SPORT, WYWIADY, POLONIA

MLS: Remis NYC FC, efektowna wygrana Dallas. Grała też kadra!

© Noah K. Murray
W mocno okrojonej, świątecznej kolejce MLS grano tylko na trzech boiskach. W Nowym Jorku miejscowi NYC FC zaledwie zremisowali z New England Revolution 1:1, mimo iż przez niemal 40 minut goście grali w osłabieniu. W Vancouver po emocjonującej grze Whitecaps pokonali Houston Dynamo 1:0, ale najbardziej udaną Wielkanoc mieli gracze FC Dallas, którzy wyjechali ze stolicy uprzednio aplikując DC United aż trzy gole nie tracąc ani jednego.

The Club wciąż bez zwycięstwa w Nowym Jorku

W ubiegłym roku piłkarze NYC FC należeli do grona najsłabiej grających zespołów na własnym boisku. Po czterech kolejkach sezonu 2016 wygląda na to, że nic się pod tym względem nie zmieniło, bo w trzecim tegorocznym spotkaniu ligowym na Yankee Stadium piłkarze NYC FC wciąż nie potrafią sięgnąć po komplet punktów.

W Wielką Sobotę na Bronx przyjechali gracze New England Revolution i znowu zaczęło się świetnie dla miejscowych, którzy 13 marca po 28.min prowadzili z Toronto FC 2:0. W 10.min w poprzeczkę trafił David Villa, a odbitą piłkę do pustej bramki skierował Thomas McNamara. Ku niezadowoleniu ponad 23 tys. widzów podopieczni Patricka Vieiry nie poszli za ciosem, co skwapliwie wykorzystali goście zdobywając wyrównującą bramkę w 38.min po nieco szczęśliwym strzale Chrisa Tierney'a z rzutu wolnego.

Na początku drugiej części za zbyt agresywne zagranie z boiska został usunięty Gershon Koffie, ale nawet to nie zmusiło grających bez Mixa Diskeruda nowojorczyków do ambitniejszej walki. Ostatecznie mecz zakończył się remisem, który sprawił, że NYC FC pozostaje bez zwycięstwa na własnych śmieciach.

Emocje w Vancouver, United na kolanach

W Vancouver doszło do ciekawego starcia pomiędzy Whitecaps i najbardziej ofensywnie grającą ekipą tego sezonu Houston Dynamo. W 23.min czwarty już rzut karny w tym sezonie wykorzystał Pedro Morales i gospodarze objęli prowadzenie. Teksańczycy za wszelką cenę dążyli do wyrównania. Mieli sporo okazji (słupek i poprzeczka), ale ostatecznie skończyło się na nikłym zwycięstwie ekipy z Kanady.

W stolicy piłkarze United podejmowali FC Dallas i już po 28.min było po meczu. Dwa piękne gole po świetnie wyprowadzonych kontratakach zdobył Michael Barrios. Trzeciego - znów po kontrze - uzyskał w 52.min Maxi Urruti i wiadomo było, że tego meczu gospodarze nie wygrają. Na tym nie skończyły się złe wieści dla miejscowych, którzy najpierw nie wykorzystali rzutu karnego (Fabian Espindola), a potem stracili jeszcze Marcelo Sarvasa, który zobaczył czerwony kartonik za bezmyślny faul. Dla gości, którzy awansowali na drugie miejsce w tabeli było to trzecie zwycięstwo bez straty gola w tym sezonie.

Podział punktów Kadry A, Rio nie dla Miazgi

W ostatnim tygodniu marca doszło także do kilku ważnych spotkań piłkarskich na poziomie reprezentacyjnym. Pierwsza kadra USA rozegrała dwumecz z Gwatemalą w ramach eliminacji do MŚ w Rosji. Najpierw w Guatemala City Amerykanie niespodziewanie ulegli ambitnie grającym gospodarzom 0:2, ale we wtorkowym rewanżu w Columbus nie dali gościom szans gromiąc ich 4:0. Bramki dla Jankesów zdobyli Clint Dempsey w 12.min, Geoff Cameron w 35.min, Graham Zusi w 46.min i Jozy Altidore w 89.min. Zwycięstwo dało Amerykanom awans na drugie miejsce w tabeli na dwie kolejki przed końcem tego etapu gry. Decydujące starcia (na wyjeździe z St. Vincent i Grenadynami oraz u siebie z Trynidadem i Tobago) odbędą się we wrześniu.

Ekipa olimpijska walczyła natomiast w barażach o awans do igrzysk w Rio. Rywalem drużyny Andi Herzoga była Kolumbia, która już w Barranquilli postawiła wysoko poprzeczkę mając zdecydowaną przewagę przez całe spotkanie. Mimo wszystko Jankesi, wśród których całe spotkanie rozegrał Matt Miazga wywieźli z Kolumbii cenny remis 1:1. W rozegranym w teksańskim Frisco rewanżu lepsi okazali się goście, którzy wygrali 2:1 i przerwali amerykański sen o brazylijskiej olimpiadzie. Jankesi przegrali zasłużenie będąc tylko tłem dla ekipy z Ameryki Południowej. Jedynego gola uzyskali po samobójczym trafieniu kolumbijskiego obrońcy. Na domiar złego kończyli mecz w dziewiątkę, po tym jak czerwone kartki obejrzeli Luis Gil i Miazga. Amerykanów, którzy przecież są wiodącą siłą w futbolu kobiecym zabraknie na igrzyskach drugi raz z rzędu.

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.