SPORT, WYWIADY, POLONIA

MLS: NYC FC na czele Wschodu, pracowity Sibiga

Kadr z meczu DC United - Red Bulls. Foto: Mariusz Bernatowicz
Dzięki niedzielnemu zwycięstwu w Portland i środowemu remisowi w Toronto piłkarze NYC FC niespodziewanie objęli prowadzenie w tabeli MLS East. Gracze Patricka Vieiry skorzystali także z tego, że w meczu na szczycie Konferencji Wschodniej Montreal Impact i Philly Union podzieliły się punktami. Na Zachodzie wciąż króluje Colorado, ale na uwagę zasługuje trzeci z rzędu triumf Whitecaps. Zespół z Vancouver tym razem ograł po szalonym meczu w Toronto FC 4:3. Ten mecz, podobnie jak środowe spotkanie pomiędzy Red Bulls i Chicago Fire, sędziował urodzony w Stalowej Woli Robert Sibiga.

Królowie wyjazdów, Derby Nowego Jorku już w sobotę!

Trwa świetna passa piłkarzy NYC FC. W ubiegłą niedzielę chłopcy Patricka Vieiry niespodziewanie ograli w Portland obrońcę tytułu 2:1 (gole dla gości strzelali David Villa i Tommy McNamara), a w środę nie dali się ograć Giovinco i spółce wywożąc z BMO Field cenny remis 1:1. Prowadzenie dla gości uzyskał w 16.min Kwadwo Poku, ale jeszcze przed przerwą wyrównał Will Johnson. Cztery zdobyte punkty i wyśmienity bilans gier na wyjeździe (trzy zwycięstwa, remis i dwie porażki) sprawił, że nowojorczycy objęli prowadzenie w tabeli Konferencji Wschodniej. Sprawę ułatwił im także remis w meczu na szczycie w Montrealu, gdzie po jednym golu strzelili Didier Drogba (dla Impactu) i CJ Sapong (dla Union). Teraz przed The Club aż cztery spotkania na Yankee Stadium, w tym ten najbardziej prestiżowy: derby z Red Bulls, które zostaną rozegranę w najbliższą sobotę, 21 maja o 15:00.

Mina piłkarzy Red Bulls mówi wszystko.
Foto: Mariusz Bernatowicz
Sprawa wyniku derbów Nowego Jorku jest otwarta, bo NYC FC u siebie grają żle (jedno zwycięstwo w sześciu meczach), ale Byki na wyjeździe spisują się jeszcze gorzej. Gracze Jesse Marscha ulegli w piątek DC United 0:2 i była to ich piąta porażka na sześć prób w tym sezonie. Nastroje w Harrison poprawiła nieco środowa wiktoria 1:0 nad czerwoną latarnią ligi Chicago Fire, która dała Red Bulls awans na piąte miejsce. Zwycięskiego gola w 59.min zdobył Mike Grella. Fire przegrali po raz trzeci z rzędu i mają na koncie zaledwie 7 punktów w 10. spotkaniach. Mecz pomiędzy dwoma drużynami, które raczej w tym sezonie zawodzą prowadził Robert Sibiga.

Dużo lepiej na wyjeździe niż na własnych śmieciach spisują się także piłkarze Toronto FC. Aż 11 z 15. w sumie zdobytych punktów ekipa z Kanady wywalczyła z dala od domu. W ubiegłą sobotę na BMO Field Damien Perquis i spółka podejmowali Vancouver Whitecaps, którzy z kolei byli królami gier na wyjeździe w 2015. Goście po 18.min prowadzili już 2:0 po strzałach Kekuty Manneha i Christiana Bolanosa (czwarty gol w pięciu meczach), ale wtedy do akcji wkroczył Sebastian Giovinco, który dwukrotnie trafił do siatki w 37. i 66.min. Kiedy wydawało się, że Toronto ma rywala w garści Whitecaps wyprowadzili dwa zabójcze kontrataki, po których na listę strzelców wpisali się ponownie Manneh i Pedro Morales. Gospodarze grali do końca, ale stać ich było tylko na bramkę kontaktową Drew Moora w 80.min. Kiedy Robert Sibiga odgwizdał koniec spotkania Whitecaps mogli cieszyć się z odniesienia trzeciego z rzędu zwycięstwa i awansu na trzecie miejsce w tabeli Zachodu.

