SPORT, WYWIADY, POLONIA

MLS Week 6: Zmienne szczęście nowojorskich drużyn

Perry Kitchen (23) trafia do siatki Red Bulls po raz pierwszy. Foto: Tony Quinn (DC United)
Ze zmiennym szczęściem grali w 6. kolejce piłkarze klubów z Nowego Jorku. NYC FC ulegli Union w Filadelfii 1:2 po golu straconym w doliczonym czasie gry. W meczu kolejki na Wschodzie Red Bulls wywieźli z Waszyngtonu remis, choć przegywali z United już 0:2. W pozostałych meczach na uwagę zasługuje pierwsza wygrana Colorado Rapids (aż 4:0 w Dallas) oraz jednobramkowe zwycięstwo Galaxy nad Seattle Sounders w Los Angeles.

Red Bulls grali do końca

Mateusz Miazga rozegrał dobre spotkanie. Foto: Tony Quinn
W sobotnim meczu na szczycie Konferencji Wschodniej DC United podejmowali Red Bulls Nowy Jork. Goście przyjechali na RFK Stadium z zamiarem utrzymania miana jednej z dwóch niepokonanych drużyn w MLS (drugą jest Real Salt Lake) natomiast gospodarze chcieli podtrzymać zwycięską passę na własnych śmieciach oraz zrewanżować się Bykom za porażkę 0:2 z 22 marca.

W 26.min wynik strzałem głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego otworzył Perry Kitchen. W 67.min ten sam zawodnik - który w uznaniu zasług został w poniedziałek powołany do kadry USA (w sumie w 23-osobowej kadrze znalazło się aż 14. graczy z MLS) na środowy mecz z Meksykiem - plasowanym strzałem zza pola karnego podwyższył na 2:0. Wydawało się, że jest po meczu, ale kilkadziesiąt sekund po drugim golu dla United rzut rożny wykonywał Felipe. Do mocno podkręconej piłki najwyżej wyskoczył Damien Perrinelle i główką wpakował ją do siatki.

Damien Perinelle zdobył swoją pierwszą
bramkę w barwach Red Bulls.
Foto: Tony Quinn
Byki poszły za ciosem i w 90.min dopięły swego Rzut wolny wykonywał Sasha Kljestan, który - mimo sporej odległości - oddał silny, kozłowany strzał na bramkę Billa Hamida. Reprezentant USA wypluł piłkę wprost pod nogi Lloyda Sama, który najpierw kopnął futbolówkę do bramki, a potem utonął w objęciach kolegów. Był to już trzeci gol w sezonie Anglika, który w całym 2014 strzelił o jedną bramkę więcej.

Remis pomiędzy odwiecznymi rywalami był zasłużonym wynikiem, co podkreślił po meczu w rozmowie z PT Sport Mateusz Miazga: "Przede wszystkim cieszy nas to, że udało nam się wstać z kolan, bo przecież było już 0:2." - powiedział obrońca Red Bulls, który rozegrał całe spotkanie - "Ale zdajemy sobie sprawę, że nie graliśmy najlepiej i dlatego musimy teraz pracować jeszcze ciężej, aby ulepszać naszą grę." Jak będzie z tym ulepszaniem gry okaże się już w piątek, bo na Red Bull Arena przyjadą Chris Wondolowski i San Jose Earthquakes. Początek o 19, bilety na http://www.newyorkredbulls.com/tickets.

DC United - New York Red Bulls 2:2 (1:0)
Perry Kitchen 26’ 67' - Damien Perrinelle 68’ Lloyd Sam 90
D.C. United: Bill Hamid; Taylor Kemp, Kofi Opare, Bobby Boswell, Sean Franklin; Chris Rolfe, Davy Arnaud, Perry Kitchen, Michael Farfan (Conor Doyle 65’); Chris Pontius (Jared Jeffrey 89’), Jairo Arrieta (Luis Silva 75’)
New York: Luis Robles; Kemar Lawrence, Damien Perrinelle, Matt Miazga, Chris Duvall; Lloyd Sam, Dax McCarty (Dane Richards 77’), Felipe Martins, Sacha Kljestan, Mike Grella (Sal Zizzo 65’), Bradley Wright-Phillips
Sędziował: Jose Carlos Rivero
Żółte:
Kemp - Grella, Perrinelle
Widzów:
16,304

Pierwszy skalp Union

Debiutujący w MLS McCarthy tym razem nie dał się pokonać
Davidowi Villi. Foto: Philly Union
Druga nowojorska drużyna - NYC FC - rozgrywała swoje spotkanie kilka godzin wcześniej i zaledwie 120 mil od Waszyngtonu. David Villa i spółka pojechali do Chester w Pensylwanii, gdzie na pięknie położonym PPL Park powitał ich nadkomplet widzów oraz piłkarze Union, czyli jedynej - oprócz Montrealu Impact - drużyny bez zwycięstwa w tegorocznych rozgrywkach.

