SPORT, WYWIADY, POLONIA

Mateusz Szlenk: Chcę się rozwijać i grać w Bundeslidze

Drużyna SC Paderborn U19. Mateusz Szlenk w trzecim rzędzie w środku. Foto: SC Paderborn


SC Paderborn to beniaminek Bundesligi, który po 4. kolejkach sensacyjnie przewodził nawet całej stawce. W klubie z Westfalii trenuje także i Polak, 17-letni Mateusz Szlenk, który ubiegłego lata przeniósł się tam z Akademii GKS Tychy. 


Szlenk w barwach GKS Tychy.
Foto: GKS Tychy
Tomasz Moczerniuk (www.papatomski.com): W przerwie letniej stałeś się piłkarzem klubu, który jest rewelacją Bundesligi. Jak do tego doszło?

Mateusz Szlenk: Do SC Paderborn pojechałem najpierw na testy. Trwały one tydzień. Początkowo trenowałem z ekipą U19, potem z U23, która jest równocześnie bezpośrednim zapleczem pierwszego zespołu. Oferta kontraktowa pojawiła się zaraz po testach i oczywiście z niej skorzystałem.

Dlaczego Twój wybór padł na ekipę z Westfalii?

M.S.: Ponieważ pierwsza drużyna gra w najwyższej klasie rozgrywkowej w Niemczech, którzy przecież są Mistrzami Świata. Dodatkowo treningi z U19 i U23 zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Zaangażowanie zawodników, poziom gry i struktura samego treningu bardzo mi się podobały. Poczułem się tam naprawdę bardzo dobrze.

W Polsce grałeś m.in. w UKS Grom Tychy oraz tyskim GKS, który obecnie rywalizuje na zapleczu Ekstraklasy. Czy nie próbowano Ciebie zatrzymać w śląskim klubie?

M.S.: W Tychach otrzymałem propozycję z pierwszej drużyny, ale uznałem że wyjazd na Zachód będzie lepszym rozwiązaniem. Mam 17 lat, obecnie najważniejszy jest dla mnie rozwój, który w Niemczech jest możliwy w stu procentach.

Czy oprócz GKS miałeś jakieś oferty z innych klubów?

M.S.: Byłem na testach w holenderskich De Graafschap i NEC Nijmegen. Z obu klubów pojawiło się zainteresowanie moją osobą. Po dłuższym zastanowieniu uznałem jednak, że kierunek niemiecki będzie dla mnie najlepszym rozwiązaniem.

Po treningu z Petarem Krsticiem - reprezentantem
Macedonii. Foto: Facebook
Na jakich zasadach podpisałeś kontrakt w Paderborn i na jaki okres czasu on opiewa?

M.S.: Jest to kontrakt młodzieżowy i podpisany na 2 lata. Klub zaoferował mi internat jednak wybrałem mieszkanie w pobliskiej miejscowości Soest. Paderborn opłaca mi karty na pociąg i komunikację miejską.

Na co dzień trenujesz z drużyną U19. Kto jest waszym szkoleniowcem?

M.S.: Naszym trenerem jest 40-letni Markus Feldhoff, były zawodnik m.in. Bayeru Leverkusen, gdzie grał z Adamem Ledwoniem oraz VfL Wolfsburg, gdzie jego kolegami byli Andrzej Juskowiak, Waldemar Kryger i Krzysztof Nowak. Rozegrał 3 mecze w Lidze Mistrzów, a w 1997 roku w meczu z Bayernem Monachium strzelił trzy bramki Oliverowi Khanowi. Jest świetnym trenerem, wcześniej siedzał na ławce szkoleniowej Energie Cottbus. Uważam że jestem w dobrych rękach i pod jego okiem nie muszę się martwić o swój rozwój.

Jak wygląda rywalizacja w drużynie oraz w A-Junioren Westfalenliga FLVW - niemieckiej regionalnej lidze juniorów?

M.S.: Jest zdecydowanie inaczej niż w Gromie czy GKS Tychy. Zaangażowanie każdego zawodnika stoi na najwyższym poziomie i każdy z nas musi ciężko pracować żeby wywalczyć sobie miejsce w kadrze meczowej czy pierwszej jedenastce. Trener nie ma więc łatwego zadania. Mimo iż w drużynie nie ma reprezentantów Niemiec - natomiast jest jeden reprezentant Bośni i Hercegowiny - spisujemy się dobrze i po 5. kolejkach zajmujemy drugie miejsce w tabeli.

