SPORT, WYWIADY, POLONIA

Za oceanem murem za Legią

Piłkarze Cosmosu wspierają Legię: od lewej: Dimitrow, Daniel Szetela, Nane, Ayoze, Denissen. Foto: Danny Szetela
Decyzja UEFA o przyznaniu Celticowi Glasgow walkowera w drugim spotkaniu 3. rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów przeciwko Legii Warszawa odbiła się szerokim echem w środowisku piłkarskim na całym świecie. Poparcie dla stołecznego klubu, który odpadł z rywalizacji o fazę grupową LM wyrazili także zawodnicy z polskimi korzeniami występujący na codzień za oceanem: Mateusz Miazga, Danny Szetela czy Krzysztof Król. 

Przypomnijmy, że warszawska Legia okazała się lepsza w 3. rundzie kwalifikacji do Ligi Mistrzów od szkockiego Celticu Glasgow. W pierwszym meczu w Polsce padł wynik 4:1 dla wojskowych, a tydzień później w Edinburghu znowu górą - tym razem w stosunku 2:0 - był Mistrz Polski. W 87.min meczu rewanżowego - już przy stanie 2:0 dla Legii - na boisku pojawił się obrońca Bartosz Bereszyński, który w ostatnim spotkaniu grupowym ubiegłorocznej edycji Ligi Europy przeciwko Apollonowi Limassol został ukarany czerwoną kartką. Dodatkowo Polak miał za to pauzować przez następne trzy spotkania w rozgrywkach pucharowych.

Gracze Red Bulls: od lewej: Kimura, Meara,
Mateusz Miazga, Armando i Castano.
Foto: Mateusz Miazga
Matematyka się zgadzała, bo Bereszyński nie zagrał w obu meczach 2. rundy el. do Ligi Mistrzów przeciwko St. Patrick's Athletics, a potem w pierwszym spotkaniu z Celtikiem na Łazienkowskiej. W rewanżu przez 87 minut siedział na ławce, co - jak się okazało po meczu - już było wbrew przepisom UEFA, które określają, że zawieszony zawodnik musi być zgłoszony do rozgrywek przed każdą z rund, ale nie może być w składzie meczowym (czyli być do dyspozycji trenera).

Legia - rzecz jasna niechcący - tego się nie dopatrzyła i nie zgłosiła zawieszonego Bereszyńskiego na dwumecz z St. Patrick's w związku z czym Polak zamiast trzech odcierpiał tylko jeden ze swoich meczów karencji. Czujnością wykazał się natomiast delegat UEFA, którzy natychmiast po laniu, jakie spuściła Celticowi Legia zgłosił sprawę Beresia do centrali. Decyzja europejskiej federacji była równie szybka: walkower 3:0 dla Szkotów, co oznaczało, że polski zespół znalazł się za burtą.

Warszawski zespół walczy obecnie z decyzją odwołując się do Trybunału Arbitrażowego w Lozannie, dopatrując się nieścisłości w regulaminie Ligi Mistrzów oraz w działaniu komisji dyscyplinarnej. Wyraża także opinię, że kara jest zbyt okrutna w stosunku do wydarzeń boiskowych, gdzie Legia bezapelacyjnie zdemolowała swojego przeciwnika aż 6:1. Szanse na powodzenie odwołania są niewielkie, ale jak to mawiał Kazimierz Górski: "dopóki piłka w grze...".

Aby zwrócić uwagę środowiska na niecodzienną sytuację legioniści rozpoczęli akcję na portalach społecznościowych pod hasłami: #LetFootballWin oraz #NiechWygraFutbol. Szybko dołączyli do niej obecni i byli gracze oraz sympatycy warszawskiego klubu m.in. Jakub Rzeźniczak, Grzegorz Szamotulski, Rafał Wolski (Fiorentina) czy Maciej Rybus (Terek Grozny). Poparcia - za pośrednictwem twittera czy facebook - udzielili także inni sportowi celebryci: Robert Lewandowski, Grzegorz Krychowiak, redaktor naczelny Przeglądu Sportowego Michał Pol czy też Prezes PZPN Zbigniew Boniek.

Krzysztof Król wspiera Legię z szatni
Montrealu Impact. Foto: Krzysztof Król
Również za oceanem na odzew nie trzeba było długo czekać. W środę na twitterze koszykarz Washington Wizards Marcin Gortat napisał: "Legia pokonała w dwumeczu Celtic 6:1, ale jest poza Ligą Mistrzów z powodu dopuszczenia do gry na... 4 minuty nieuprawnionego zawodnika! Szaleństwo! #LetFootballWin". Wtórował mu znany z sympatii dla warszawskiego klubu bokser z Chicago Andrzej Fonfara, który opublikował zdjęcie z napisem "Legia - Celtic 6:1. #LetFootballWin".

Do akcji przyłączyli się także futboliści, którzy zarabiają na chleb w MLS i NASL. "Wspieram Legię, bo kibicuję jej od dziecka." - zdradza obrońca Montrealu Impact Krzysztof Król - "Z Celtikiem wygrała zasłużenie, była lepsza pod każdym względem, a 3 minuty Bereszyńskiego nic nie zmieniły!" "To niesprawiedliwe." - takim krótkim podsumowaniem skwitował sytuację Mateusz Miazga, który do zdjęcia z napisem "#LetFootballWin" zaprosił kolegów z drużyny Red Bulls Nowy Jork: Hiszpana Armando Lozano, Japończyka Kosuke Kimurę oraz Amerykanów Santiago Castano i Ryana Mearę. Młody obrońca Red Bulls solidaryzuje się z Bereszyńskim, bo ostatnio otrzymał swoją pierwszą czerwoną kartkę w karierze. "Dostałem za nią jeden mecz karencji, którą zresztą już odcierpiałem." - mówi młodzieżowy reprezentant Polski i USA.

Pomocnik nowojorskiego Cosmosu Danny Szetela, którego przymierzano kiedyś do reprezentacji Polski i który ma na koncie 3 występy w kadrze USA też wspiera Legię. Na fotce, którą wstawił na stronę swojego fanklubu na facebook (www.facebook.com/DannySzetela14) stoi obok swoich międzynarodowych kolegów z drużyny: Bułgara Stefana Dimitrowa, Kameruńczyka Josepha Nane, Hiszpana Ayoze i Holendra Hansa Denissena. "Z piłkarskiego punktu widzenia szkoda, że tak się stało, bo powinna przejść dalej lepsza drużyna, ale błąd jest błędem i UEFA miała prawo taką decyzję podjąć." - tak komentuje los Legii Tomasz Zahorski, były napastnik Jagiellonii Białystok i Górnika Zabrze, obecnie gracz San Antonio Scorpions.

Jak ostatecznie skończą się perypetie warszawskiej Legii w bitwie o sportowy awans do upragnionej Ligi Mistrzów - tego - do czasu decyzji Trybunału Arbitrażowego - nie wie nikt. Wiadomo natomiast, że starania polskiej drużyny już teraz przysporzyły im sporą rzeszę fanów na całym świecie i pokazały, że w tej walce nie są oni osamotnieni.

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.