Beniaminek tradycyjnie już słabo wszedł w zawody i w 27.min po ładnym rajdzie lewą stroną Sebastiena LeToux gola do spółki zdobyli Eric Ayuk Mbu i Zach Pfeffer. 18-letni Kameruńczyk wykończył akcję Francuza, ale piłka ostatecznie wpadła do siatki po odbiciu się od Pfeffera. Ayuk musiał więc zadowolić się pierwszą asystą w karierze, ale zapamiętamy go głównie ze złożonej z aż pięciu salt cieszynki.

Goście wyszli z letargu dopiero po przerwie i w 55.min - po składnej wymianie podań - tuż przed debiutującym w Union Johnem McCarthym znalazł się Villa, który nie zwykł marnować takich okazji. Po drugim w sezonie trafieniu Hiszpana NYC FC uzyskali sporą przewagę, która nie przełożyła jednak na stuprocentowe sytuacje. I kiedy wydawało się, że mecz zakończy się sprawiedliwym remisem dwa błędy popełnił wprowadzony na boisko za Adama Nemca Javier Calle. 23-letni Kolumbijczyk najpierw nie przeciął długiego wykopu od bramkarza, a potem dał się ograć Andrew Wengerowi, który dośrodkował piłkę w pole karne. Tam swoje zrobił weteran Conor Casey, który sprawił, że Josh Saunders wybił piłkę pod nogi nabgiegającego Vincenta Nogueiry. Strzał drugiego Francuza w Union siatki nie rozerwał, ale przerwał passę 5. meczów bez zwycięstwa ekipy z Filadelfii.

Fortuna kołem się toczy, bo zespół Jima Curtina w ubiegłym tygodniu stracił zwycięstwo w doliczonym czasie gry w Kansas City ze Sportingiem. Na szczęście dla gości nie będą musieli oni długo czekać na wyrównanie rachunków, bo w najbliższy czwartek o 19 podejmą Union na Yankee Stadium (bilety: www.nycfc.com/tickets). W starciu tym będą musieli radzić sobie bez Mixa Diskeruda, który został powołany na środowy mecz kadry USA z Meksykiem.

Philadelphia Union - NYC FC 2:1 (1:0)
Zach Pfeffer 27' Vincent Nogueira 90' +2 - David Villa 55’
Philadelphia Union: John McCarthy, Maurice Edu, Steven Vitoria, Sheanon Williams, Raymon Gaddis, Vincent Nogueira, Andrew Wenger, Michael Lahoud, Eric Ayuk Mbu (Conor Casey 72’), Zach Pfeffer (Cristian Maidana 84’), Sebastien Le Toux (C.J. Sapong 65’)
New York City FC: Josh Saunders, Josh Williams (Kwame Watson-Siriboe 81’), Jason Hernandez, Chris Wingert, Jeb Brovsky Sebastian Velasquez (Khiry Shelton 45’), Mix, David Villa (c), Ned Grabavoy, Andrew Jackobson, Adam Nemec (Javier Calle 72’)
Sędziował: Jair Marrufo
Żółte: Lahoud - Watson-Siriboe 
Widzów:18,603

Koniec passy Colorado

Pod koniec meczu San Jose - Vancouver sędzia usunął z boiska
Adama Jahna i Pedro Moralesa. Foto: Maciek Gudrymowicz
www.centerlinesoccer.com

W pozostałych meczach 6. tygodnia na uwagę zasługuje koniec fatalnej passy Colorado Rapids, którzy wygrali po raz pierwszy od 18. kolejek (wliczając w to końcówkę roku 2014). Ekipa Pablo Mastroeniego uczyniła to w świetnym stylu, bo strzeliła w Dallas aż cztery gole nie tracąc żadnego. Był to dopiero pierwszy w tym roku w MLS mecz, w którym któraś z drużyn strzeliła cztery gole lub wygrała taką różnicą bramek - co świadczy o naprawdę wyrównanym poziomie.

O jednego gola mniej strzelili piłkarze Dynamo, który w Houston łatwo rozprawili się z Montrealem Impact 3:0. Gospodarze przerwali passę czterech meczów bez zwycięstwa, goście - którzy są rewelacją Ligi Mistrzów CONCACAF (w finale zmierzą się z meksykańskim gigantem Club America) - w lidze spisują się fatalnie. Spadli na ostatnie miejsce na Wschodzie i są jedyną drużyną, która nie zgarnęła jeszcze w tym sezonie całej puli choćby raz.

