SPORT, WYWIADY, POLONIA

MLS: Rekord BWP

Takimi hołubcami celebruje strzelenie każdej bramki Bradley Wright-Phillips. W tym roku wykonał ich już 27.
Foto: Rob Tringali / RBNY  
Bradley Wright-Phillips udowodnił niedowiarkom, że potrafi strzelać i bez Thierry'ego Henry. W niedzielnym starciu ze Sportingiem Kansas City Anglik nie tylko zdobył obie bramki i wyrównał strzelecki rekord MLS, ale jeszcze sprawił, że Red Bulls w czwartek w pierwszej rundzie playoffs zagrają na własnym obiekcie. Ich przeciwnikiem będzie... Sporting!

Było to ostatnie w sezonie zasadniczym spotkanie w MLS. Obie drużyny zapewniły sobie awans do playoffs już wcześniej, ale i tak miały o co walczyć. Gospodarze w przypadku zwycięstwa nie musieliby grać w środku tygodnia w pierwszej rundzie, natomiast trzy punkty dawały Red Bulls przewagę w postaci meczu na własnym boisku.

Mecz był także szczególnie ważny dla dwóch graczy walczących o koronę króla strzelców: Bradley Wright-Phillipsa i Doma Dwyera, których w klasyfikacji dzieliły trzy trafienia. Już w 8.min swojego 23. gola w sezonie mógł strzelić Dwyer, ale jego strzał z lewej strony w bardzo dobry sposób obronił Luis Robles. Minutę później w dogodnej sytuacji pomylił się Kevin Ellis i potem zaczął się BWP show. W 15.min były gracz Manchesteru City i Southampton wykorzystał dobre podanie Erica Alexandra i błąd obrońcy Sportingu i z zimną krwią wykorzystał sytuację jeden-na-jeden z Erickiem Kronbergiem. W tym momencie do wyrównania rekordu Roya Lassitera i Chrisa Wondolowskiego brakowało mu tylko jednego gola.

BWP szukał go jeszcze przed przerwą, ale zmarnował dwie dogodne szanse. Kolejną zniweczył Lloyd Sam i Sporting mógł dziękować niebiosom, że na pauzę schodził tylko z jednobramkową stratą. W drugiej części nadal na boisku niespodziewanie panowali goście. W 53.min po strzale głową Daxa McCarty piłkę z linii bramkowej wybijał obrońca Kansas. W 70.min Roy Miller kopnął futbolówkę daleko w kierunku bramki gospodarzy. Wydawało się, że Aurelien Collin ma wszystko pod kontrolą, ale wmieszał się w to wszystko Wright-Phillips, zszedł do środka i ze spokojem posłał piłkę do siatki pomiędzy nogami ofiarnie interweniującego Matta Beslera.

Rekord Lassitera i Wondo mógł paść w 83.min, ale BWP po dalekim crossie Sama i wkręceniu Beslera w ziemię nie zdołał podcinką posłać piłkę nad wychodzącym z bramki Kronbergiem. Ta sytuacja sprawiła, że bohater spotkania - mimo zapewnienia gościom 3. punktów i atutu własnego boiska w pierwszej rundzie playoffs - schodził z boiska z lekkim uczuciem niedosytu.

Teraz dla Red Bulls zaczyna się droga do MLS Cup, którego jeszcze nigdy w historii nie wywalczyli. Na początek starcie ze Sportingiem Kansas City w najbliższy czwartek 30 października o 20:00 na Red Bull Arena w Harrison. Zwycięzca tego spotkania zmierzy się w kolejnej rundzie w dwumeczu z DC United.

26 październik 2014
Sporting Park - Kansas City, KS

Sporting Kansas City - New York Red Bulls 0:2 (0:1)
0:1 - Bradley Wright-Phillips 26 (Eric Alexander 9) 15'
0:2 - Bradley Wright-Phillips 27 (bez asysty) 70'

Sporting Kansas City (14-13-7, 49 pkt): Eric Kronberg, Kevin Ellis, Aurelien Collin, Matt Besler, Seth Sinovic, Paulo Nagamura, Graham Zusi, Lawrence Olum (Mikey Lopez 30'), Sal Zizzo (Toni Dovale 63'), Jacob Peterson (Claudio Bieler 76'), Dom Dwyer

New York Red Bulls (13-10-11, 50 pkt): Luis Robles, Richard Eckersley, Jamison Olave, Ibrahim Sekagya (Damien Perrinelle 85'), Roy Miller, Eric Alexander (Connor Lade 91'+), Dax McCarty, Lloyd Sam (Ruben Bover 79'), Ambroise Oyongo, Tim Cahill, Bradley Wright-Phillips

Sędziował: Armando Villarreal
Widzów: 19,188

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.