SPORT, WYWIADY, POLONIA

Lacrosse: Trzy zwycięstwa i dwie porażki Polaków na MŚ

Radość Polaków po zwycięstwie nad Turcją. Foto: Facebook
Odbywające się w Denver Mistrzostwa Świata w lacrosse weszły w decydującą fazę. Uczestnicząca w nich polska reprezentacja po świetnym początku - trzy wygrane w czterech meczach - uległa we wtorek wyżej notowanym Szwedom i we czwartek zagra o miejsca 17-20.
W akcji w meczu z Kostaryką Wojciech Filipek.
Foto: Facebook

Na inaugurację 12. MŚ w lacrosse w których bierze udział aż 38 drużyn Polacy zmierzyli się z debiutującą w imprezie tej rangi Kostaryką. Ekipa z Ameryki Środkowej była dla Polaków bladym tłem, bo już po pierwszej, 20-minutowej kwarcie było 7:0. Potem Orły dołożyły jeszcze odpowiednio 5, 6 i 5 bramek i w efekcie odnotowały najwyższe w historii reprezentacji zwycięstwo 23:1. "Rozjechaliśmy ich walcem i to dosłownie." - cieszył się Błażej Rokicki, napastnik wicemistrzów Polski Kosynierów Wrocław.

O dominacji Polaków najdobitniej świadczy stosunek strzałów na bramkę - 56:6 na korzyść Polaków - oraz fakt, że polski bramkarz Christian Dzwilewski (na codzień gracz Providence College) musiał interweniować tylko dwukrotnie. Gwoli statystyki warto dodać, że łupem bramkowym w tym historycznym zwycięstwie podzielili się: Jan Rydzak 6 (miał także 3 asysty), Wojciech Filipek 5, Michael Poch 3, Patryk Piękoś 2, Piotr Cyrkowicz 2, Jędrzej Bagiński, Remigiusz Hryniewiecki, Paweł Hamrol, Chris Perzinski i Colin Jesien - po 1.
Christian Dzwiliewski (z prawej) jest dumny
z polskiego pochodzenia. Foto: Christian
Dzwilewski

W sobotę naszych graczy czekało dużo trudniejsze zadanie, bo Turcja, mimo iż także gra na MŚ po raz pierwszy, przywiozła do Kolorado skład naszpikowany zawodnikami z amerykańskich uczelni. Obawy potwierdziły się już w pierwszej kwarcie, którą - mimo przewagi w strzałach 10:3 - przegraliśmy 0:2. W drugiej dwa gole zdobył Rydzak, jednego dołożył Filipek, ale Turcy odpowiedzieli dwoma trafieniami i na półmetku przegrywaliśmy 3:4. Trzecia tercja rozpoczęła się od wielkiej przewagi Polaków udokumentowanej bramką Bagińskiego, ale potem mecz został najpierw przerwany, a potem przełożony na niedzielę z powodu warunków atmosferycznych. Decyzja nie mogła być inna, bo nad Dick's Sporting Goods w Commerce City przetoczyła się burza z piorunami, istniało także realne zagrożenie tornado.

Po wznowieniu spotkania, które w sumie trwało aż 4 godziny, sprawy w swoje ręce wzięli snajperzy obu drużyn: Filipek i Tyler Rinko, którzy zanotowali po hattricku. Dla biało-czerwonych gole strzelali także Jesien i Poch, a że Dzwilewskiego nie potrafił pokonać już żaden Turek wygraliśmy to zacięte spotkanie 9:7. "Zwycięstwo pokazało nasz charakter, bo przecież przegrywaliśmy w tym spotkaniu już 0:3." - wyjaśnia Dzwilewski, który obronił w sumie 8 strzałów - "Udało nam się także zneutralizować poczynania najlepszego gracza Turków Bijana Firouzana, który na codzień jest gwiazdą Gettysburg College."

Polska ekipa podczas ceremonii otwarcia MŚ.
Foto: Błażej Rokicki
Tego samego dnia Polaków czekał najważniejszy mecz grupy Szarej, którego stawką było pierwsze miejsce w grupie i przepustka do walki o medale. Przeciwnikiem byli Czesi, którzy również wygrali swoje dwa poprzednie mecze: z Turcją 12:3 i Kostaryką 18:1. Polacy pałali żądzą rewanżu za porażkę 3:21 poniesioną podczas ostatniego Mundialu w angielskim Manchesterze w 2010 roku.

Mecz miał szalenie dramatyczny przebieg. Czesi już po minucie wyszli na prowadzenie, ale dwa gole Jesiena i jeden Hamrola dały nam prowadzenie 3:2 po pierwszej kwarcie. W drugiej Czesi grali jak w transie i wbili nam 4 gole tracąc tylko jednego - po strzale Pocha. W trzeciej role się odwróciły i dzięki golom Rydzaka, Larry'ego Cerasi i Filipka na chwilę odzyskaliśmy prowadzenie 7:6. Dwa kolejne dwa gole zdobyli nasi południowi sąsiedzi, ale na 6:30 przed końcem Jesien strzelił swoją trzecią bramkę i mieliśmy remis 8:8. Niestety 180 sekund później Radek Skala również trafił po raz trzeci i okazało się, że było to zwycięskie trafienie dające Czechom upragniony awans i mecz z Niemcami. "Porażka bardzo boli, bo nie zasłużyliśmy na nią." - mówił po meczu Dzwilewski, który tym razem obronił 6 czeskich prób - "Na 16 sekund przed końcowym gwizdkiem Poch zdobył gola, ale nie został on uznany z powodu niewymiarowego kija. Po meczu sędziowie przeprosili nas za kontrowersyjną decyzję i fakt, że otrzymaliśmy w tym meczu aż 12 kar. Zarówno oni jak i czescy szkoleniowcy przyznali, że byliśmy lepsi, co mimo fatalnego nastroju dodało nam skrzydeł, bo wiemy, że stać nas na wyrównaną walkę z najlepszymi."