Pierwszy zespół Paderborn atakuje, Szlenk broni.
Foto: Marc Koeppelmann, sportpictures.de
Tobie idzie na tyle dobrze, że wpadłeś w oko trenerowi rezerw, który zaprosił Ciebie niedawno do gry w meczu testowym przeciwko pierwszej drużynie. Jak wrażenia?

M.S.: Gra przeciwko profesjonalnym piłkarzom, którzy na co dzień występują w jednej z najlepszych lig na świecie była dla mnie wielkim wydarzeniem. Rezerwy grają w lidze regionalnej, dlatego nie byliśmy faworytami i przegraliśmy 3:6, ale zagrałem 70 minut i byłem z siebie zadowolony. Trenerzy również podzielali moje zdanie, więc ten mecz będę z pewnością bardzo mile wspominał.

Na jakiej pozycji zagrałeś?

M.S.: Na mojej nominalnej - środkowego obrońcy. Tam się czuję najlepiej. Na innych pozycjach jeszcze nie byłem wystawiany.

Co sądzisz o pierwszej drużynie, która jest rewelacją Bundesligi? Typowano ją do spadku, ale po tak dobrym starcie chyba można spodziewać się więcej?

M.S.: Wysoka pozycja w tabeli jest dla mnie dużym, pozytywnym zaskoczeniem. Chodzę regularnie na mecze pierwszej drużyny i widzę, że jest solidna i potrafi systematycznie grać na najwyższym poziomie. Mimo wszystko wciąż uważam, że naszym sukcesem będzie utrzymanie się w Bundeslidze.

Szlenk podczas meczu GKSu Tychy. Foto: MS
Twój klub do roli Kopciuszka predysponują także takie dziwolągi jak: zakaz rozgrywania meczów w piątki po 20:30, najmniejszy stadion w całej lidze oraz 1900 miejsc parkingowych dla... rowerów. Czy przez to rywale traktują Paderborn z przymrużeniem oka?

M.S.: Stadion mamy dokładnie taki sam jak Piast Gliwice. O ciszy nocnej i miejscach dla rowerów nie wiedziałem. Mówiąc krótko są one dosyć dziwne. Ale drużyna udowodniła, że nie są chłopcami do bicia i utarła nosa niedowiarkom. To piękna historia kiedy klub z najmniejszym stadionem i budżetem wygrywa z takimi drużynami jak Hamburg, Hannover czy Eintracht Frankfurt. Oby tak dalej!

Twój kontrakt opiewa na dwa lata - czy zakładasz sobie, że w ciągu tego okresu znajdziesz się w kadrze pierwszej drużyny?

M.S.: Oczywiście, że chciałbym w najbliższej przyszłości zadebiutować w pierwszej drużynie, ale nie zakładam sobie na to z góry żadnych terminów. Po to przeniosłem się do Niemiec, aby się rozwijać i mieć perspektywę na grę w Bundeslidze.

A co z kadrą Polski? Czy z Niemiec będzie Ci do niej bliżej niż z Tych?

M.S.: Mam nadzieję. W przeszłości słyszałem coś o powołaniu do kadry U17, ale oficjalnie nic się nie wydarzyło. Teraz gram w lepszym klubie, przeciwko świetnym piłkarzom, robię postępy i jestem do dyspozycji trenerów polskich młodzieżówek.

W Paderborn jest całkiem spora ilość Polaków. Spotkałeś już tam kogoś mówiącego po Polsku?

M.S.: Nie spotkałem nikogo mówiącego w moim ojczystym języku. Mam nadzieję, że wkrótce poznam kogoś z kim będę mógł „normalnie” porozmawiać (śmiech).

Skoro o językach to w jakim stopniu znasz niemiecki?

M.S.: W szkołach publicznych w Polsce język niemiecki stoi na bardzo niskim poziomie, więc mimo iż uczyłem się go przez trzy lata to moja wiedza jest bardzo podstawowa. Ale szybko to nadrobię, bo w klubie zacząłem niedawno intensywny kurs językowy.

Wyjechałeś z Polski kilka miesięcy temu, ale jakiej rady udzieliłbyś swoim rówieśnikom w Polsce: szukanie klubu za granicą czy może jednak próby zaistnienia w kraju?

M.S.: Przede wszystkim należy cały czas ciężko pracować i nigdy się nie poddawać. W Polsce szkolenie nie stoi na najwyższym poziomie, więc trzeba szukać możliwości na to żeby się rozwijać. A jest to możliwe tylko w takich miejscach, w których szkolenie jest na odpowiednio wysokim poziomie.

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.