do pustej bramki ekipa Bruce'a Areny mogłaby wyjechać z Bronxu z jednym punktem.

W niedzielę w stolicy zmierzyły się ekipy DC United i Red Bulls Nowy Jork. Już po 9.min mecz został przerwany z uwagi na oberwanie chmury, które przetoczyło się nad DC. Pauza trwała aż 75 minut i sprawiła, że murawa bardziej nadawała się do gry w piłkę wodną. Początkowo lepiej wśród kałużach radzili sobie goście, którzy w 65.min prowadzili 2:0, ale gospodarzy uratował m.in. były gracz Polonii Warszawa Marcelo Sarvas. Brazylijczyk w 70.min pewnie wykorzystał rzut karny, a trzy minuty później wyrównał Patrick Mullins. Po spotkaniu trener gości nie ukrywał rozczarowania, bo Red Bulls po raz czwarty z rzędu wypuścili z rąk prowadzenie w meczu na wyjeździe. Co ciekawe wszystkie te spotkania zakończyły się remisem 2:2.

Porażka Dallas, świetne Toronto

W meczu na szczycie MLS East Toronto FC nie dali szans w Filadelfii Union. Wynik 3:1 został ustalony już do przerwy, a gole dla gości strzelali Sebastian Giovinco, Drew Moore i Jozy Altidore. Dla Włocha było to 8. trafienie w 6. meczu, natomiast reprezentant USA ma na koncie 4 gole w ostatnich 5. spotkaniach. Dzięki fenomenalnej formie swoich ofensywnych zawodników ekipa z Kanady wygrała 5. z 6. ostatnich spotkań i wciąż ustępuje NYC FC tylko o jedno oczko oraz liczy się w grze o Supporters Shield.

Liderem tej klasyfikacji są gracze FC Dallas, którzy ulegli w sobotę Realowi w Salt Lake. Jedynego gola zdobył obrońca gospodarzy Jamison Olave. Dla tego kolumbijskiego boiskowego weterana, była to już 17. bramka w historii występów w MLS. Wygrana ekipy Jeffa Cassara sprawiła, że tracą oni zaledwie 5 oczek do teksańczyków.

Gościnna środa

Środa była dniem, w którym nadrabiano zaległości. W 6. rozegranych spotkaniach gospodarze byli wyjątkowo gościnni, bo ani razu nie udało im się zainkasować kompletu punktów. Najbliźsi szczęścia byli Dynamo, którzy w Houston prowadzili z Sounders 1:0 aż do czwartej minuty doliczonego czasu gry. Wtedy na listę strzelców wpisał się Urugwajczyk Lodeiro, który uratował punkt dla Seattle. Dobrze spisali się też piłkarze Fire, którzy nie dali się pokonać faworyzowanym LA Galaxy. Chłopcy Vejlko Paunovicia prowadzili z ekipą z Kalifornii 2:1 do przerwy, ale gol Gio dos Santosa sprawił, że Galaxy zdołali wywieźć z Chicago jeden punkt.

Remisowo było także w Montrealu (1:1 z DC United - mecz sędziował Robert Sibiga) oraz San Jose (0:0 z New England Revolution). W dwóch przypadkach goście sięgnęli po komplet punktów. W Columbus Crew ulegli Philadelphia Union 1:2, a taki sam wynik dał zwycięstwo Toronto FC w Orlando. Drużyna z Kanady, dla której decydującą bramkę zdobył powracający do wysokiej strzeleckiej formy Jozy Altidore, wyprzedziła w tabeli NYC FC i jest liderem MLS East.

Sobota-Niedziela:
San Jose Earthquakes - Houston Dynamo 1:2 (V.  Bernandez 54' - Clark 6' Horst 50')
NYC FC - LA Galaxy 1:0 (Villa 6')
Philadelphia Union - Toronto FC 1:3 (Tribbett 24' - Giovinco 18' Moor 30' Altidore 44')
Montreal Impact - Chicago Fire 0:3 (Solignac 15' Accam 73' Polster 89')
New England Revolution - Columbus Crew 0:2 (Finlay 8' Higuain 49')
Colorado Rapids - Orlando City SC 0:0
Real Salt Lake - FC Dallas 1:0 (Olave 78')
Sporting Kansas City - Vancouver Whitecaps 2:0 (Peterson 39' Feilhaber 64')
DC United - NY Red Bulls 2:2 (Sarvas 70'k Mullins 73' - B. Wright-Phillips 38' Felipe 65')
Seattle Sounders - Portland Timbers 3:1 (Dempsey 60'k 80' Roldan 83' - Adi 90')

Środa:
Columbus Crew - Philadelphia Union 1:2 (Jahn 73' - Herbers 60' Rosenberry 74')
Montreal Impact - DC United 1:1 (Camara 77' - Neagle 39'k, czerwona: Opare, Montreal)
Orlando City - Toronto FC 1:2 (Larin 56' - Ricketts 7' Altidore 86')
Chicago Fire - LA Galaxy 2:2 (Alvarez 34' Accam 39'k - Zardes 31' dos Santos 69')
Houston Dynamo - Seattle Sounders 1:1 (Wenger 75' - Lodeiro 90')
San Jose Earthquakes - New England Rev 0:0

Wschód:
1. Toronto 26 43 39:27
2. NYC FC 26 41 44:43
3. NY Red Bulls 26 37 45:35
4. Philadelphia Union 26 37 45:41
5. Montreal Impact 25 34 39:38
6. DC United 25 29 27:31
7. Orlando City 25 28 39:43
8. New England Rev 26 27 29:46
9. Chicago 24 23 27:34
10. Columbus 24 23 32:40

Zachód:
1. FC Dallas 26 45 39:34
2. Colorado Rapids 24 43 27:20
3. Real Salt Lake 26 40 37:36
4. LA Galaxy 25 39 41:26
5. Sporting 27 38 32:30
6. Portland 26 32 37:39
7. San Jose 25 32 26:27
8. Seattle 25 31 30:32
9. Vancouver 26 30 34:43
10. Houston 25 25 28:31

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.