SPORT, WYWIADY, POLONIA

Rusza koszykarska karuzela NCAA - z czterema Polakami!

Od tej dwójki (Karnowski z lewej, Gielo w środku) będzie sporo zależeć w tym sezonie. Foto: Andrzej Romański, pzkosz.pl
Rusza kolejny sezon akademickiej ligi koszykówki NCAA. Polacy - szczególnie ci z USA - będą go śledzić ze zdwojoną uwagą, bo do rutyniarzy Przemka Karnowskiego i Tomka Gielo dołączyli zupełni nowicjusze Janek Grzeliński i Filip Nowicki.

W akcji Tomek Gielo. Foto: TG archiwum
Na grę za Wielką Wodą decyduje się coraz więcej polskich młodzieżowców. Kiedyś szlaki przecierali tacy gracze jak Jacek Duda z Providence, który w sezonie 1986-87 - jako jedyny Polak - zagrał w Final Four. Dekadę później barwy tej samej uczelni reprezentowali zawodnicy, którzy w latach 90-tych stanowili o sile reprezentacji Polski: Maciej Zieliński i Piotr Szybilski. W sezonie 2002-03 po raz pierwszy mieliśmy w jednym zespole aż dwóch Polaków: Robert Tomaszek i Paweł Storożyński rozwijali swoje umiejętności pod skrzydłami słynnego Boba Knighta w Texas Tech University Red Raiders. Wreszcie kilka lat temu w czołowych drużynach uniwersyteckich grali Łukasz Obrzut (Kentucky), Adam Hrycaniuk (Cincinnati) i Olek Czyż (Duke, u Mike'a Krzyżewskiego). Żaden z nich nie trafił do NBA, ale Hrycaniuk grał w kadrze Polski na Eurobasketach w 2011 i 2013, a Czyż występuje obecnie w Canton Charge, czyli rezerwach Cleveland Cavaliers.

4 lata temu na naukę i grę w Liberty University Flames zdecydował się Tomek Gielo. Szczecinianin wyjechał do Virginii już jako srebrny medalista MŚ U17 w Niemczech. W przegranym finale przeciwko USA - m.in. z Bradley Bealem i Andre Drummondem - rzucił najwięcej, bo 21 oczek dla polskiej ekipy. Początkowo w rywalizującym w konferencji Big South i trenowanym przez Dale Layera zespole Polak był rezerwowym, ale czekał na swoją szansę. W drugim sezonie Flames nieoczekiwanie wygrali Mistrzostwo Konferencji i zakwalifikowali się do March Madness, czyli grona 68. drużyn walczących o najbardziej prestiżowe trofeum w akademickiej odmianie basketu. Rok temu niski skrzydłowy wreszcie przestał odgrywać rolę dżokera, ale mimo niezłych statystyk (prawie 11 punktów i 6 zbiórek na mecz) Liberty wygrali tylko 11 z 32 spotkań, a w turnieju konferencji odpadli bardzo szybko. W tym roku ma być inaczej, bo Gielo chce godnie pożegnać się z akademicką karierą. "Ten sezon będzie dla mnie przełomowy, bo jeśli zaprezentuję się dobrze będę miał szansę na udział w drafcie NBA." - tłumaczy ponad dwumetrowy 21-latek, który latem zadebiutował w dorosłej kadrze Polski i wywalczył z nią awans do przyszłorocznego Eurobasketu - "Mimo iż nikt nie wymienia Liberty w gronie faworytów jestem gotów wziąć na siebie ciężar gry i przy wsparciu pozostałych graczy pokusić się o tytuł Big South i przepustkę do March Madness."

