SPORT, WYWIADY, POLONIA

MLS: Henry w wielkiej formie

Tym razem to nie Sam, ale Henry był bohaterem Nowego Jorku. Foto: Danny Blanik
Thierry Henry był bohaterem rozegranego w sobotę spotkania ligi MLS pomiędzy Red Bulls Nowy Jork i Columbus Crew. Francuz zdobył bramkę i asystował przy trzech pozostałych trafieniach nowojorczyków, którzy ostatecznie zwyciężyli 4:1.

Pierwszy gol dla gospodarzy, którym na Red Bull Arena kibicowało 17 tys. widzów, padł w 17.min. Po ładnej wymianie podań w środku pola Eric Alexander zagrał prostopadłą piłkę do wbiegającego w pole karne Thierry'ego Henry. Francuz wypatrzył pod bramką niepilnowanego Bradley'a Wright-Phillipsa i podał mu tak dokładnie, że Anglik nie mógł zmarnować okazji i zdobył swoją 15. bramkę w sezonie. Goście odpowiedzieli w 39.min kiedy po błędzie obu środkowych obrońców, którzy nie zdołali najpierw przeciąć podania Federico Higuaina, a potem sprytnego zagrania Ethana Finlaya do piłki dopadł Adam Bedell i umieścił piłkę w siatce obok bezradnego Luisa Roblesa. Tuż przed przerwą znowu błysnął Henry, który skutecznie dobił strzał Wrighta-Phillipsa i wyprowadził nowojorczyków na prowadzenie. Było to dopiero czwarte trafienie w sezonie legendy Arsenalu.

W drugiej części Henry show trwał w najlepsze. W 56.min były gracz Barcelony wypatrzył na prawym skrzydle wychodzącego na czystą pozycję Lloyda Sama, któremu nie pozostało nic innego jak posłać piłkę do siatki obok Steve'a Clarka. W doliczonym czasie gry Henry zaliczył kolejne kluczowe podanie tym razem asystując Alexandrowi, który z zimną krwią wykorzystał sytuację sam na sam z golkiperem gości. Ostatnia asysta dała Francuzowi najlepszy w tym sezonie wynik w MLS (9) oraz rekord klubu (37), który dotychczas należał do Amado Guevarry i Taba Ramosa. "Dziś wieczorem Henry był fenomenalny." - podsumował występ kolegi Mateusz Miazga, który rozegrał całe spotkanie - "Nie dość, że miał udział we wszystkich bramkach to jeszcze był prawdziwym liderem, który harował na całym boisku."

Przed Nowym Jorkiem, który zrównał się w tabeli punktami z zajmującymi czwartą lokatę New England Revolution pracowity tydzień. Już we środę podopieczni Mike'a Petke jadą do Filadelfii, gdzie o 7PM zagrają z Union, natomiast w sobotę o tej samej porze podejmą na Red Bull Arena Chrisa Wondolowskiego i San Jose Earthquakes.

12 lipiec, 2014 19:00
MLS Regular Season
Red Bull Arena, Harrison, NJ

New York Red Bulls - Columbus Crew 4:1 (2:1)

1:0 - Bradley Wright-Phillips 15 (Thierry Henry 7, Eric Alexander 6) 17’
1:1 - Adam Bedell 1 (Ethan Finlay 2) 39’
2:1 - Thierry Henry 4 45’
3:1 - Lloyd Sam 2 (Henry 8) 56’
4:1 - Eric Alexander 2 (Henry 9) 91+’

New York Red Bulls (5-5-8, 23 pkt.): Luis Robles, Chris Duvall, Jamison Olave, Matt Miazga, Ambroise Oyongo, Lloyd Sam, Tim Cahill, Eric Alexander, Bobby Convey (Dax McCarty 61’), Thierry Henry (Andre Akpan 92+’), Bradley Wright-Phillips (Ibrahim Sekagya 82’)

Columbus Crew (4-6-8, 20 pkt.): Steve Clark, Michael Parkhurst (Tyson Wahl 59’), Chad Barson, Eric Gehrig, Bernardo Anor, Ben Speas, Wil Trapp, Fedrico Higuain, Tony Tchani, Ethan Finlay (Aaron Schoenfeld 70’), Jairo Arrieta (Adam Bedell 25’)

Sędziował: Ted Unkel
Żółte: Anor, Robles, Tchani, Sam
Czerwona: Anor
Widzów: 17,028

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.