SPORT, WYWIADY, POLONIA

El. MŚ: Pogrom w St. Louis, debiut Miazgi

Za chwilę Miazga wejdzie na boisko i zakończy spekulacje o grze dla kadry Polski. Foto: US Soccer
Nie mieli problemów z pokonaniem St. Vincent i Grenadyny piłkarze USA w pierwszym meczu eliminacji do MŚ w Rosji. Chłopcy Klinsmanna ograli w St. Loius amatorów z Karaibów aż 6:1, a zwycięstwo mogło być jeszcze wyższe. W drugiej połowie na boisku zameldował się Mateusz Miazga co oznacza, że mówiący po polsku piłkarz Red Bulls nigdy nie zagra z Orzełkiem na piersi.

Kiedy rozlosowano grupy półfinałowe eliminacji MŚ w strefie CONCACAF wiadomo było, że w grupie C Kopciuszkiem będą piłkarze z malutkiej wysepki na Południowych Karaibach St. Vincent i Grenadyny. Mimo iż to właśnie w tym uroczym zakątku świata kręcono Piratów z Karaibów, to złożona z amatorów reprezentacja piłkarska tego liczącego około 110 tys. mieszkańców kraju nie ma praktycznie żadnych tradycji i sukcesów. Samo przejście dwóch rund - w szczególności wyeliminowanie Aruby - w tegorocznych kwalifikacjach traktowane było jako wspięcie się na futbolowe wyżyny. 

Jak wielkie było więc zdziwienie, kiedy w 5.min zaledwie 20-letni gracz rezerw Seattle Sounders Oalex Anderson jak rutyniarz wszedł między obrońców i pięknym strzałem zza pola karnego pokonał Brada Guzana. Na szczęście ponad 45-tys. publiczność nie musiała długo czekać na wyrównanie, bo w 11.min bilardową akcją popisali się rozgrywający 108. mecz w kadrze Michael Bradley, Gyasi Zardes oraz DeAndre Yedlin i po podaniu tego ostatniego sprytnym strzałem głową do siatki trafił Bobby Wood. Gracz Union Berlin, który wsławił się zdobyciem zwycięskich bramek w towarzyskich, czerwcowych meczach z Niemcami (2:1) i Holandią (4:3) i który zagrał po raz pierwszy od początku strzelił swojego czwartego gola w kadrze.

W 29.min było już 2:1, po tym jak inny piłkarz niemieckiego klubu Fabien Johnson pokonał Winslowa McDowalda z rzutu wolnego. Dwie minuty później kolejnego gola głową zdobył Jozy Altidore i wiadomo było, że niespodzianki w tym meczu nie będzie. Po zmianie stron kolejne bramki dołożyli Geoff Cameron (52'), Zardes (58') i Altidore (74') i ostatecznie gospodarze rozgromili St. Vincent i Grenadyny 6:1.

Przy wyniku 5:1 na boisku zameldowała się dwójka zawodników, którzy założyli trykot kadry A po raz pierwszy. Darlington Nagbe to urodzony w Liberii syn byłego gracza Monaco i Nice Joe. 25-latek gra obecnie w Portland Timbers i piłkarscy fachowcy domagali się dla niego powołania już od jakiegoś czasu. Pomocnik spisał się nieźle, ale trzeba przyznać, że, aby faktycznie stwierdzić jego przydatność musi on zagrać przeciwko bardziej wymagającemu rywalowi.

Drugim debiutantem był Mateusz Miazga, obrońca Red Bulls Nowy Jork, który ma zaledwie 20 lat i naprawdę wyśmienity sezon. W tym roku zdążył zagrać na MŚ do lat 20 w Nowej Zelandii (USA doszły tam do ćwierćfinału), bić się z kadrą olimpijską Jankesów o przepustki do Rio, strzelić bramkę NYC FC na Yankee Stadium i z Red Bulls sięgnąć po Supporters' Shield. Nowojorczycy są też wciąż w grze o MLS Cup i Miazga ma w tym osiągnięciu naprawdę spory wkład. 

Jego premierowy występ w pierwszej reprezentacji także wypadł korzystnie. Bez tremy wygrywał pojedynki główkowe, podawał z pominięciem linii środkowej i zanotował też kilka odbiorów. Wygląda na to, że Stany będą miały z niego pożytek na długie lata, czego nie można powiedzieć o... Polsce. Rodzice piłkarza urodzili się bowiem nad Wisłą w związku z czym Mateusz mówi w naszym języku i ma polski paszport. Zdążył nawet zadebiutować w polskiej młodzieżówce (2012), ale od tamtej pory nikt w PZPN nie wykonał odpowiednich kroków, aby Matt mógł poważnie myśleć o grze dla biało-czerwonych. Wystarczy powiedzieć, że w najlepszym roku gry Miazgi - oprócz telefonu od Zbigniewa Bońka - nie było praktycznie żadnego zainteresowania jego osobą. Nikt nawet nie pofatygował się do Harrison, aby osobiście zobaczyć w akcji utalentowanego stopera. Szkoda, bo razem z Glikiem mógłby stanowić o sile naszej defensywy przez lata. "Nie mam do nikogo pretensji, cieszę się, że już po wszystkim." - powiedział po debiucie obrońca - "Klamka zapadła, jestem pełnoprawnym reprezentantem USA. To jest dla mnie wielka chwila, którą zapamiętam na całe życie."

Świeżo upieczony kadrowicz cieszył się także z trzech punktów, które pozwolą Klinsmannowi na chwilę oddechu. Po niepowodzeniach w Gold Cup (dopiero 4. miejsce) i barażu o Puchar Konfederacji (2:3 z Meksykiem) środowisko soccera zaczęło coraz głośniej domagać się głowy niezbyt popularnego w USA selekcjonera. Ten jednak na chwilę obecną ma pełne poparcie prezesa federacji Sunila Gulati. Sytuacja może ulec zmianie, jeśli Jankesi nie zgarną trzech oczek w kolejnym meczu eliminacyjnym z Trynidadem i Tobago, który w piątek ograł na wyjeździe Gwatemalę 2:1. Początek spotkania na szczycie w grupie C w najbliższy wtorek o 18:30 czasu nowojorskiego. 

El. MŚ Rosja 2018:
Grupa C:
USA - St. Vincent i Grenadyny 6:1 (Wood 11' Johnson 29' Altidore 31' 74' Cameron 52' Zardes 58' - Anderson 5')
Gwatemala - Trynidad i Tobago 1:2 (Mejia 90' - Hyland 67' Jones 81')

Tabela:
1. USA 1 3 6:1
2. Trynidad i Tobago 1 3 2:1
3. Gwatemala 1 0 1:2
4. St. Vincent i Grenadyny 1 0 1:6

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.