SPORT, WYWIADY, POLONIA

Polska Szkoła w Bridgeport pomaga Adasiowi

Dzieci z klasy II PS w Bridgeport wraz z wychowawczynią Joanną Jączek - foto: Tomek Moczerniuk
W akcję pomocy choremu na nowotwór oka Adasiowi zaangażowało się dotychczas wielu Polaków w USA. W sobotę 27 kwietnia do grupy darczyńców dołączyła społeczność Szkoły Kultury i Języka Polskiego im. bł. Jana Pawła II w Bridgeport. Zarząd placówki przeprowadził zbiórkę, w wyniku której uzbierano 432 dol., a dzieci z klasy II wykonały dla 7-latka piękne, serduszkowe laurki.

Tomek i Nicola z datkami -
foto: Tomek Moczerniuk
Polska Szkoła w Bridgeport, która istnieje od 1987 po raz kolejny udowodniła, że nie jest obojętna na potrzeby innych ludzi. Po tym jak w marcu w szkole uzbierano 336 dol. dla 33-letniego Adama Zakrzewskiego, który ucierpiał w wypadku na snowmobile'u tym razem postanowiono wspomóc groszem 7-letniego Adasia Aftykę, cierpiącego na retinoblastomę. "Zbiórka przebiegła bardzo sprawnie." - powiedziała Edyta Kułak, prezes szkoły - "Rodzice naszych uczniów i grono pedagogiczne chętnie wrzucali datki do puszki, dzięki czemu jeszcze przed południem była ona w połowie wypełniona banknotami."

Pod koniec dnia Marek Czapka i Wojciech Orłowski dorzucili po $50, a po komisyjnym przeliczeniu okazało się, że w sumie uzbierano 432 dol. "Najbardziej wzruszające było to, że groszem dzieliły się także dzieci." - zdradziła Izabela Pardo-Małecka, dyrektor placówki - "Wrzucały do puszki pieniądze, które zostały im w kieszeniach po zakupach w szkolnym sklepiku." Klasa II, którą opiekuje się Joanna Jączek, postanowiła pomóc także w inny sposób. Wszyscy uczniowie wykonali dla swojego rówieśnika piękną laurkę w kształcie serca. "Na każdej z nich napisane były słowa przyjacielskiego wsparcia." - powiedziała wzruszona wychowawczyni - "Ten chłopiec jest taki mały, a tyle już w życiu wycierpiał. Chcemy mu pokazać, że z nim jesteśmy i że wierzymy, że pokona chorobę." 




Przedstawiciele PS w Bridgeport w odwiedzinach u Adasia
- foto: Alicja Dewera-Moczerniuk
Laurki i zebrane pieniądze trafiły do Adasia już nazajutrz. W niedzielę, 28 kwietnia chłopiec i jego babcia spotkali się z przedstawicielami szkoły na Manhattanie. Adaś bardzo ucieszył się z laurek, choć ubolewał nad faktem, że obecnie nie jest w stanie ich przeczytać. Oprócz niemal całkowitej utraty wzroku - do której doszło w listopadzie ubiegłego roku na wskutek wznowy choroby - spuchło mu oko. Być może był to skutek zabiegów iniekcji, którym chłopiec jest poddawany kilka razy w tygodniu. Na pocieszenie Ida i Antoś - dzieci z PS w Bridgeport - podarowali także małemu pacjentowi czerwoną koszulkę z logo szkoły oraz po jednej ze swoich zabawek. "Ja oddałam mu pluszowego słonia na szczęście, który bardzo mu się spodobał." - powiedziała uczennica klasy II - "A mój czteroletni brat podzielił się z Adasiem swoim rekinem."

Koszulka natychmiast powędrowała na grzbiet chłopca, który po sprawdzeniu zabawek metodą "na dotyk" błyskawicznie wciągnął Antosia do wspólnej zabawy. Dla osób postronnych widok dwójki cudownie bawiących się dzieci nie byłby niczym nadzwyczajnym, ale dla osób obecnych na spotkaniu ta chwila zintegrowanych igraszek tryskającego życiem 4-latka z ciężko chorym i niemal w 100% pozbawionym wzroku kolegą była bardzo wzruszająca. Tymczasem babcia Danuta Gołębiowska opowiadała o perypetiach Adasia, którego rodzice również są niewidomi. "Jego matka cierpi na retinoblastomę, a ojciec stracił wzrok w wyniku wypadku." - tłumaczyła Pani Danuta - "Wzięłam go do siebie i opiekuję się nim od 2 tygodnia życia. To wtedy właśnie wykryto u niego raka i usunięto mu jedno oczko."

Moment wręczenia pieniędzy babci Adasia -
foto: Alicja Dewera-Moczerniuk
Adaś ma wielkiego pecha z powodu raczyska, ale i ogromne szczęście, że jest w tak dobrych rękach. Dzięki determinacji babci trafił najpierw do Londynu, gdzie poddany był intensywnemu leczeniu. Gdy w listopadzie 2012 choroba powróciła, a londyńscy lekarze rozkładali ręce babcia nie poddała się i ruszyła z chłopcem do Nowego Jorku. To tutaj, w Memorial Sloan-Kettering Cancer Center Adaś ma realną szansę na pokonanie nowotworu dzięki nowatorskiej metodzie leczenia opracowanej przez Dr. Davida Abramsona. "Tutejsza chemia nie zabija całego organizmu w przeciwieństwie do tych podawanych w Europie." - stwierdza babcia - "Jest także bardzo skuteczna i pewnie dlatego kosztuje $120,000." 

Taka jest cena uratowania jedynego oczka Adasia. Według strony www.adamaftyka.com heroiczna babcia i przesympatyczny, rezolutny chłopiec, który ma niesamowity talent krasomówczy uzbierali już ponad $90,000. Dzięki akcjom takim jak w polskiej szkole w Bridgeport oboje są bliżej celu, który - dosłownie i w przenośni - jest w zasięgu wzroku.



* Przypominamy, że aby pomóc Adasiowi w walce z retinoblastomą Polonia for Kids udostępniła także swoje konto w Polish Slavic Federal Credit Union, na które można wpłacać środki (numer konta: 1185915 z dopiskiem dla Adasia Aftyki). Więcej szczegółów pod telefonem (267) 312-3180 oraz na stronie www.poloniaforkids.org.

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.