Niemistrzowska forma... Mistrzów

Wciąż kiepsko spisują się mistrzowie obu konferencji z ubiegłego roku. Dla zajmujących przedostatnią pozycję na Zachodzie Portland niedzielna porażka z NYC FC była trzecią z rzędu. Na tym samym miejscu – tylko, że na Wschodzie – znajdują się Crew, którzy w sobotę w Columbus tylko zremisowali z rewelacją obecnego sezonu Colorado Rapids 1:1. W pierwszym meczu bez Kei Kamary bramkę dla gospodarzy zdobył Cedric Mbwati, a wyrównał po przerwie Irlandczyk Kevin Doyle.

Kamara zaliczył natomiast udany debiut w barwach New England Revolution, którzy pokonali Chicago Fire 2:0. Urodzony w Sierra Leone napastnik nie strzelił co prawda gola, ale był bardzo aktywny i pokazał, że współpraca z Lee Nguyenem, Diego Fagundezem czy Juanem Agudelo może już wkrótce zaowocować pierwszymi trafieniami dla The Revs. Do elitarnego Klubu 100 brakuje mu tylko 21 goli i jest realna szansa, że wejdzie w jego poczet właśnie jako zawodnik ekipy z Bostonu.

Skoro mowa o drużynach w dołku, w niedzielę w Kansas City spotkały się ekipy, które nie wygrały od 5. (Orlando City) i 7. kolejek (Sporting). Fatalną passę - ku uciesze miejscowych kibiców - przerwali w tym spotkaniu gospodarze. Co prawda goście prowadzili 1:0 po samobójczym trafieniu Medrandy w 67.min, ale pomiędzy 74. i 79.min Dom Dwyer i Jabob Peterson strzelili dwa gole i trzy punkty pozostały w Kansas City. Orlando spadło w tabeli aż o trzy oczka, Sporting natomiast zrównał się z punktami z zajmującym szóstą lokatę na Zachodzie Realem Salt Lake, który uległ w sobotę Dynamo w Houston 0:1. Dla ekipy z Utah była to trzecia porażka w czterech ostatnich meczach, a gol Gilesa Barnesa zapewnił gospodarzom drugi z rzędu triumf u siebie.

W ostatnim meczu 11. kolejki FC Dallas ograli u siebie Seattle Sounders 2:0. Gole dla jednej z ośmiu ekip, które zachowują miano bez porażki na własnym boisku zdobywali Mauro Diaz w 3.min z karnego i Michael Barrios w 80.min.

Pracowity tydzień Sibigi

Dwaj panowie S przed meczem
Cosmos - Jacksonville na Long Island.
Foto: archiwum rodzinne
Oprócz piłkarzy NYC FC, Toronto FC i Red Bulls, którzy w przeciągu kilku dni rozegrali po dwa spotkania najbardziej zapracowaną osobą w MLS był jedyny polski profesjonalny arbiter w USA Robert Sibiga. Urodzony w Stalowej Woli sędzia najpierw gwizdał hit kolejki Toronto - Vancouver, a potem spotkanie na Red Bull Arena Red Bulls – Chicago Fire. „Dwa mecze w 5 dni to bardzo dużo, bo do tego dochodzą podróże, ale cieszę się ogromnie, że dostaję kolejne szanse i je wykorzystuję.” – powiedział Sibiga – „W każdym z meczów przebiegłem ponad 11km, ale na tym się podobieństwa kończą. Toronto – Vancouver był toczony w szybkim tempie, bo obie drużyny grają bardzo fajną, kombinacyjną piłkę. Z kolei w Harrison spotkały się ekipy, którym nie idzie w tym sezonie. Widoczna była nerwowość, frustracja i chęć osiągnięcia wyniku ponad wszystko. Takie mecze wymagają dodatkowej czujności ze strony sędziego, bo każdy nieodgwizdany ostry faul może wpłynąć na oblicze i wynik .”

