SPORT, WYWIADY, POLONIA

MLS/NASL: Piłkarska środa udana dla Nowego Jorku

Walter Restrepo przyjmuje gratulacje po zdobyciu bramki z Minnesotą. Foto: NY Cosmos
W środę rozegrano pięć spotkania w dwóch najwyższych ligach piłkarskich w USA. W MLS grały m.in. Czerwone Byki z Harrison, które wywiozły cenny remis 1:1 z Montrealu. Jeszcze lepiej spisali się w NASL gracze nowojorskiego Cosmosu, którzy pokonali u siebie Minnesotę United 2:1. W nadchodzący weekend czekają nas kolejne mecze z udziałem drużyn z Wielkiego Jabłka - w tym wielce oczekiwane niedzielne derby Red Bulls - NYC FC. 

Remis ze wskazaniem na Byki

Opromienione pięcioma zwycięstwami w sześciu ostatnich spotkaniach (wliczając w to Puchar USA i International Champions Cup) Czerwone Byki pojechały do Montrealu, aby podtrzymać dobrą passę. Trener Jesse Marsch jak zwykle miał problem z zestawieniem defensywy, bo za kumulację żółtych kartek nie mógł wystąpić Damien Perinelle. W miejsce Francuza partnerem Mateusza Miazgi, dla którego był to już 14. start w pierwszej jedenastce w sezonie na boisko wybiegł były piłkarz Impact Karl Ouimette. Po drugiej stronie zagrali za to Eric Alexander i Ambroise Oyongo, którzy jeszcze rok temu nazywali Red Bull Arenę swoim domem.

Pierwsza połowa była zacięta i emocjonująca. W 3.min Mike Grella nieznacznie się pomylił posyłając piłkę z kilkunastu metrów tuż obok słupka. W 14.min sędzia Ted Unkel popełnił błąd karząc Laurenta Cimana tylko żółtą kartką za zagranie ręką w sytuacji, kiedy na czystą pozycję wychodził Bradley Wright-Phillips. W końcówce do głosu doszli gospodarze, którzy najpierw w 40.min nie wykorzystali sytuacji dwóch-na-jednego (świetną interwencją popisał się Kemar Lawrence), a dwie minuty później objęli prowadzenie po strzale Dominica Oduro. 30-letni piłkarz z Ghany, który w 2009 miał krótki, trzymeczowy epizod w Red Bulls zdobył czwartą bramkę w ostatnich pięciu spotkaniach.

W drugiej połowie Marsch (trener Impactu w 2012) posłał w bój Sala Zizzo, który zastąpił Conora Lade na prawej obronie. Trzeba przyznać, że Zizzo zdał egzamin na nietypowej dla siebie pozycji pozytywnie i to raczej jego należy się spodziewać w składzie na niedzielny pojedynek z naszpikowanym gwiazdami NYC FC.

Wyrównanie padło już w 52.min. Do piłki wrzuconej w pole karne z lewej strony przez Mike'a Grellę doszedł Lloyd Sam i mimo iż Donny Toia potraktował go dosyć bezpardonowo Anglik upadając zdołał skierować piłkę do siatki. Potem swoje dwie okazje miał BWP, ale najpierw nie trafił w bramkę, a potem jego strzał w ładnym stylu obronił Evan Bush.

W 67.min na boisku zameldował się Shaun Wright-Phillips, ale tym razem nie zdołał on odmienić losów pojedynku. Bullsi i tak byli bliźsi zwycięstwa, bo od momentu wyrzucenia z boiska Cimana (za drugą żółtą kartkę, którą ujrzał za faul) rzucili na szalę wszystkie umiejętności. Do szczęścia zabrakło milimetrów, bo w doliczonym czasie gry Felipe z rzutu wolnego trafił w słupek.

W obu zespołach zabrakło piłkarzy, którzy w USA są od zaledwie kilku dni, a w MLS pełnią rolę Designated Players. Zarówno Didier Drogba (Impact) jak i Gonzalo Veron (Red Bulls) poczekają na swoje debiuty przynajmniej do weekendu. Zagrał za to reprezentant Kostaryki Johan Venegas, który trafił do Montrealu dzięki dobremu występowi w tegorocznym Gold Cup.

Po remisie z wiceliderem Wschodu w najbliższą sobotę Montreal podejmie na własnym obiekcie lidera klasyfikacji Supporter's Shield DC United. Dzień później w meczu kolejki Red Bulls zagrają w Harrison z NYC FC. Jeśli obie drużyny rozstrzygną mecze na swoją korzyść Byki zmniejszą dystans do United do zaledwie pięciu punktów.

MLS środa:
Montreal Impact - Red Bulls 1:1 (Oduro 42' - Sam 52')
Toronto FC - Orlando City SC 4:1 (Giovinco 12'k 57' 88' Warner 81' - Boden 17', Damien Perquis rozegrał całe spotkanie i obejrzał żółty kartonik)

Cosmos odrabia straty

Po słabym starcie - bez zwycięstwa w pierwszych czterech spotkaniach - na jesień Cosmos wraca do gry. W ubiegłą niedzielę na James M. Shuart Stadium podopieczni Gio Savarese pokonali Ft. Lauderdale Strikers 2:0, a w środę odprawili z kwitkiem Minnesotę United 2:1.

Goście objęli prowadzenie już w 8.min po strzale ich wyborowego snajpera Christiana Ramireza. Napastnik United zdobył gola już w piątym kolejnym meczu i w sumie w 2015 ma na koncie 7 trafień - o jedno mniej niż prowadzący w tabeli strzelców Omar Cummings. Gospodarze wyrównali w 13.min po akcji Andresa Floresa i strzale Waltera Restrepo. Do końca pierwszej części obie drużyny usiłowały przechylić szalę na swoją korzyść, ale gracz Minnesoty Daniel Mendes trafił w słupek, a bramkarz gości Mitch Hildebrandt wyszedł obronną ręką ze starć z Carlosem Mendesem i Floresem.

W drugiej części wciąż pierwszoplanową postacią był Hildebrandt, który powtrzymał Lucky Mkosanę i ponownie Mendesa. Ale w 76.min był bezradny po kapitalnym uderzeniu Huntera Freemana, który trafił w okienko z półwoleja spoza linii pola karnego. Dla obrońcy Cosmosu był to drugi gol w dwóch ostatnich meczach, które - co ciekawe - kończyły się zwycięstwami ekipy z Long Island.

Daniel Szetela ponownie nie znalazł uznania w oczach Gio Savarese i wszedł na boisko dopiero w 81.min. Wygląda na to, że przedłużenie kontraktu z Cosmosem nie wystarczyło i pomocnik z polskim paszportem będzie musiał walczyć o odzyskanie miejsca na boisku z Adamem Moffatem.

Druga wiktoria z rzędu sprawiła, że Cosmos, który jeszcze dwa tygodnie temu zamykał stawkę NASL, awansował na piąte miejsce. W tabeli nowojorczycy wyprzedzają m.in. Indy Eleven, którzy w środę ulegli FC Edmonton 0:2. Wojtek Wójcik powrócił do pierwszego składu drużyny z Indianapolis, ale w przerwie został zmieniony przez Victora Pinedę. To trzecia porażka w ostatnich czterech spotkaniach Eleven.

NASL środa:
Cosmos - Minnesota United 2:1 (Restrepo 13' Freeman 76' - Ramirez 8')
FC Edmonton - Indy Eleven 2:0 (Watson 16' Ameobi 70'k)
Atlanta Silverbacks - Ft. Lauderdale Strikers 2:1 (Pedro Mendes 41' 66' - Walter Ramirez 49')

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.