Gol Sanny Nyasiego dał San Jose wygraną w meczu
z Vancouver. Foto: Maciek Gudrymowicz
Formę w kratkę wciąż prezentują piłkarze Orlando City SC, którzy u siebie jeszcze nie wygrali, a na wyjeździe... nie przegrali. W sobotę ograli w Portland Timbers 2:0 po golach 19-letniego Cyle Larina (pierwszy gol w MLS zawodnika wybranego z nr 1 w drafcie) i Kaki, który musiał strzelać karnego dwukrotnie. Zadyszka dopadła też Vancouver, którzy po czterech wiktoriach z rzędu najpierw w środę zremisowali u siebie z Columbus, a potem w niedzielę w miernym stylu przegrali w San Jose z Earthquakes 0:1. Ich lider Octavio Rivero - który w meczu z Crew strzelił 5. gola w sezonie - tym razem nie zdołał nawet oddać nawet strzału.

W ostatnim meczu kolejki na szczelnie wypełnionym (27 tys. widzów) StubHub Center w LA Galaxy dosyć szczęśliwie pokonało Seattle Sounders 1:0. Pod nieobecność największych gwiazd Robbiego Keane i Clinta Dempsey'a w pierwszoplanowych rolach wystąpili Alan Gordon, który w swoim 200. występie w MLS zdobył zwycięską bramkę i Jaime Penedo, który skutecznie interweniował w aż 10 sytuacjach (szczególnie będzie się śnić po nocach Lamarowi Neagle - autorowi połowy ze strzałów). Starcie najlepszych od 2009 drużyn w MLS z wysokości trybun oglądał też David Beckham, który - tak jak pozostali widzowie - otrzymał na pamiątkę replikę mistrzowskiego pierścienia.

Ciekawostką tygodnia był też fakt, że wszystkie drużyny zajmujące po 5. tygodniach cztery ostatnie miejsca w tabeli - Colorado, Houston, LA Galaxy i San Jose - wygrały swoje mecze i żadna z nich nie straciła nawet bramki. To znowu dobitnie świadczy o wyrównanym poziomie prezentowanym przez rywalizujące w MLS ekipy.

Pozostałe wyniki 6. tygodnia:
Vancouver Whitecaps - Columbus Crew 2:2 (Rivero 31' Mattocks 64' - Kamara 24' 64' - mecz rozegrany w środę)
FC Dallas - Colorado Rapids 0:4 (Badji 2' Powers 43' Torres 70' Serna 85')
New England Revolution - Columbus Crew 0:0
Houston Dynamo - Montreal Impact 3:0 (Barnes 15' Clark 72' Lovejoy 80')
Sporting KC - Real Salt Lake 0:0
San Jose Earthquakes - Vancouver Whitecaps 1:0 (Nyassi 75', czerwone: Jahn - Morales)
Portland Timbers - Orlando City FC 0:2 (Larin 30' Kaka 85'k)
LA Galaxy - Seattle Sounders 1:0 (Gordon 23')

Tabela:
Wschód:
1. DC United 5 10 5:4
2. NY Red Bulls 4 8 7:4
3(6). Orlando City SC 6 8 6:5 
4(3). New England Revolution 6 8 4:6
5. Chicago 5 6 5:7
6(7). Columbus Crew 5 5 5:5 
7(5). NYC FC 5 5 4:4 
8(10). Philadelphia Union 6 5 7:10 
9(8). Toronto FC 4 3 6:8
10(9). Montreal 4 2 2:6

Zachód:
1. Vancouver Whitecaps 7 13 9:7
2. FC Dallas 6 10 7:8
3. Real Salt Lake 5 9 6:4
4(7). San Jose Earthquakes 6 9 8:8 
5(4). Sporting 6 9 6:6
6(8). LA Galaxy 6 8 6:6
7(9). Houston Dynamo 6 8 5:3
8(5). Seattle 5 7 6:4
9(10). Colorado 5 6 4:2 
10(6). Portland 6 6 6:7

Cały rozkład 7. tygodnia:
Czwartek, 16 kwietnia:
NYC FC - Philadelphia Union 19:00

Piątek, 17 kwietnia:
Red Bulls - San Jose Earthquakes, 19:00

Sobota, 18 kwietnia:
Montreal Impact - Chicago Fire, 15:00
DC United - Houston Dynamo, 19:00
Columbus Crew - Orlando City, 19:30
FC Dallas - Toronto FC, 20:30
Colorado Rapids - Seattle Sounders, 21:00
Real Salt Lake - Vancouver Whitecaps, 21:30
LA Galaxy - Sporting Kansas City, 22:30

Niedziela, 19 kwietnia
Philadelphia Union - New England Rev, 17:00
New York City FC - Portland Timbers, 19:00

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.