Oprócz MLS Sibiga otrzymuje stałe zlecenia do gwizdania w NASL, czyli amerykańskiej drugiej lidze. Niedawno podczas meczu Cosmos – Jacksonville Armada czekała go nielada gratka, bo do biegania z chorągiewką na linii liga desygnowała... jego młodszego brata Artura. „To była dla nas świetna sprawa!” – cieszy się starszy z klanu Sibigów – „’Młody’ pilnie się uczy i robi ogromne postępy. Nie tylko ja, ale i obserwatorzy widzą w nim spory potencjał. Cieszę się, że i jemu podoba się sędziowanie.”

Oprócz gier ligowych jest także szansa, że zobaczymy Sibigę na boisku podczas jednego z dwóch nadchodzących turniejów międzynarodowych: International Champions Cup by Guinness, który rozpocznie się pod koniec lipca. „Niestety ze względu na mój wiek oraz fakt, że nie mam licencji FIFA nie mam szans na nominację do czerwcowego Copa America.” – przyznaje polski sędzia – „Ale mecze Guiness Cup na terytorium USA prowadzą sędziowie z MLS, więc to, czy wezmę udział w meczu Realu Madryt, Bayernu Monachium, Paris Saint Germain czy AC Milan jest całkiem realne.”

Wyniki:
Sobota/Niedziela:
DC United – NYRB 2:0 (Saborio 20’ Nyarko 42’)
Montreal Impact – Philly Union 1:1 (Drogba 3’ – Sapong 24’)
New England Rev – Chicago Fire 2:0 (Nguyen 22’ Hollinger-Janzen 84’)
Columbus Crew – Colorado Rapids 1:1 (Mbwati 23’ – Doyle 55’)
Toronto FC – Vancouver Whitecaps 3:4 (Giovinco 37’ 66’ Moor 80’ – Manneh 12’ 70’ Bolanos 18’ Morales 76’, czerwona: Frazer Aird, VW. Mecz sędziował: Robert Sibiga)
FC Dallas – Seattle Sounders 2:0 (Diaz 3’k Barrios 80’)
Houston Dynamo – Real Salt Lake 1:0 (Barnes 66’)
Sporting Kansas City – Orlando City 2:1 (Dwyer 74’ Peterson 79’ – Medranda 67’sam)
Portland Timbers – NYC FC 1:2 (Adi 55’ – Villa 12’ McNamara 66’)

Środa:
Toronto FC – NYC FC 1:1 (Johnson 42’ – Poku 16’)
NYRB – Chicago Fire 1:0 (Grella 59’. Sędziował: Robert Sibiga)

Tabela:
Wschód:
1. NYC FC 12 17 18:17
2. Montreal Impact 11 16 18:16
3. Philly Union 10 15 14:11
4. Toronto FC 11 15 14:12
5. New York Red Bulls 12 13 14:20
6. DC United 11 13 13:13
7. New England Revolution 12 13 15:20
8. Orlando City SC 10 11 17:16
9. Columbus Crew 10 10 12:15
10. Chicago Fire 10 7 8:13

Zachód:
1. Colorado Rapids 12 24 15:9
2. FC Dallas 13 23 19:19
3. Vancouver Whitecaps 13 20 20:20
4. LA Galaxy 10 19 24:12
5. San Jose Earthquakes 11 18 15:14
6. Real Salt Lake 10 17 14:14
7. Sporting Kansas City 13 17 13:14
8. Seattle Sounders 10 13 10:12
9. Portland Timbers 12 12 17:22
10. Houston Dynamo 11 11 18:19

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.