SPORT, WYWIADY, POLONIA

MLS: BWP pobił rekord Angela

Bradley Wright-Phillips strzelił w tym sezonie już 20 goli. Foto: Danny Blanik

Ciekawe widowisko okraszone aż sześcioma bramkami obejrzeli w sobotni wieczór widzowie na Red Bull Arena. Gospodarze pokonali zmęczony Montreal Impact 4:2 a ojcami zwycięstwa byli Thierry Henry i Bradley Wright-Phillips, który poprawił klubowy rekord strzelecki Juana Pablo Angela.

Cztery gole zaaplikowali ostatniemu w tabeli
Impactowi gracze Red Bulls. Foto: Danny Blanik
Nowojorczycy przystępowali do meczu wypoczęci, bo w ubiegłym tygodniu pauzowali. W innych nastrojach byli za to goście, którzy w czwartkowy wieczór grali w dalekim Salwadorze, gdzie sięgnęli po 3 punkty w meczu Ligi Mistrzów CONCACAF z C.D. FAS. Wydawało się więc, że Red Bulls od początku rzucą się na zmęczonych podróżami Mistrzów Kanady, ale ku zaskoczeniu niemal 18-tysięcznej widowni nic takiego nie nastąpiło. Co prawda już w pierwszych minutach Bradley Wright-Phillips zmarnował dwie świetne okazje, ale potem gra się wyrównała i żadnej z drużyn nie udało się stworzyć klarownej sytuacji aż do 37.min. Callum Mallace wypatrzył pędzącego lewą stroną Dilly'ego Dukę a pochodzący z New Jersey Albańczyk ograł Chrisa Duvalla i pokonał Luisa Roblesa strzałem w krótki róg. Na trybunach zapanowała kompletna cisza, bo nikt nie przypuszczał, że walczący o awans do playoffs Red Bulls będą przegrywać do przerwy z ostatnią drużyną w tabeli.

Na szczęście miejscowi mają w swoich szeregach Thierry'ego Henry, który rozgrywa swój ostatni sezon w MLS i który w dalszym ciągu potrafi w pojedynkę rozstrzygnąć o losach pojedynku. Francuz dał gospodarzom wyrównanie w 53.min ładnym strzałem głową po dośrodkowaniu Erica Alexandra. Kwadrans później Henry dostał podanie od Daxa McCarty i posłał podkręconą piłkę w długi róg Evana Busha, który musiał skapitulować.

W 74.min Titi do dwóch goli dołożył asystę. Z dokładnego podania od Francuza skorzystał oczywiście Wright-Phillips, który nie pomylił się w sytuacji sam-na-sam z Bushem. Był to gol nr. 19 w tym roku a oznaczało to, że następne trafienie Anglika da mu klubowy rekord ustanowiony w 2007 i należący do Juana Pablo Angela.

Krzysztof Król nie zawinił przy ani jednej bramce.
Foto: Danny Blanik
Ale Montreal nie zamierzał ustępować i najpierw dwie świetne sytuacje zmarnowali obaj Designated Players Marco Di Vaio i Ignacio Piatti, a na 10 minut przed końcem ładnym strzałem zza pola karnego Roblesa zaskoczył Argentyńczyk Andres Romero. Trener gości Frank Klopas rzucił wszystko na jedną szalę wpuszczając na boisko Anthony Jacksona-Hamela w miejsce rozgrywającego dobre spotkanie Krzysztofa Króla. Ale mimo ambitnej postawy Impact nie zdołał już odwrócić losów pojedynku. Na dodatek w doliczonym czasie gry wprowadzony na boisko za bezproduktywnego Tima Cahilla Peguy Luindula wypatrzył w polu karnym Wrighta-Phillipsa i ten ze stoickim spokojem pokonał Busha po raz czwarty. Stadion eksplodował z radości, bo znajdujący się w świetnej formie strzeleckiej BWP pobił rekord Angela. Teraz na celowniku Brytyjczyka jest rekord MLS należący do Roya Lassitera i Chrisa Wondolowskiego, którzy w jednym sezonie pokonywali bramkarzy 27 razy. Jest to cel dosyć realny, bo Red Bulls w rundzie zasadniczej mają do rozegrania jeszcze 10 spotkań.

Zanim nowojorczycy w ostatni dzień sierpnia zagrają w stolicy z United czeka ich pierwszy grupowy mecz w Lidze Mistrzów CONCACAF. W najbliższy wtorek na Red Bull Arena przyjedzie salwadorski C.D. FAS, który w obecnej edycji LM przegrał jak na razie oba spotkania z ostatnią drużyną w grupie 3. Montrealem Impact. Początek o 20:00, bilety na tickets.newyorkredbulls.com. W tym meczu najprawdopodobniej zagra Mateusz Miazga, który tym razem nie znalazł się w kadrze meczowej Mike'a Petke.

Arbitrem technicznym w meczu Red Bulls - Montreal był Polak ze Stalowej Woli Robert Sibiga.

MLS Sezon Zasadniczy
23 Sierpnia 2014, 19:00
Red Bull Arena, Harrison, NJ

New York Red Bulls - Montreal Impact 4:2 (0:1)
0:1 - Dilly Duka 1 (Callum Mallace 2) 37’
1:1 - Thierry Henry 6 (Eric Alexander 8) 53’
2:1 - Thierry Henry 7 (Dax McCarty 2) 67’
3:1 - Bradley Wright-Phillips 19 (Thierry Henry 11) 74’
3:2 - Andres Romero 6 (Wandrille Lefevre 1) 79’
4:2 - Bradley Wright-Phillips 20 (Peguy Luyindula 1) 91+

New York Red Bulls (7-7-10, 31 pkt): Luis Robles, Chris Duvall, Ibrahim Sekagya, Jamison Olave, Roy Miller, Lloyd Sam, Dax McCarty, Tim Cahill (Peguy Luyindula 68’), Eric Alexander (Ambroise Oyongo 60’), Thierry Henry (Saer Sene 83’), Bradley Wright-Phillips

Montreal Impact (4-15-5, 17 pkt): Evan Bush, Matteo Ferrari, Hassoun Camara, Krzystof Krol (Anthony Jackson Hamel 81’), Wandrille Lefevre, Ignacio Piatti (Maxim Tissot 69’), Calum Mallace, Felipe Martins, Dilly Duka, Andres Romero, Jack McInerney (Marco Di Vaio 62’)

Sędziował: Sorin Stoica
Widzów: 17,891

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.