Wielki wzrost i wielkie nadzieje - PK24
zaczyna w Gonzadze swój trzeci sezon.
Rok po Gielo do Gonzaga University trafił jego rówieśnik i kolega ze srebrnej drużyny Szambelana Przemek Karnowski. Wielka - dosłownie i w przenośni - nadzieja polskiej koszykówki również musiała na początku pogodzić się z rolą rezerwowego, ale już w drugim sezonie Torunianin wychodził na parkiet w pierwszej piątce. Polski środkowy Bulldogs - którzy regularnie rozdają karty w West Coast Conference i od 16 lat są stałymi bywalcami March Madness - notował po 10.4 pkt, 7.1 zbiórek i 1.7 bloków na mecz i przyczynił się do wywalczenia 13. w historii i drugiego z rzędu triumfu w mistrzostwach konferencji. W March Madness Zags dotarli do drugiej rundy, a Polak w obu spotkaniach notował double-double. W przedsezonowych rankingach ekipę Marka Few - gdzie gra m.in. syn słynnego Johna Stocktona David - fachowcy stawiają na 13. miejscu w kraju. "Jestem w najlepszej formie odkąd pamiętam." - mówi mierzący 216 cm Karnowski, który podczas eliminacji do Eurobasketu walnie przyczynił się do awansu godnie zastępując Marcina Gortata - "Zrzuciłem trochę wagi, nabrałem za to pewności siebie. Chcę dominować pod koszem i prowadzić młodszych kolegów do zwycięstw."

Janek Grzeliński w stroju Golden Griffins.
A skoro mowa o młodszych kolegach to w tym roku po raz pierwszy na parkietach zobaczymy dwóch obiecujących nowicjuszy: Jana Grzelińskiego i Filipa Nowickiego. Grzeliński, który jest rozgrywającym kadry Polski U20 do USA przeniósł się z WKK Wrocław. Jego wybór padł na Canisius College i Golden Griffins, którzy walczyć będą o mistrzostwo Metro Atlantic Athletic Conference. "Wybrałem tę szkołę, bo ich oferta była najbardziej konkretna." - mówi Polak, którego trener Jim Baron często udzielał mu cennych wskazówek podczas przedsezonowych gier kontrolnych - "Na początku miałem problemy z wkomponowaniem się w zespół ze względu na nasz styl gry, który ma polegać na bardzo szybkich kontrach i pressingu w obronie. Nigdy wcześniej nie grałem w takim systemie, ale dzięki ciężkim treningom zaczynam czuć się bardziej komfortowo."

Problemów z wywalczeniem miejsca w pierwszej piątce rywalizujących w Northeast Conference Sacred Heart University Pioneers nie miał za to pochodzący z Włocławka Nowicki. Dwumetrowy środkowy ma za sobą występy w Tauron Basket Lidze, a także reprezentacji Polski do lat 18, a w USA gra już drugi rok, gdyż wcześniej zdobywał punkty dla akademii Midwest Elite Prep w Indianie. "Miałem oferty od tak dobrych programów jak Utah State Valley czy Butler, ale zdecydowałem się na uczelnię w Fairfield w stanie Connecticut." - zdradza Nowicki - "Mam tutaj bardzo fajne warunki do rozwoju, dobrych trenerów, którzy dbają o przygotowanie motoryczne i siłowe i przede wszystkim widzą mnie w pierwszej piątce."

Filipowi do twarzy w czerwonym. 
Sezon NCAA rozpoczyna się w piątek 14 listopada. Do końca lutego 2015 każda drużyna rozegra około 30 spotkań, z czego połowę z rywalami ze swoich konferencji. Ekipa z najlepszym po sezonie zasadniczym bilansem wywalczy tytuł mistrzowski. Od początku marca - już w ramach March Madness - drużyny walczyć będą najpierw o prymat konferencji, a potem krajowy tym razem według zasad pucharowych, według których jedna porażka oznacza eliminację. Kibicom koszykówki w Polsce pozostaje liczyć na to, że cała czwórka naszych rodaków przetrwa jesienno-zimowe batalie i w komplecie dotrwa do wiosny. I oby choć połowie z nich udało się w tym sezonie wejść na drabinę i uciąć na pamiątkę kawałek mistrzowskiej siatki.

------------------------------------

Oto dokładny kalendarz startów drużyn, w których grają Polacy:

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.