SPORT, WYWIADY, POLONIA

MLS: Na kłopoty Henry

Henry (w walce z DaMarcusem Beasley) był ojcem zwycięstwa Red Bulls nad Houston. Foto: Danny Blanik
Thierry Henry znowu zbawcą Red Bulls! Gol Francuza w sobotnim meczu z Houston Dynamo dał walczącym o awans do playoffs nowojorczykom awans na czwarte miejsce w tabeli i odrobinę spokoju na trzy kolejki przed końcem rundy zasadniczej.

Dla obu zespołów walczących o awans do playoffs był to mecz o sporą stawkę. Komplet punktów interesował obie strony, ale ich podział - ze względu na spłaszczoną tabelę - naprawdę nie pasował nikomu. Jednak w pierwszej części goście grali bardzo zachowawczo i rzadko przekraczali połowę boiska. Red Bulls, którzy w ubiegłym tygodniu musieli mierzyć się z pogłoskami o sprzedaży klubu po sezonie (za jedyne 300 milionów dol.) oraz sagą o Thierrym Henry (najpierw w świat poszła informacja o tym, że Henry na pewno z Nowego Jorku odejdzie, ale być może zagra jeszcze przez sezon gdzieś indziej w MLS, ale dwa dni później Henry zdementował plotki przebąkując, że rozważa ofertę jednorocznej opcji) atakowali i mieli więcej z gry.

Przewaga przełożyła się na sytuacje, których nowojorczycy jeszcze w pierwszej części mieli aż cztery. Najpierw w 23.min Lloyd Sam strzelił z bliska wprost w Tylera Derica, a dobitka Bradley'a Wright-Phillipsa odbiła się od poprzeczki bramki gości. W 32.min BWP popisał się kąśliwym uderzeniem z dystansu, ale piłka przeszła minimalnie obok słupka. W 39.min Henry posłał podkręconą piłkę z rzutu wolnego nad murem, ale znów zatrzymała się ona na poprzeczce Houston. Wreszcie na sekundy przed końcem pierwszej odsłony Sam znalazł się kilka metrów przed bramką gości, ale jego uderzenie minęło lewy słupek.

Lloyd Sam rozegrał kolejne świetne spotkanie w barwach
Red Bulls. Foto: Danny Blanik
To co nie udało się gospodarzom przez całą pierwszą połowę w drugiej zajęło im zaledwie 90 sekund. Piłkę na prawej stronie otrzymał Sam, który wpadł w pole karne przez nikogo nie atakowany. Anglik zagrał na krótki słupek do Wrighta-Phillipsa, który nie trafił w piłkę i ta - po muśnięciu rękawic Derica - spadła wprost pod nogi Henry'ego. Francuz ze spokojem wpakował piłkę do pustej bramki i zdobył 10. gola w sezonie i 51. w karierze w barwach Red Bulls.

W 60.min powinno być 2:0, ale BWP nie wykorzystał sytuacji sam-na-sam z Derickiem po świetnym prostopadłym podaniu od Henry'ego. W doliczonym czasie gry Anglik powinien zdobyć 25. bramkę w sezonie, ale nie potrafił celnie dobić strzału Peguy Luyinduli po kolejnym udanym rajdzie Sama. W tym czasie gospodarze grali już w 10-tkę, bo w 89.min czerwoną kartkę za brutalny faul ujrzał wprowadzony na boisko 240 sekund wcześniej Tim Cahill. Australijczyk ma na pieńku z kibicami RB, bo publicznie ogłosił, że zamiast pomóc nowojorczykom w walce o playoffs woli jechać na rozpoczynające się w przyszłym tygodniu zgrupowanie Socceroos (10 października zagrają w ZEA, a cztery dni później w Katarze).

Dynamo zagrali słabo i nie mogli wyrządzić nowojorczykom krzywdy. Przegrali zupełnie zasłużenie a ich strata do 5. w tabeli Columbus wynosi 7 oczek. Red Bulls awansowali na czwartą lokatę kosztem Crew, ale wciąż nie mogą czuć się komfortowo, bo za tydzień na Red Bull Arena przyjedzie Toronto FC, czyli kolejna ekipa, która liczy się w walce o playoffs. Początek sobotniego starcia o 7pm, bilety na www.newyorkredbulls.com/tickets.

4 Październik 2014 18:30
MLS Regular Season
Red Bull Arena, Harrison, NJ

New York Red Bulls - Houston Dynamo 1:0 (0:0)
1:0 - Thierry Henry 10 47'

New York Red Bulls (11-9-11, 44 pkt): Luis Robles, Richard Eckersley, Armando, Ibrahim Sekagya (Damien Perrinelle 88'), Roy Miller, Eric Alexander (Tim Cahill 85'), Dax McCarty, Lloyd Sam, Peguy Luyindula, Thierry Henry (Ian Christianson 90'), Bradley Wright-Phillips

Houston Dynamo (10-14-6, 36 pkt): Tyler Deric, Kofi Sarkodie, David Horst (Alexander Lopez 81'), DaMarcus Beasley, A.J. Cochran, Ricardo Clark (Jermaine Taylor 72'), Luis Garrido, Oscar Garcia, Brad Davis, Giles Barnes, Omar Cummings (Andrew Driver 67')

Sędziował: Jair Maruffo
Żółte: Boniek Garcia, Luyindula, Barnes
Czerwona: Tim Cahill
Widzów: 21,569

Pozostałe wyniki: Philadelphia Union - Chicago Fire 1:1 (Okugo 88' - Earnshaw 90'), DC United - Sporting KC 0:0, Vancouver Whitecaps - FC Dallas 2:0 (Fernandez 14', 18'), New England Revolution - Columbus Crew 2:1 (Nguyen 20', Jones 67' - Finlay 25'), LA Galaxy - Toronto FC 3:0 (Keane 22', 25', Gordon 90'), Chicago Fire - Montreal Impact 0:0 (Krzysztof Król nie grał)

Tabela MLS East:
1. DC United 31 52 46:34
2. NE Revolution 31 48 46:43
3. Sporting KC 31 46 45:37
4. Red Bulls 31 44 49:46
5. Columbus Crew 31 43 44:38
6. Toronto FC 30 40 43:48
7. Philadelphia Union 31 39 46:45
8. Houston Dynamo 30 36 35:51
9. Chicago Fire 31 33 38:46
10. Montreal Impact 31 25 34:54

1 komentarz

Monika Satur - Szydlowski pisze...

ja wiedzialam, ze mi dzis cos wyslesz na pocieszenie :)
zawsze czuje sie ko0mfortowo, gdy odrywam sie od photoshopa, by poczytac fajny artykul, a teraz mysle, ze edycja pozostałych 90 zdjec zajmie mi zaledwie 90 sekund ;)

Obsługiwane przez usługę Blogger.