SPORT, WYWIADY, POLONIA

MLS: Red Bulls jedną nogą w finale konferencji

Piłka w siatce, Hamid na kolanach a BWP za chwilę wykona 30. w sezonie hołubca. RB - DC 1:0. Foto: Danny Blanik
Dwie fenomenalne asysty Thierry'ego Henry dały Red Bulls arcyważne zwycięstwo nad DC United w rozegranym w niedzielę pierwszym meczu półfinałowym Konferencji Wschodniej. Rewanż w sobotę w Waszyngtonie, gdzie okaże się czy dwubramkowa zaliczka wystarczy nowojorczykom do awansu do następnej rundy.

Henry asystował przy 3. z 4 goli Red Bulls w playoffs.
Foto: Danny Blanik
Po tym jak w przeddzień Halloween z Red Bull Arena zostały wypędzone duchy (czwartkowe zwycięstwo nad ubiegłorocznym mistrzem Sportingiem Kansas City było dla gospodarzy pierwszym w historii na tym stadionie w fazie playoffs) fani nowojorczyków mieli nadzieję, że dobra passa zostanie podtrzymana w niedzielnej potyczce z odwiecznym rywalem i najlepszą w tym sezonie ekipą na Wschodzie - DC United. Goście - wspierani przez liczną, kilkusetosobową rzeszę kibiców - lepiej weszli w spotkanie i opanowując środek pola uzyskali optyczną przewagę, której jednak nie zdołali przełożyć na sytuacje podbramkowe. Dopiero w 25.min Davy Arnaud zatrudnił Luisa Roblesa strzałem z dystansu, a minutę później to samo uczynili Eddie Johnson i Chris Pontius. Golkiper gospodarzy z każdej z tych sytuacji wyszedł obronną ręką.

Podobnie jak we czwartek Red Bulls obudzili się po pół godzinie gry. Najpierw w 32.min Peguy Luyindula próbował zmienić kierunek strzału Daxa McCarty, ale piłka przeszła tuż obok prawego słupka bramki gości. Potem - pomiędzy w 36. i 38.min dwie okazje zmarnował Bradley Wright-Phillips, który najpierw nie trafił w bramkę z woleja w zamieszaniu podbramkowym, a potem uderzył nad poprzeczką po dobrym podaniu Luyinduli. Dwie minuty później gospodarze wyprowadzili kapitalną kontrę. Piłkę ze środka na prawą stronę do Lloyda Sama zagrał Thierry Henry. Natychmiast po zagraniu Francuz pobiegł w pole karne, gdzie otrzymał podanie od Sama i piętką odegrał ją wzdłuż bramki. Tam uwagę obrońców skupił na sobie Luyindula, a Wright-Phillipsowi nie pozostało nic innego jak wbić piłkę do siatki. Był to już 3. gol w playoffs i 30. w sezonie Anglika, który jest w wybornej dyspozycji strzeleckiej.

Oui, oui Peguy! Luyindula rozegrał najlepsze spotkanie
w barwach RB. Foto: Danny Blanik
Po zmianie stron nadal przeważali gospodarze, a United niespodziewanie z każdą minutą słabli coraz bardziej. Choć jeszcze w 59.min kąśliwym strzałem spoza pola karnego tuż nad poprzeczką popisał się były gracz Red Bulls Fabian Espindola to potem istnieli już tylko gospodarze. W 66.min powinno być 2:0, ale Bill Hamid najpierw w świetnym stylu obronił strzał Sama, a chwilę później poradził sobie z dobitką BWP. Jednak w 73.min golkiper gości był bezradny, kiedy cudownym prostopadłym podaniem popisał się Henry, a Luyindula w sytuacji sam-na-sam puścił piłkę między jego nogami i podwoił prowadzenie Red Bulls.

Ku uciesze ponad 18 tys. widzów gospodarze nie spuścili z tonu i dalej nacierali na oszołomionych takim obrotem sprawy graczu Bena Olsena. W 76.min obrońcy zablokowali strzał Wright-Phillipsa zmierzający do bramki a minutę później McCarty nie trafił w bramkę głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Henry'ego. Dopiero zdjęcie z boiska dwójki architektów niedzielnego zwycięstwa - Henry'ego i Luyinduli - ostudziło zapały Red Bulls i w końcówce wreszcie inicjatywę przejęli goście jednak wynik już nie uległ zmianie.

Za tydzień w sobotę o 14:30 obie drużyny zagrają rewanż w Waszyngtonie. Wtedy okaże się, czy Red Bulls wystarczy dwubramkowa zaliczka do awansu do finału Konferencji Wschodniej oraz do wyrzucenia stołecznej drużyny za burtę playoffs co jeszcze nigdy w pięciu próbach im się nie udało.

W drugim półfinale na najlepszej drodze do finału jest New England Revolution, którzy pokonali w Columbus Crew 4:2. Łupem bramkowym dla bostończyków podzielili się Charlie Davies (34' i 78'), Chris Tierney (52') i Lee Nguyen (70') natomiast gole dla gospodarzy strzelali Justin Meram (64') i Federico Higuain (90' z karnego). Tymczasem na Zachodzie w pierwszych meczach padły rezultaty nierozstrzygnięte. Real Salt Lake bezbramkowo zremisował u siebie z Los Angeles Galaxy a w spotkaniu FC Dallas i Seattle Sounders obie drużyny strzeliły po jednym golu. Prowadzenie dla ekipy z Teksasu uzyskał w 34.min Michel wykorzystując rzut karny. Wynik ustalił Osvaldo Alonso w 54.min. Finalistów Zachodu również poznamy za tydzień.

2 Listopad 2014, 16:00
MLS Cup Playoffs - Półfinały Konferencji Wschodniej MLS
Red Bull Arena, Harrison, NJ

New York Red Bulls - D.C. United 2:0 (1:0)
1:0 - Bradley Wright-Phillips 3 (Thierry Henry 2, Lloyd Sam 1) 39'
2:0 - Peguy Luyindula 1 (Thierry Henry 3) 73'

New York Red Bulls: Luis Robles, Richard Eckersley, Jamison Olave, Ibrahim Sekagya, Roy Miller, Eric Alexander, Dax McCarty, Lloyd Sam, Peguy Luyindula (Tim Cahill 75'), Thierry Henry (Ambroise Oyongo 81'), Bradley Wright-Phillips

D.C. United: Bill Hamid, Taylor Kemp (Sean Franklin 70'), Bobby Boswell, Steve Birnbaum, Chris Korb, Nick DeLeon, Davy Arnaud, Chris Pontius (Chris Rolfe 74'), Perry Kitchen, Fabian Espindola, Eddie Johnson

Sędziował: Hilario Grajeda
Żółte: Dax McCarty, Ambroise Oyongo, Roy Miller
Widzów: 18,054

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.