SPORT, WYWIADY, POLONIA

MLS: Kamara vs Kamara

W 20. kolejce MLS doszło do ciekawego spotkania na boisku dwóch piłkarzy o nazwisku Kamara. Zarówno pochodzący z Sierra Leone Kei jak i Norweg Ola strzelili dla swoich drużyn po jednym golu, ale więcej powodów do radości miał ten pierwszy. Jego nowa drużyna New England Revs pokonała bowiem Columbus Crew 3:1, a dodatkowego smaczku zapewnił fakt, że Kei jeszcze kilka tygodni temu bronił barw ekipy z Ohio. W środę w Seattle, gdzie ponoć cały czas pada, lanie od ostatnich w tabeli Sounders dostali FC Dallas. Lider Zachodu przegrał z ekipą Dempsey'a aż 0:5!

Gdzie Kamarów dwóch...

Kilka tygodni temu jeden z najskuteczniejszych w ostatnich latach zawodników w MLS Kei Kamara pokłócił się podczas meczu z Federico Higuainem o to, kto ma wykonywać rzut karny. Racja chyba była po stronie Argentyńczyka, bo szkoleniowiec Crew Gregg Berhalter parę dni później sprzedał Kamarę do New England Revolution. W jego miejsce wskoczył pozyskany przed sezonem kadrowicz Norwegii Ola Kamara, który natychmiast zaczął strzelać jak na zawołanie.

W miniony weekend obu panom przyszło zmierzyć się ze sobą na boisku po raz pierwszy od momentu, gdy Kei stał się graczem The Revs. Reprezentant Sierra Leone dwoił się i troił i był najlepszym aktorem sobotniego spektaklu. Ustalił wynik meczu, wypracował samobójcze trafienie Willa Trappa, a także jedenastkę, której nie zauważył arbiter Mark Geiger. Z drugiej strony Ola również zrobił co do niego należało i zdobył ósmego (Kei ma tyle samo) gola w sezonie. Było to jednak tylko trafienie honorowe, bo Crew ostatecznie ulegli w Bostonie 1:3.

Mimo świetnej skuteczności Norwega Columbus wciąż nie mogą złapać formy. Był to już ich piąty mecz z rzędu bez zwycięstwa, których zresztą w tym roku uciułali tylko trzy. W tabeli gorsi od nich są tylko piłkarze Chicago Fire (w sobotę przegrali 0:1 z Toronto FC). Na półmetku rozgrywek Crew są poza playoffs i jeśli coś nie ulegnie tam zmianie, będzie to jedno z największych rozczarowań tego roku.

Prowadzenie w tabeli Wschodu utrzymali piłkarze NYC FC, którzy wreszcie (po serii czterech zwycięstw i remisie) przegrali na wyjeździe. Lepsi od nich okazali się być gracze Sportingu KC, którzy kryzys formy (między 13 kwietnia a 2 czerwca wygrali tylko raz!) mają za sobą. Trzy gole w tym meczu, który zakończył się wygraną miejscowych 3:1 padły w pierwszym kwadransie. Jednego z nich zdobył Frank Lampard i było to jego 4. trafienie w 5. meczach.

Oczko straty do The Club mają Union z Filadelfii. Gracze Jima Curtina odprawili w sobotę z kwitkiem DC United 3:0. Dwa gole dla gospodarzy strzelił Ilsinho, a jedną (6. gol w 5. meczach) Roland Alberg. Na trzecim miejscu w MLS East jest Montreal Impact, który wywiózł punkt z Salt Lake. Pierwszą bramkę w barwach klubu z Kanady zdobył pozyskany przed sezonem z Chicago Harry Shipp.

Dwie inne drużyny ze Wschodu solidarnie zremisowały swoje weekendowe spotkania 0:0. W Harrison Red Bulls nie potrafili pokonać Portland Timbers, a grający po raz pierwszy bez zwolnionego w tygodniu trenera Adriana Heatha Orlando City SC podzielili się punktami z Houston Dynamo. W środę obie drużyny zmierzyły się ze sobą w bezpośrednim starciu, które bez problemu wygrały Byki 2:0.

Na Zachodzie trzecią wygraną pod rząd (i to do zera!) mogą pochwalić się liderzy z Dallas. Tym razem Teksańczycy nie dali szans Earthquakes, z którymi wygrali 1:0 po fenomenalnym trafieniu Maxi Urrutiego z przewrotki. Tymczasem wicelider z Colorado śrubuje klubowy rekord spotkań bez porażki (już 13!). W sobotę Rapids po emocjonującej końcówce (dwa gole w ostatnich pięciu minutach!) wywieźli oczko z Vanouver. Ostatnią drużyną, której udało się pokonać zespół Pablo Mastroeniego był Real Salt Lake, a mecz ten odbył się 9 kwietnia!