Ekipa biało-czerwonych, która w Denver gra o honor i
lepszy wynik niż 14. miejsce podczas MŚ 2010.
foto: Błażej Rokicki
Porażka z Czechami oznaczała, że Polakom pozostała walka o miejsca poza strefą medalową. W pierwszym spotkaniu o jak najlepsze rozstawienie biało-czerwoni okazali się lepsi od drugiej drużyny grupy Czerwonej Hong-Kongu 14:4. Wynik nie odzwierciedlał przebiegu gry, bo przeciwnik okazał się bardzo wymagający i oddał na bramkę biało-czerwonych aż 31 strzałów. Na szczęście na wysokości zadania stanęli nasi bramkarze Dzwilewski i Kacper Andrzejczak, którzy w sumie obronili 12 strzałów. Do ich poziomu dostroili się napastnicy Poch (zaliczył także 3 asysty) i Jesien, którzy strzelili po 3 gole. Dwie bramki były autorstwa Cerasiego, a po jednym trafieniu zaliczyli Rydzak, Filipek, Bagiński, Cyrkowicz, Piękoś i Rokicki. "Mimo iż nie zagramy o medale to te pierwsze cztery spotkania pokazały, że rozwijamy się w dobrym kierunku i jesteśmy dużo silniejsi niż cztery lata temu, kiedy zajęliśmy wysokie 14. miejsce." - mówi Dzwilewski, który dołączył do reprezentacji po testach w Providence College rok przed MŚ w Angli - "Duże znaczenie ma w tym wszystkim chemia, która scala naszą drużynę. Mimo iż część z nas urodziła się i mieszka na codzień w USA i z kolegami z Polski spotykamy się stosunkowo rzadko rozumiemy się świetnie i wspieramy nawzajem. Trenerzy także świetnie wykonują swoją pracę rozpracowując przeciwników i przygotowując odpowiednio dobraną strategię na każdy mecz. W zespole panuje pełne zaufanie trenerów do graczy i vice versa, co przekłada się na dobrą atmosferę i rezultaty."

Nasi gracze liczą na głośny doping Polonii z Kolorado.
foto: Błażej Rokicki
W kolejnym spotkaniu Polacy zagrali we wtorkowy wieczór ze Szwecją, która jest drużyną ze światowej pierwszej 10-tki. Do pokonania Trzech Koron, z którymi Polacy gładko przegrali w przedmundialowym sparringu, potrzebny był doping polonijnych kibiców z Denver na co bardzo liczyli nasi reprezentanci. "Coraz więcej tutejszych ludzi z nami się utożsamia i prosi nas o zdjęcia lub autografy." - zdradza Dzwilewski - "Z trybun słychać głośne: 'Polska! Polska' i widać kibiców noszących biało-czerwone koszulki. Z portali społecznościowych wiemy również, że wspierają nas też nad Wisłą, dlatego nie możemy zawieść oczekiwań naszych fanów i obiecujemy, że będziemy z honorem grali do samego końca."

W zakończonym późnym wieczorem wtorkowym spotkaniu ze Szwecją biało-czerwoni, mimo ambitnej postawy, przegrali z wyżej notowanym rywalem 3:6. Po pierwszej kwarcie Polacy prowadzili po bramce Jana Rydzaka. Prowadzenie utrzymało się także po następnej części, w której oba zespoły strzeliły po jednym golu (dla naszych na listę strzelców wpisał się Larry Cerasi). Niestety w trzeciej kwarcie strzelali tylko Szwedzi i to czterokrotnie, w tym dwa razy grając w przewadze. W ostatnich 20. minutach Szwedzi zdobyli szóstego gola, a w samej końcówce Cerasi ustalił wynik spotkania.

Mecz był bardzo wyrównany o czym może świadczyć statystyka strzałów 42:31. Wśród pokonanych obok Cerasiego wyróżnił się Dzwilewski, który obronił aż 13 strzałów. Zawiedli natomiast napastnicy, bo Poch, Filipek i Jesien oddali aż 17 nieskutecznych strzałów na szwedzką bramkę.

Porażka oznacza, że Polaków czeka teraz dzień przerwy, a w czwartek zmierzą się ze zwycięzcą meczu Turcja - Włochy. Stawką tego pojedynku będzie awans do meczu o 17. miejsce w turnieju. To oznacza, że biało-czerwoni nie poprawią lokaty sprzed 4. lat, gdzie zajęli 14. miejsce.

Wyniki Polski na MŚ w Denver 2014:
Piątek, 11 lipca: Polska - Kostaryka 23:1 (7:0, 5:0, 6:1, 5:0)
Sobota, 12 lipca: Polska - Turcja 9:7 (0:2, 3:2, 2:1, 4:2)
Niedziela, 13 lipca: Polska - Czechy 8:9 (3:2, 1:4, 3:1, 1:2)
Poniedziałek, 14 lipca: Polska - Hong Kong 14:4 (3:1, 2:1, 6:1, 3:1)
Wtorek, 15 lipca: Polska - Szwecja 3:6 (1:0, 1:1, 0:4, 1:1)
Czwartek, 17 lipca: Polska - Turcja/Włochy

Oficjalna strona mistrzostw z wynikami (po angielsku):
http://www.worldlacrosse2014.com/nations/schedule

Blog uczestnika MŚ Błażeja Rokickiego:
http://baronilakrosu.blogspot.com/

Strona Polskiej Federacji Lacrosse:
http://lacrossepolska.com/

Oficjalne konto PFL na Twitterze (relacje z meczów):
https://twitter.com/lacrossepolska

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.