SPORT, WYWIADY, POLONIA

NCAA: Karnowski obronił tytuł WCC!

Nic dwa razy się nie zdarza? A właśnie, że zdarza! Podobnie jak przed rokiem Gonzaga pokonała w finale BYU i wywalczyła koronę WCC.
Przemek Karnowski i jego Gonzaga Bulldogs obronili tytuł konferencji West Coast po zwycięstwie nad BYU Cougars 91:75 w Las Vegas. Polak przyczynił się do triumfu kończąc mecz z 12. punktami i 4. zbiórkami na koncie. Teraz przed ekipą Marka Few kolejny cel: upragniony awans do Final Four.

Droga do finału była dla Gonzagi prosta. W ubiegłą sobotę Bulldogi pogryzły w ćwierćfinale San Francisco Dons 81:72, a w poniedziałkowy wieczór odprawili z kwitkiem Pepperdine Waves 79:61. W obu spotkaniach ze świetnej strony pokazał się Przemek Karnowski, który w meczu z Dons zdobył 24 punkty, czym poprawił swoje najlepsze osiągnięcie w akademickiej karierze. W starciu z Pepperdine nie był już tak skuteczny, ale wyręczył go zdobywca 25 punktów Byron Wesley. Polski środkowy zrobił swoje, bo do 13 oczek dołożył 6 zbiórek i na 5 minut przed końcem mógł usiąść na ławce przy 22-punktowym prowadzeniu swojej drużyny.

Karnowski w szatni już z trofeum WCC. Foto: PK
W meczu mistrzowskim (Gonzaga awansowała do finału po raz 18. z rzędu) przeciwnikiem ekipy Marka Few byli Brigham Young University Cougars. Starcie zapowiadało się bardzo ciekawie nie tylko ze względu na fakt, że rok temu skład finału był identyczny (Zags wygrali 75:64), ale i dlatego, że 28 lutego BYU jako jedna drużyna w całym sezonie potrafiła ograć Gonzagę w Spokane (73:70).

Na trybunach Orleans Areny w Las Vegas zasiadła rekordowa liczba widzów 8,585. Oglądali oni spotkanie toczące się w szalenie szybkim tempie z akcjami, które rzadko kończyły się niecelnymi rzutami. Do przerwy Zags prowadzili 48:42 głównie dzięki trójce graczy: Gary Bell Jr. i Kyle Wiltjer zdobyli po 12 pkt, a Domantas Sabonis o jedno oczko mniej. Przemek Karnowski szybko złapał dwa faule i grał tylko 4 minuty, podczas których zdobył dwa punkty i zebrał dwie piłki z tablic. W drużynie Cougars jak zwykle dwoił się i troił Kyle Collinsworth, który przed pauzą miał na koncie aż 17 punktów.

W drugiej części niemal każda akcja ofensywna Zags szła przez Karnowskiego, który zdobył 9 z pierwszych 12. punktów dla swojej drużyny. Dzięki temu na 14.5 min przed końcem Zags odskoczyli na odległość 8 oczek (60:52). Collinsworth (w sumie 28 punktów) i Tyler Haws (15 pkt) robili co mogli, ale Bulldogi systematycznie zwiększały prowadzenie i nie oddały go już do samego końca. "Co za super atmosfera! Jestem tu trzy lata i to mój trzeci tytuł!" - cieszył się po spotkaniu Karnowski - "Wiedzieliśmy, że mecz przeciwko BYU będzie fizyczny, ale daliśmy sobie z nimi radę, bo wyciągnęliśmy wnioski z porażki sprzed kilku dni."

Tym razem w Gonzadze bohaterem była drużyna, bo aż 6. zawodników miało na koncie przynajmniej 10 punktów (Kyle Dranginis 10, Karnowski 12/2zb/asysta i przechwyt, Bell Jr. i Sabonis po 15, Kevin Pangos 16 i Wiltjer 18). Jeśli taka forma utrzyma się w turnieju regionalnym to upragniony awans do Final Four może stać się faktem. Upragniony, bo Zags, którzy w WCC nie mają sobie równych (dzisiejszy tytuł to nr. 14 w historii szkoły) mimo 17. podejść jeszcze nigdy nie zaszli aż tak daleko. "Teraz czekam na Selection Sunday a potem, w March Madness, wszystko może się zdarzyć." - kończy Karnowski.

Finał WCC
Orleans Arena, Las Vegas
9 marca 2015, 21:00

Gonzaga Bulldogs (#7) - BYU Cougars 91:75 (48:42)
Gonzaga: Wiltjer 18, Pangos 16, Bell Jr. 15, Sabonis 15, Karnowski 12, Dranginis 10, Wesley 3, McClellan 2, Nunez 0

BYU: Collinsworth 28, Haws 15, Halford 13, Fischer 6, Neilson 4, Andrus 3, Sharp 2, Toolson 2, Worthington 2, Kaufusi 0, Bartley IV 0

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.