Trzy punkty z dala od domu zdobyli za to piłkarze LA Galaxy, którzy pokonali najgorszych na Zachodzie Seattle 1:0. Zwycięską bramkę dla chłopców Bruce'a Areny zdobył oczywiście Robbie Keane.

Lanie w Seattle

W środowych pojedynkach gospodarze byli wyjątkowo niegościnni, bo w żadnym z sześciu rozegranych spotkań drużynie przyjezdnej nie udało się zgarnąć kompletu punktów. Po jednym oczku wywiozły tylko drużyny z Kanady: Montreal zremisował w Portland z Timbers 1:1, a taki sam wynik padł w Columbus, gdzie Crew podejmowali Toronto FC.

W pozostałych meczach triumfowali gospodarze, którzy nie dali sobie wbić ani jednej bramki! W Chicago Fire niespodziewanie ograli będący na fali Sporting Kansas City 1:0. Złotą bramkę, która sprawiła, że gracze Veljko Paunovicia opuścili ostatnie miejsce w tabeli zdobył najnowszy przedstawiciel liczącej trzech graczy kolonii holenderskiej Michael de Leeuw. Po 2:0 wygrali Red Bulls (z Orlando City) i Vancouver Whitecaps (z Realem Salt Lake).

Najwięcej bramek i emocji było w Seattle, które w tym sezonie zawodzi na całej linii. Już w 5.min meczu z liderem FC Dallas z boiska wyleciał Martin Figueroa, a Clint Dempsey wykorzystał jedenastkę. W przeciągu następnego kwadransa dwa kolejne gole dołożyli Andreas Ivanschitz i Jordan Morris i wiadomo było, że tego meczu Sounders już nie przegrają. W 33.min siły się wyrównały, bo czerwony kartonik obejrzał Dempsey. W drugiej części przewaga gospodarzy udokumentowana została jeszcze dwoma trafieniami: Joevina Jonesa i Cristiana Roldana. W rezultacie Seattle, które dotychczas w 17. spotkaniach zdobyło tylko 14 goli rozgromiło pierwszych na Zachodzie teksańczyków 5:0. Co ciekawe to już druga porażka 0:5 FC Dallas w tym sezonie.


Orlando City SC - Houston Dynamo 0:0
San Jose Earthquakes - FC Dallas 0:1 (Urruti 51')
Seattle Sounders - LA Galaxy 0:1 (Keane 15')
Philadelphia Union - DC United 3:0 (Alberg 20'k Ilsinho 37'k 47', czerwona: Opare 65')
New England Rev - Columbus Crew 3:1 (Nguyen 3' Trapp 34'sam Kei Kamara 71' - Ola Kamara 43')
Toronto FC - Chicago Fire 1:0 (Morrow 9')
Vancouver Whitecaps - Colorado Rapids 2:2 (Waston 10' Techera 87'k - Doyle 60' Sjoeberg 90')
Real Salt Lake - Montreal Impact 1:1 (Movsisyan 79'k - Shipp 9')
Sporting KC - NYC FC 3:1 (Feilhaber 8' Medranda 15' Opara 51' - Lampard 14')
Red Bulls - Portland Timbers 0:0


Środa:
Columbus Crew - Toronto FC 1:1 (Awful 54' - Hamilton 64')
NY Red Bulls - Orlando City 2:0 (Lade 37' Martins 59')
Chicago Fire - Sporting KC 1:0 (de Leeuw 19')
Portland Timbers - Montreal Impact 1:1 (McInerney 14' - Piatti 44')
Seattle Sounders - FC Dallas 5:0 (Dempsey 6'k Ivanschitz 18' Morris 22' Jones 61' Roldan 73', czerwone: Figueroa, Dal, Dempsey, Sea)
Vancouver Whitecaps - Real Salt Lake 2:0 (Glad 34'sam, Techera 37')

Tabela:
Wschód:
1. NYC FC 20 30 31:34
2. Philadelphia Union 19 29 31:26
3. New York Red Bulls 20 27 30:25
4. Montreal Impact 18 26 29:26
5. Toronto FC 18 24 20:20
6. New England Revolution 19 22 26:33
7. DC United 18 21 17:20
8. Orlando City SC 18 21 28:31
9. Chicago Fire 17 17 16:21
10. Columbus Crew 18 17 21:29

Zachód:
1. FC Dallas 21 37 31:29
2. Colorado Rapids 18 34 21:13
3. Real Salt Lake 19 29 29:30
4. LA Galaxy 18 29 31:18
5. Sporting Kansas City 21 28 24:24
6. Vancouver Whitecaps 20 28 31:33
7. Portland Timbers 20 26 29:30
8. San Jose Earthquakes 18 22 19:21
9. Seattle Sounders 18 20 19:21
10. Houston Dynamo 18 18 23:25

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.